Komorowski i Sikorski pokłócili się o in vitro
Radosław Sikorski i marszałek sejmu Bronisław Komorowski, którzy rywalizują ze sobą w prawyborach w PO, wzięli udział w zjeździe Młodych Demokratów, młodzieżówki Platformy w Katowicach. Sikorski powiedział, że prezydent nie może się zachowywać jak rząd na wygnaniu. Kandydaci starli się w kwestii in vitro. Janusz Palikot zaprezentował koszulkę z napisem "Kocham Radka Sikorskiego" z jednej strony i z hasłem "Wygra Bronisław Komorowski" - z drugiej. Przyniósł też trzylitrową butelkę szampana, który ma zostać otwarta w dniu ogłoszenia wyników wyborów.
06.03.2010 | aktual.: 08.03.2010 09:45
Radosław Sikorski opowiedział się za metodą in vitro i uznał, że "Kościół popełniłby błąd, gdyby tę metodę w czambuł potępił"; zastrzegł, że sprawa wymaga refleksji bioetycznej. Komorowski wskazał, że ważne jest nie tyle określenie się "za" lub "przeciwko" tej metodzie, ale skoncentrowanie się na tym, by była ona skuteczna. Ludzkie życie nazwał "najwyższym punktem odniesienia".
- Nie rozumiem, czemu ustawa o in vitro jest w zamrażarce? - zapytał Komorowskiego Sikorski. - Bo pan nie rozumie, czym jest zamrażarka. Ta ustawa musi być zgodna z prawem euroepejskim - tłumaczył marszałek sejmu. - Od prawa europejskiego to jestem ja - odparł stanowczo szef MSZ. - Może akurat nie w tej kwestii - bronił się Komorowski.
Pytani o najważniejsze wyznawane wartości, politycy częściowo mieli różne zdania. Komorowski chwalił u młodych ludzi "wolę rewolucyjnego zmieniania świata", przypominając, że w młodości sam był "rewolucjonistą", choć nie socjalistą. Mówiąc o sobie, wskazał na radykalizm do 1989 r. oraz realizm i pragmatyzm po tej dacie. Podkreślał znaczenie wolności i odwagi, ale i szacunku do zdobywania wiedzy oraz stopniowego, odpowiedzialnego dojrzewania do stanowisk politycznych.
Sikorskiemu bliskie jest powiedzenie "honor, ojczyzna i wolny rynek". Jak mówił, wyznaje nieco konserwatywną filozofię w niektórych dziedzinach, zwracając uwagę na szeroki zakres wolności - osobistej i gospodarczej. Wśród najważniejszych wartości wymienił "patriotyzm, wolność i profesjonalizm". Sikorski przekonywał, że gdyby - jako prezydent - działał w tandemie z premierem Donaldem Tuskiem, obaj wprowadziliby Polskę do "europejskiej ligi mistrzów". Komorowski przekonywał młodych ludzi, że warto rozmawiać o tym, jak polska polityka powinna wyglądać i na jakich wartościach ma się opierać.
"Wielkie marzenia w polityce"
Zdaniem Komorowskiego, istotne jest posiadanie wielkich marzeń w polityce, cech, które pozwalają na śmiałe głoszenie własnych poglądów, oraz odwagi. - Szczególnie odwaga o czasie, w konkretnym miejscu, jest absolutnie niezbędna. Nie na zasadzie odwagi po faktach. Odwaga, która wymaga nie tylko zdolności do poświęceń, ale przede wszystkim do wzięcia odpowiedzialności na dziś, jutro i pojutrze - zaznaczył.
W jego ocenie, bez odwagi w głoszeniu poglądów i podejmowaniu decyzji nie ma dobrej polityki.
Według Komorowskiego, ważna w świecie polityki jest stabilność postaw, poglądów, zachowań, a także przewidywalność rozumiana jako wynik zgromadzenia pewnej wiedzy o nas samych. Jak przekonywał, istotna jest także dojrzałość, będąca wynikiem zgromadzenia doświadczeń, wiedzy i umiejętności.
Zdaniem Komorowskiego, umiejętność podobania się wyborcom jest kluczem do "porywania za sobą ludzi". - Im wyżej się mierzy, im wyższe stanowiska chce się objąć, tym ważniejsze staje się to, aby wszystkie te cechy od ideowości po zdolność podobania się mieć razem - uważa.
Choć - jak zastrzegł - i to nie wystarczy w polityce, bo istotne jest również wyznaczanie wielkich celów. - Tym celem nie może być kariera dla kariery, zdobywanie funkcji dla samej funkcji. To muszą być wielkie cele, wokół których można gromadzić emocje innych ludzi, a nie tylko swoje własne - przekonywał.
"Karabin maszynowy PiS-u? Stara dubeltówka"
Komorowski nawiązał także do odbywającego się w tym samym czasie kongresu PiS w Poznaniu, który - jego zdaniem - nie przynosi nic nowego.
- Tu jest nowatorskie podejście do problemu wyłaniania kandydatów, a tam nawet już nie ma tego karabinu maszynowego PiS-u, który był groźny, strzelał całymi seriami jeszcze parę lat temu. Dzisiaj tam jest zdezelowana stara, dubeltówka z dwoma tylko i wyłącznie lufami - mówił Komorowski.
- I wszystko jedno, z której się lufy strzeli, zawsze efekt będzie ten sam. Kaczyński - zaznaczył.
"Reprymenda wobec Palikota"
Szef polskiej dyplomacji zapewnił, że chciałby stworzyć profesjonalny model prezydentury, "niezajmujący się tym, co do prezydenta nie należy". - Prezydent nie powinien być rządem na wygnaniu; nie może być mediatorem w konfliktach społecznych, bo nie jest komisją trójstronną; nie powinien zachowywać się jak trzeba izba parlamentu - wyliczał.
Sikorski podkreślił, że prezydent powinien "wypełniać jak najlepiej potrafi te prerogatywy, które daje mu konstytucja", czyli reprezentowanie Polski jak najlepiej za granicą. - Bycie wartością dodaną, w dodawaniu prestiżu naszemu krajowi. Mówienie Europie i światu różnych dobrych rzeczy o Polsce językiem, który świat zrozumie - dodał.
Sikorski podkreślił, że jest zwolennikiem "profesjonalnego modelu prezydentury". - Prezydent powinien przestać zajmować się tym, co należy do rządu i parlamentu - podkreślił szef resortu. Głowa państwa nie powinna być od gospodarki, emerytur, zdrowia, wsi - wyliczał.
Jak zaznaczył, to pokoleniu stanu wojennego, do którego należą m.in. Komorowski, Lech Wałęsa czy Lech Kaczyński, zawdzięcza to, że może przemawiać "bez cenzury i bez strachu".
- Wy wiecie, że wolna Europa to Europa bardziej konkurencyjna. Jako pokolenie konkurujecie już nie tylko w Polsce, ale z rówieśnikami z całej Europy - zwrócił się do młodych demokratów.
Jak przypomniał, on wychował się na podwórku w Bydgoszczy, uczył się w typowej "tysiąclatce", a także zaznał emigranckiego życia. - To co dla mnie było łutem szczęścia, wy możecie sobie zaplanować - podkreślił.
Zdaniem Sikorskiego, fakt, że młodzi ludzie poświęcili swój czas, aby wysłuchać jego i Komorowskiego to sukces prawyborów w PO. - Prawybory to oddanie najważniejszej decyzji w partii członkom PO i część filozofii Platformy, aby decyzje zapadały na najniższym możliwym poziomie - mówił szef polskiej dyplomacji.
Dodał, że niezależnie od wyniku prawyborów PO już wygrała, ponieważ pokazane zostało nowe oblicze partii. - Myślę, drogi Bronku, że niezależnie od tego, kto wygra - ty lub ja - będziemy pierwszymi, który drugiemu uściśnie dłoń, bo jedność PO to dla nas wartość jedna z najwyższych w polityce - zwrócił się Sikorski do Komorowskiego, nazywając go też "szlachetnym konkurentem".
Sikorski podziękował za słowa Komorowskiego o tym, jak ważna jest przewidywalność, stabilność i ideowość w polityce. - Rozumiem, że była to twoja reprymenda i nauka wobec Janusza Palikota - powiedział Sikorski, wskazując na Palikota siedzącego na sali.
Parytety nie tylko dla kobiet
Marszałek Komorowski powiedział, że jest zwolennikiem debaty o parytetach nie tylko dla kobiet, ale też młodych działaczy politycznych. Jego zdaniem, umożliwiłoby to młodym ludziom szybszy start w "dużą" politykę. Na zasadzie świadomej decyzji wewnętrznej partii mogłyby powstać pewne mechanizmy preferujące ludzi młodych - wyjaśnił.
Sikorski odpowiedział, że nie będzie schlebiał zgromadzonym, mówiąc o parytetach dla młodych. Jego zdaniem młodzi działacze potrafią się przebić bez takich "protez".
Szef MSZ przyznał, że jest umiarkowanym zwolennikiem parytetów dla kobiet, których jest zbyt mało w polityce. Zaznaczył, że powinny one obowiązywać na jeden lub dwa cykle wyborcze. Chodzi o to, by raz wyrównać szanse, a potem już "było normalnie" - mówił.
- Jeżeli jest się zwolennikiem parytetów dla kobiet, trudno wytłumaczyć, dlaczego nie chce się parytetów dla młodych - wtrącił Komorowski i podkreślił, że do tej sprawy nie należy podchodzić ideologicznie.