Komorowski: w każdej partii są słabsze ogniwa

Członkami klubu PiS stali się Piotr Cybulski, Krzysztof Szyga i Andrzeja Sośnierz.

Myślę też, że wszyscy powinni analizować sondaże opinii publicznej, z których raczej wynika, że jeśli będą wcześniejsze wybory, to PiS nie powtórzy swojego sukcesu i nie sądzę, aby ci koledzy mieli zagwarantowane miejsca na listach PiS w przyszłości - powiedział Komorowski.

Według niego, b. posłowie PO w swej decyzji o przejściu do klubu PiS kierowali się względami czysto koniunkturalnymi.

Ostatnio dużo się spekulowało na temat obsady funkcji szefa Narodowego Funduszu Zdrowia. Zobaczymy, jak to wyjdzie, jakie nazwisko się pojawi, wtedy będą jasne motywacje - ocenił Komorowski.

W spekulacjach dotyczących ewentualnej zmiany na stanowisku szefa NFZ wśród kandydatów na następcę Jerzego Millera padało nazwisko Andrzeja Sośnierza.

Pytany, czy nie obawia się, że w ślad trzech posłów pójść mogą inni posłowie z klubu PO, Komorowski powiedział: mówi się, że PiS chce "wyrwać" połowę klubu PSL, że ma jakąś dywersję przygotowaną w LPR, że ma jakąś dywersję przygotowaną w Samoobronie.

PiS jest partią - że tak powiem - dywersantów politycznych. Więc pewnie taką metodę będzie stosowało głównie także wobec Platformy, ale nie sądzę, aby to cokolwiek dało PiS na dłużej - oświadczył Komorowski.

Jego zdaniem, ściąganie do klubu PiS posłów z innych ugrupowań to jest pomysł na to, aby się konfliktować ze wszystkimi, z wszystkimi mieć coraz gorsze relacje i coraz mniejszy obszar współpracy.

Jest to jaskrawo sprzeczna praktyka działania z teorią głoszoną przez szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego. Głównym problemem PiS jest to, że panowie nie potrafią zrezygnować z pomysłów na dywersję polityczną i na wojnę polityczną, nie potrafią współpracować - potrafią destruować innych. Sądzę, że na końcu zapłacą za to cenę - powiedział Komorowski.

Po przyjęciu trzech nowych posłów klub PiS liczy 158 posłów. Natomiast klub PO liczy obecnie 130 posłów.