PolskaKomorowski: "aferą billboardową" PiS odwraca uwagę od nowego prezesa PZU

Komorowski: "aferą billboardową" PiS odwraca uwagę od nowego prezesa PZU

Kurski zachowuje się jak złodziej, który kradnie na ulicy torebkę, a potem sam krzyczy głośno: "łapać złodzieja!", żeby zdezorientować ludzi. Historią rzekomego finansowania kampanii Donalda Tuska przez PZU, PiS próbuje odwrócić uwagę od świeżej sprawy nowomianowanego prezesa PZU, Jaromira Netzla - powiedział Bronisław Komorowski w audycji "Sygnały Dnia" PR1.

19.06.2006 10:55

Sygnały Dnia: Wspomniał pan o PZU. Nowy prezes Jaromir Netzel jest... krytykowany to złe słowo, w każdym razie ujawniane są jakieś fakty z jego życiorysu, które podobno mają sugerować, że to, co robił swego czasu było niezgodne z prawem. W zamian za to poseł Jacek Kurski uderza bezpośrednio w Platformę Obywatelską mówiąc, że PZU finansowało kampanię wyborczą Donalda Tuska.

Bronisław Komorowski: To jest taki klasyczny wybieg powiedziany na zasadzie jak złodziej ukradnie torebkę na jezdni, to wystarczy, że sam głośno krzyknie "łapać złodzieja!", to ludzie są zdezorientowani. Więc myślę, że pan Kurski właśnie w podobny sposób się zachowuje w tej chwili – próbuje odwrócić uwagę od spraw związanych ze świeżo mianowanym prezesem PZU, które tego prezesa stawiają w bardzo niekorzystnym świetle. Sekretarz generalny Platformy Obywatelskiej zapowiedział, że sprawa pana Kurskiego znajdzie się w sądzie i mam nadzieję, że to położy kres jego takiej, widać, wyraźnej tendencji do uprawiania polityki pomówień.

No tak, ale prokuratura już prowadzi śledztwo w sprawie tego, czy PZU finansowało kampanię Donalda Tuska, natomiast Platforma zapowiada dopiero złożenie pozwu.

- Prokuratura musi swoje zadania wypełnić w pełni. Ona, rozumiem, że nie chce zlekceważyć wystąpienia pana Kurskiego i sobie bada. I bardzo dobrze, niech bada sprawę. My w innej zupełnie kwestii, nie relacji między Kurskim a PZU, tylko w kwestii pomówień dotyczących Platformy zamierzamy złożyć pozew do sądu.

Jarosław Kaczyński w dzisiejszym „Dzienniku” mówi: "Nominacja Jaromira Netzla nie budzi kontrowersji. Do PZU trzeba było wprowadzić człowieka z zewnątrz, który jest w stanie rozbić splot różnych interesów służb i partii. To była nominacja całkowicie logiczna". Koniec cytatu.

- Jest coś bardzo ciekawego w tym zajmowaniu stanowiska takiego bardzo przez pana właśnie Kurskiego w tej kwestii, bo o ile wcześniej nikt się w Prawie i Sprawiedliwości i w rządzie specjalnie nie chciał przyznać do tego, kto wylansował pana Netzla, raczej wszyscy umywali ręce, to rozumiem, że to pan Kurski jest tutaj ojcem chrzestnym tego nowego układu w PZU i pewnie broni swojego własnego układu. To, widać, też się nic nie zmieniło. Słynny układ, o którym mówiło Prawo i Sprawiedliwość zmienił tylko jednego z graczy. Ten samo stolik, te same karty, te same metody i te same pieniądze, tylko się gracz zmienił.

A jeśli także pozytywnie o Jaromirze Netzlu wypowiada się prezes Prawa i Sprawiedliwości (podkreślam: "nominacja nie budzi kontrowersji"), to jaki wniosek pan z tego wyciąga?

- Mówiąc językiem trochę kryminalnym, idzie w zaparte, bo przecież kontrowersja jest faktem, pisze o tym prasa, mówią o tym politycy, a ktoś twierdzi: nie, nie ma żadnej kontrowersji, to znaczy, że zamyka oczy na rzeczywistość.

Jak cała ta sprawa się skończy? Potrafi pan napisać scenariusz?

- Myślę, że tak, że Prawo i Sprawiedliwość właśnie z powodu wystąpienia pana Jarosława Kaczyńskiego właśnie pójdzie w zaparte w tej sprawie, bo sprawa staje się trochę sprawą honoru tego stronnictwa, żeby bronić człowieka niewartego tej obrony tak naprawdę, ale po to, żeby nie dać możliwości powiedzenia przez opozycję, przez opinię publiczną, że w okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości są daleko idące nieporządki.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)