PolskaKomorowski: sprawdzić kiedy 300 worków dokumentów znalazło się w IPN

Komorowski: sprawdzić kiedy 300 worków dokumentów znalazło się w IPN

Zdaniem Bronisława Komorowskiego (PO), żeby
ocenić sprawę odnalezienia w IPN 300 nierozpakowanych worków z
dokumentami, trzeba się najpierw dowiedzieć, kiedy znalazły się
one w Instytucie. Jeśli są tam np. dopiero od kilku miesięcy -
zaznaczył Komorowski - to raczej nie było możliwości, by zostały
wciągnięte do zbiorów IPN.

02.03.2006 16:20

"Gazeta Wyborcza" i "Rzeczpospolita" napisały, że - według raportu przedstawionego 15 lutego Kolegium IPN przez prezesa Instytutu Janusza Kurtykę - w archiwum IPN znaleziono 300 nierozpakowanych worków z dokumentami peerelowskiego MSW.

Komorowski podkreślił na czwartkowym briefingu prasowym, że IPN jest instytucją stosunkowo młodą i młode jest jego archiwum. Oczywiście - dodał - byłoby bardzo dobrze, gdyby kontrola wewnętrzna nie znalazła - i w IPN jako całości i w archiwum Instytutu - żadnych uchybień.

W tym przypadku znalazła i być może nie są to uchybienia zupełnie pozbawione znaczenia. Ale myślę, że nadaje się temu przesadnie duże znaczenia. Bo jakoś tak dziwnie się stało, że ta kontrola wewnętrzna następuje po zmianie władzy w Instytucie i na mój nos, robi wrażenie, jakby ktoś chciał pokazać, że poprzednicy niekoniecznie byli tacy znakomici - stwierdził polityk PO.

Komorowski ocenił, że 300 worków z dokumentami to nie jest dużo, w obliczu wielkości archiwów IPN, które się liczy na dziesiątki kilometrów bieżących dokumentów. Ale pytanie zasadnicze brzmi: kiedy te worki znalazły się w archiwum IPN, bo jeżeli są tam od np. czterech miesięcy, to trudno się dziwić, że nie zostały one jeszcze scalone z całym zbiorem akt Instytutu - uważa polityk PO.

Komorowski - który z wykształcenia jest historykiem i pracował w archiwach - zaznaczył, że archiwum IPN powstaje w wyniku scalenia dokumentów, zbiorów archiwalnych z całego szeregu archiwów i instytucji w Polsce. Mogę zaręczyć, że w wielu archiwach w kraju nie zakończono procesu scalenia archiwaliów nawet po kilkudziesięciu latach od ich przejęcia - dodał.

Oczywiście - podkreślił polityk PO - IPN i jego archiwum zarządza "szczególnie wrażliwą sferą" i dlatego tam każdy błąd w systemie ewidencjonowania dokumentów, ich przechowywania i wykorzystywania, będzie zawsze o wiele ostrzej oceniany. Ale wydaje się, że dziś trudno byłoby postawić zarzut, że nie wszystkie dokumenty zostały przejrzane przy sprawach lustracyjnych. Bo w każdym archiwum przybywa na ogół zbiorów, a nie ubywa. W każdym archiwum zawsze są nowe dokumenty, które w poprzednich badaniach nie mogły być po prostu uwzględnione - powiedział Komorowski.

Według niego, w tym przypadku oczywiście nie mogą być unieważnione wszystkie dokumenty wydane przez IPN, które stwierdzały fakt czyjejś współpracy z organami bezpieczeństwa PRL. Natomiast - powiedział Komorowski - być może "komuś się udało" - czyli np. czyjaś współpraca jest potwierdzona tylko w dokumentach znajdujących się w tych 300 workach.

To by oznaczało, że przynajmniej pod tym kątem, archiwiści IPN powinni przejrzeć te 300 worków i sprawdzić, czy nie ma tam spraw dotyczących osób, które były do tej pory badane przez IPN w związku z lustracją - uważa polityk PO. Zdaniem Komorowskiego tak naprawdę najważniejsze jest finansowe wsparcie IPN, tak aby Instytut mógł skutecznie działać.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)