"Komorowski wchodzi w buty L.Kaczyńskiego - to źle"
Politycy SLD skrytykowali Bronisława Komorowskiego za podpisanie noweli ustawy o dostępie do informacji publicznej. Według nich, jeśli prezydent miał wątpliwości konstytucyjne do ustawy, powinien przed jej podpisaniem skierować do Trybunału Konstytucyjnego tzw. wniosek prewencyjny. - Te słowa należy traktować w kategoriach retoryki przedwyborczej - odpowiada szefowa prezydenckiego biura prasowego Joanna Trzaska-Wieczorek.
26.09.2011 | aktual.: 26.09.2011 13:54
Kancelaria Prezydenta poinformowała w niedzielę, że prezydent podpisał nowelizację ustawy o dostępie do informacji publicznej. Kancelaria zaznaczyła, że Komorowski - po ogłoszeniu noweli w Dzienniku Ustaw - wystąpi do Trybunału Konstytucyjnego, w trybie kontroli następczej, o zbadanie zgodności z konstytucją trybu jej uchwalenia w zakresie dotyczącym poprawki Senatu wprowadzającej ograniczenie prawa do informacji publicznej.
- Prezydent podpisał ustawę - to zła informacja dla Polaków. Źle się stało, że prezydent nie zaprosił szefów klubów parlamentarnych na rozmowę, abyśmy mogli przedstawić nasze argumenty, przedstawić nasze argumenty za tym, aby tę ustawę zawetować - oświadczył Napieralski na poniedziałkowej konferencji prasowej w Warszawie.
Jego zdaniem, PO "pod osłoną nocy wprowadzając poprawkę dziś spowodowała to, że Polacy nie mogą patrzeć na ręce rządzących, Polacy nie mają dostępu do informacji i Polacy nie będą wiedzieć, co się dzieje w poszczególnych ministerstwach i resortach".
- Nie poznamy dziś pełnej informacji dotyczącej na przykład tego tajemniczego inwestora katarskiego, który miał kupić i uratować stocznię w Szczecinie. Nie dowiemy się wielu rzeczy, wielu spraw dotyczącej prywatyzacji. Znów dowiemy się z ust polityków Platformy, że danej ekspertyzy nam się nie pokaże, bo jest ustawa - mówił Napieralski.
Poseł SLD, "jedynka" warszawskiej listy wyborczej partii, Ryszard Kalisz ocenił zaś, że "to również bardzo źle dla polskiej konstytucji". - Bardzo źle, że pan prezydent Komorowski wchodzi w buty Lecha Kaczyńskiego - stwierdził.
- Na podstawie art. 126 Konstytucji RP prezydent RP stoi na straży przestrzegania konstytucji. A pan prezydent Komorowski, chyba nieświadomie, powiedział nam wyraźnie i jego ludzie, że ma świadomość, że ta ustawa jest niezgodna z konstytucją. A ją podpisał - powiedział polityk.
W opinii Kalisza, Komorowski "doprowadził do tego, że ustawa niezgodna z konstytucją wchodzi do polskiego porządku prawnego". - Jak to się ma do obowiązku prezydenta czuwania nad przestrzeganiem konstytucji? Nijak się nie ma, panie prezydencie - oświadczył polityk SLD.
Według Kalisza, polska konstytucja przewiduje dla prezydenta możliwość złożenia wniosku prewencyjnego do TK. Poseł wyjaśnił, iż oznacza to, że w przypadku gdy prezydent ma wątpliwości co do zgodności ustawy z konstytucją, to składa wniosek do TK przed złożeniem pod nią podpisu. - Trybunał się wtedy szybko spotyka i rozstrzyga, czy wątpliwości pana prezydenta są zgodne, czy nie z konstytucją - tłumaczył polityk Sojuszu.
- Naprawdę przykro mi panie prezydencie, ale naruszył pan artykuł 126. konstytucji. Bardzo pana proszę, niech pan go czyta rano i wieczorem. To są funkcje ustrojowe prezydenta Rzeczypospolitej - powiedział Kalisz.
Z zarzutami SLD nie zgadza się kancelaria prezydenta. - Pan prezydent podpisał tę ustawę w poczuciu odpowiedzialności za państwo polskie, któremu groziłaby gigantyczna kara finansowa za niewdrożenie unijnej dyrektywy - podkreśliła Trzaska-Wieczorek.
Jak zaznaczyła, przejawem wątpliwości prezydenta co do trybu procedowania nad ustawą, w szczególności nad poprawką ograniczającą dostęp do informacji publicznej - zgłoszoną na etapie senackich prac - jest zapowiedź skierowania ustawy do TK w trybie kontroli następczej.
- Pan prezydent wielokrotnie wyrażał żal, iż procedowanie nad tego typu ustawami budzącymi wątpliwości czy obawy nie jest poprzedzane rzetelną i pogłębioną dyskusją m.in. z organizacjami pozarządowymi - powiedziała szefowa prezydenckiego biura prasowego. - Szkoda, że tego typu rozważania (polityków) nie są prowadzone na etapie prac legislacyjnych w parlamencie - podkreśliła.
W piątek 16 września, na ostatnim posiedzeniu sejmu w mijającej kadencji, posłowie przyjęli senacką poprawkę do nowelizacji ustawy o dostępie do informacji publicznej. W myśl poprawki wniesionej przez senatora Marka Rockiego (PO), możliwe będzie ograniczenie prawa do informacji publicznej ze względu na "ochronę ważnego interesu gospodarczego państwa" w dwóch przypadkach - gdy osłabiałoby to pozycję państwa w negocjacjach np. umów międzynarodowych lub w ramach Unii Europejskiej oraz by chronić interesy majątkowe państwa w postępowaniach przed sądami czy trybunałami.
Przeciwko tej poprawce protestowały organizacje pozarządowe, w tym m.in. Helsińska Fundacja Praw Człowieka. O zawetowanie ustawy apelował do prezydenta PiS, PJN i SLD.
Komorowski zapowiadał, że ma zastrzeżenia co do trybu prac nad tą ustawą. - Jako prezydent, muszę podjąć decyzję, ważąc między ryzykiem, że Polska zapłaci gigantyczną karę finansową, a chęcią utrzymania czystych zasad procedowania tego rodzaju trudnych ustaw w sejmie - mówił.
Napieralski zapowiedział w poniedziałek, że w przyszłej kadencji parlamentu SLD złoży nowelizację ustawy o dostępie do informacji publicznej. "Będziemy pracowali po kilkanaście godzin dziennie, aby ta nowelizacja była jak najszybciej, (...) by ta kwestia dot. dostępu do informacji publicznej została zmieniona" - podkreślił szef Sojuszu.