Komorowski: każde nazwisko agenta jest źródłem informacji dla obcych wywiadów
Gość "Salonu Politycznego Trójki" Bronisław Komorowski uważa, że usunięcie w ostatniej chwili paru nazwisk z raportu z weryfikacji WSI jest pośrednim przyznaniem przez prezydenta, że ten raport był zły. Polityk PO wyjaśnił, że na tej podstawie można wnioskować, iż dokument zawiera elementy szkodliwe z punktu widzenia państwa polskiego. Wicemarszałek podkreślił, że wobec takiej postawy nie ma pewności, czy powinny tam się znaleźć nazwiska również innych osób. Bronisław Komorowski wyjaśnił, że każde nazwisko agenta, podane w raporcie, jest źródłem informacji dla obcych wywiadów.
Według Bronisława Komorowskiego, komisja do spraw służb specjalnych musi dokładnie zbadać okoliczności, związane z powstaniem raportu. Jeśli skutki ujawnienia agentury w tym raporcie okażą się negatywne, wówczas sprawą powinna się zająć prokuratura, sąd i Trybunał Stanu.
Wicemarszałek Sejmu Bronisław Komorowski ocenia, że dalsza obecność Ludwika Dorna w rządzie byłaby rzeczą najbardziej naturalną. Gość "Salonu Politycznego Trójki" zastrzegł jednak, że nie widzi uzasadnienia dla istnienia samej funkcji wicepremiera bez teki, jakim będzie Dorn, jeśli wróci do gabinetu Jarosława Kaczyńskiego.
Bronisław Komorowski z PO wyjaśnił, że po zmianach w strukturze Rady Ministrów, gdy nie ma już stałych komitetów, które uzasadniałyby istnienie wicepremierów bez teki, utrzymywanie takiego stanowiska jest fikcją. Wicemarszałek Sejmu dodał również, że będzie to bardzo kosztowny element, który będzie przeszkadzał a nie pomagał w koordynowaniu prac rządu.
Premier zapowiedział, że przed południem spotka się z Ludwikiem Dornem i że rozmowa z nim rozstrzygnie o rządowej przyszłości byłego szefa MSWiA. Jarosław Kaczyński podkreślił, że chce, by pozostał on w rządzie na stanowisku wicepremiera, bo jest mu bardzo potrzebny.