Komorowski: pomysły posłów nie mogą zastąpić działań rządu
Marszałek musi pilnować, aby niektóre kwestie rozwiązań systemowych proponowanych przez posłów nie zastąpiły działań rządowych. Nawet kilkunastu posłów ma prawo zgłosić odrębny projekt, wywracający niekiedy zasady fundamentalne dla systemu prawnego - wskazuje marszałek Sejmu Bronisław Komorowski w rozmowie opublikowanej przez "Gazetę Prawną".
21.02.2008 | aktual.: 21.02.2008 07:10
Wyjaśnia, że ograniczenia dla marszałka to nie konieczność czekania na inicjatywę rządu, ale czekanie na stanowisko rządu w sprawie projektów poselskich.
Odnosząc się do problemu drugiego czytania projektów ustaw, kiedy to posłowie dorzucają do projektu swoje poprawki i żaden organ sejmowy nie może tego skontrolować, marszałek Sejmu wskazuje, że można stworzyć ostrzejsze reguły tworzenia projektów poselskich, tak jak obowiązują przepisy wewnętrzne w rządzie, które narzucają pewne ramy dla projektów rządowych ustaw.
Szukam w tej chwili w porozumieniu z ministrem finansów nowego rozwiązania w regulaminie Sejmu, które by ograniczyło radosną twórczość posłów, którzy nie biorą odpowiedzialności za budżet - ujawnia Bronisław Komorowski. Być może znajdziemy również rozwiązania, które narzuciłyby większe rygory natury formalnej - dodaje.
Według marszałka, jest jeszcze jedna choroba polskiego parlamentaryzmu - duża liczba projektów rządowych, które są wnoszone przez kluby parlamentarne. Powoduje to, że rządy w ten sposób unikają czasem odpowiedzialności za projekt, posłowie go zmieniają i projekt żyje własnym życiem.
Nie ma pełnej odpowiedzialności za finał tych prac - ocenia Bronisław Komorowski. Jego zdaniem, projekty rządowe można i trzeba pilotować aż do podpisu prezydenta. Projekty ustaw oddane posłom zawsze grożą popsuciem prawa.
Marszałek Sejmu podkreśla, że jest całym sercem za ustawą o tworzeniu prawa, choć do jej uchwalenia należy przede wszystkim pozyskać przychylność samych parlamentarzystów. W praktyce ustawa taka oznacza bowiem nie tylko dyscyplinowanie, ale także istotne samoograniczenie się zarówno posłów, jak i senatorów. Nie tylko zresztą posłów prorządowych, ale głównie opozycji - mówi Bronisław Komorowski "Gazecie Prawnej". (PAP)