Komorowski: to polityczno-medialny atak
Bronisław Komorowski nazwał atakiem polityczno-medialnym zarzut jakoby, będąc szefem MON, współuczestniczył w przekazaniu cennego gruntu należącego do ministerstwa prywatnej firmie. Wicemarszałek Sejmu oświadczył, że jako minister obrony narodowej nie podejmował
żadnej decyzji w sprawie wydzielenia działki z terenów szpitala
MON przy ul. Szaserów w Warszawie.
Bronisław Komorowski zapowiedział, że wystąpi do sądu o obronę swego dobrego imienia przeciw posłowi PiS Jędrzejowi Jędrychowi. Chodzi o wypowiedzi Jędrycha dotyczące sprawy działki oraz wcześniejsze dotyczące informacji o Komorowskim w raporcie z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych.
O przekazaniu części gruntu warszawskiego szpitala MON przy ul. Szaserów prywatnej spółce, powiązanej z Jolantą Kwaśniewską, napisała "Gazeta Polska". Podała, że transakcji tej przeciwny był Sztab Generalny Wojska Polskiego i władze szpitala MON przy Szaserów. Mimo to część gruntu szpitala oddano Agencji Mienia Wojskowego, a ta wniosła go do spółki wspólnie z prywatną firmą Euro-Medical, należącą do Lilianny Wejchert. Według gazety, na tym terenie miała powstać klinika radioterapii.
Komorowski oświadczył na konferencji prasowej, że w opisywanej przez "Gazetę Polską" sprawie nie podejmował żadnej decyzji. Zarzuca mi się, że nie uchyliłem decyzji swojego poprzednika Janusza Onyszkiewicza. To tak, jakby czynić zarzut b. ministrowi Radkowi Sikorskiemu, że nie zmienił decyzji Jerzego Szmajdzińskiego o zakupie transportera Rosomak- powiedział.
Polityk PO zaznaczył, że oprócz negatywnych opinii o wydaniu tej działki AMW były też pozytywne - departamentów MON zajmujących się inwestycjami i podlegających ówczesnemu wiceministrowi Romualdowi Szeremietiewowi. Dodał też, że negatywny stosunek szefa Sztabu Generalnego na temat oddania działki AMW wynikał z jego ogólnej postawy, by nie oddawać nic z mienia wojska i nie wprowadzać żadnych zmian.
Były minister obrony przypomniał, że w tamtym czasie Agencja Mienia Wojskowego podlegała ministrowi skarbu, a nie obrony i to nie on, a minister skarbu nadzorował tę transakcję.
Jędrych i inny poseł PiS Tomasz Markowski wezwali Komorowskiego, by dobrowolnie udał się do Centralnego Biura Antykorupcyjnego i wyjaśnił powody podjęcia decyzji w sprawie gruntu należącego do szpitala MON. Posłowie PiS chcą też, żeby Komorowski wyjaśnił rolę, jaką pełnił w całej sprawie szef jego kampanii wyborczej w wyborach do parlamentu w 2001 r. Krzysztof B., który - według polityków PiS - został zatrzymany przez CBA pod zarzutem korupcji.
Komorowski powiedział, że nie widzi takiej potrzeby, by udzielać informacji CBA. W jego ocenie, jeśli będzie prowadzone w tej sprawie postępowanie i potrzebne będą jego wyjaśnienia, prokuratura, lub prowadzący sprawę wystąpią o to.
Politycy PiS zapowiedzieli, że zwrócą się do obecnego szefa MON Aleksandra Szczygły o kontrolę tej transakcji. Posłowie chcą też wyjaśnienia podawanych przez "Gazetę Polską" informacji, że naciski na szefa szpitala na Szaserów, przeciwnego przekazaniu działki, mieli wywierać urzędnicy kancelarii b. prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego i Biura Bezpieczeństwa Narodowego.