Komorowski rozmawiał z prezydent Litwy o "sprawach trudnych"
Bronisław Komorowski powiedział, że z prezydent Dalią Grybauskaite rozmawiał "o sprawach trudnych". Pytany, czy także o problemach polskiej mniejszości, odparł, że trzeba upominać się, by Litwa realizowała umowę z 1994 r. o dobrosąsiedzkiej współpracy.
16.02.2011 | aktual.: 16.02.2011 16:45
- Rozmawialiśmy o sprawach polsko-litewskich w wymiarze państwowym, (...) rozmawialiśmy też o sprawach trudnych - odpowiedział Komorowski na pytanie, czy rozmowa z prezydent Litwy dotyczyła problemów mniejszości polskiej.
- Trzeba konsekwentnie upominać się o wykonanie przez stronę litewską umowy podpisanej w 1994 roku (o przyjaznych stosunkach i dobrosąsiedzkiej współpracy). To co zostało napisane, uzgodnione, powinno być wykonane - podkreślił prezydent. Pytany, czy będzie upominał się o wykonanie tej umowy, odpowiedział: - Tak.
Komorowski poinformował, że rozmowa dotyczyła też tematów gospodarczych. - Jestem przekonany, że współpraca gospodarcza polsko-litewska, oparta o zdrowe zasady biznesu, w którym wszyscy zarabiają i mniej mówią o polityce, a więcej o pieniądzach, jest przyszłością relacji polsko-litewskich. Powinniśmy zabiegać o to, żeby ten biznes rozwijał się jak najlepiej - ocenił prezydent.
- Warto odnotować, że Polska - która ma dziś dobrą sytuację gospodarczą - jest ważnym partnerem dla Litwy - podkreślił prezydent.
Komorowski ocenił ponadto, że Litwa może być bardzo interesującym obszarem zaangażowania polskiego kapitału, polskich firm.
- To najważniejszy obszar współpracy polsko-litewskiej, który nie będzie podlegał żadnym podmuchom politycznym, żadnym wahnięciom politycznym, a będzie oparty o dobry biznes, o interes litewski i polski. Tędy wiedzie droga do zbudowania trwałej, mocnej tkanki współpracy polsko-litewskiej, co będzie oddziaływało w dalszej perspektywie także na inne trudne obszary naszych relacji, mam na myśli również sprawy mniejszości polskiej na Litwie - mówił prezydent.
Na zakończenie wizyty polski prezydent złożył wieniec w Ponarach, przy krzyżu upamiętniającym Polaków pomordowanych w tym miejscu w latach 1941-1944.
Podczas drugiej wojny światowej las w Ponarach pod Wilnem był miejscem masowych mordów dokonywanych przez oddziały SS, policji niemieckiej i kolaborującej policji litewskiej. Niemcy, wspomagani przez ochotnicze oddziały litewskie, wymordowali tu około 100 tysięcy ludzi. Było wśród nich około 60-70 tysięcy Żydów, kilka tysięcy Polaków - inteligencji wileńskiej czy żołnierzy AK - a także Romów, Rosjan i Litwinów.
- Ponary to też wspomnienie mojego stryja, po którym noszę imię, on imię odziedziczył po swoim wuju, który zginął jako rotmistrz polskich ułanów w twierdzy Bobrujska. Zginął rozstrzelany za polską konspirację, za walkę także o polskie Wilno, jako młody chłopak, który zawsze był legendą w mojej rodzinie. W cieniu tej legendy ja też się trochę wychowywałem - wspominał Komorowski.
W czasie drugiej wojny światowej 16-letni wuj obecnego prezydenta, Bronisław Komorowski, został aresztowany w Wilnie przez Niemców. Żydowska rodzina Baranów (rodzina konsula honorowego RP w Jerozolimie Zeeva Barana) pomagała w próbach wykupienia go z więzienia. Próby te nie powiodły się i wuj prezydenta został rozstrzelany w Ponarach.
Komorowski przypomniał, że jego przodkowie pochodzą z tych ziem. - To są takie sytuacje absolutnie osobiste, związane z korzeniami litewskimi mojej rodziny. Prawie każda tutaj ulica w Wilnie, to jest jakieś wspomnienie rodzinne. Wizyta w Ostrej Bramie to jest (dla mnie) przypomnienie wszystkich: mojej mamy, babek, prababek, praprababek, które szły się tam modlić za swoich mężów, synów, tych, którzy szli do powstania, albo na wojnę, albo jechali na Sybir - mówił Komorowski.