"Kommiersant": Ukraina nie stała się głównym tematem debaty w ONZ
Wbrew prognozom, konflikt na Ukrainie nie stał się głównym tematem debaty generalnej podczas rozpoczętej w środę w Nowym Jorku 69. sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych - wybija dziennik "Kommiersant".
Rosyjska gazeta dodaje, że wielu uczestników o wiele bardziej interesuje walka z terroryzmem i epidemia eboli.
"Choć prezydent USA Barack Obama, który wystąpił jako jeden z pierwszych, zaliczył do globalnych czynników ryzyka - oprócz "szybko rozprzestrzeniającego się wirusa ebola w Afryce" oraz "brutalności terrorystów w Syrii i Iraku" - również "rosyjską agresję w Europie", to jednak zaproponowany przez niego ton nie został podchwycony przez innych wysoko postawionych delegatów" - podkreśla "Kommiersant".
Dziennik informuje, że "spośród około 40 szefów delegacji, którzy zabrali głos w środę, tylko sześciu przedstawicieli Unii Europejskiej wystąpiło z krytyką pod adresem Rosji". "Pozostałych delegatów o wiele bardziej interesowały problemy terroryzmu i eboli" - konstatuje.
"Kommiersant" zaznacza, że "sytuacja taka jest na rękę Moskwie - jej zachodnim oponentom nie udało się przedstawić Rosji jako państwa zbójeckiego". "Przy czym nawet USA przyznały, że dla skutecznej walki z kluczowymi zagrożeniami na Bliskim Wschodzie i w Afryce potrzebna jest im pomoc Rosji lub przynajmniej to, by nie rzucała im kłód pod nogi" - pisze.
Powołując się na wiceministra spraw zagranicznych Federacji Rosyjskiej Giennadija Gatiłowa, gazeta podaje, że Moskwa poparła przedłożoną przez Waszyngton rezolucję Rady Bezpieczeństwa ONZ w sprawie walki z terroryzmem, gdyż "uwzględnia ona priorytety Rosji i FR uczestniczyła w dopracowywaniu tekstu".
"Kommiersant" przekazuje, że źródło w rosyjskich strukturach siłowych dało mu do zrozumienia, że "propozycje Waszyngtonu są zgodne z interesami Moskwy, ponieważ zgodnie ze wstępnymi szacunkami do ekstremistów na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej przyłączyło się około 600-800 osób z Rosji, Białorusi i Kazachstanu". "Moskwa obawia się, że ludzie ci, wróciwszy do ojczyzny, zajmą się nielegalną działalnością i będą werbować nowych potencjalnych bojowników" - tłumaczy dziennik.
W środę Rada Bezpieczeństwa ONZ na nadzwyczajnym posiedzeniu, któremu przewodniczył prezydent USA Barack Obama, jednomyślnie przyjęła zaproponowaną przez Stany Zjednoczone rezolucję wymierzoną w dżihadystów i ich werbunek w różnych krajach świata.
Dokument wzywa wszystkie kraje do "zapobiegania i tłumienia" pod groźbą sankcji rekrutacji oraz wyjazdów swych obywateli, chcących włączyć się do obcych konfliktów lub wesprzeć organizacje ekstremistyczne, takie jak Państwo Islamskie (IS). Wzywa również do uznania za poważne przestępstwo udziału swych obywateli w konfliktach w szeregach ugrupowań zbrojnych, rekrutację bojowników dla tych ugrupowań i opłacanie innych, aby to robili.
Rezolucja RB ONZ jest reakcją na ofensywę Państwa Islamskiego w Syrii i Iraku. Według ekspertów w szeregach IS walczy 12 tys. bojowników z 70 krajów świata.