"Komisje śledcze obnażają obsesje jej członków"
- Prawie nie oglądam posiedzeń komisji, ponieważ po pierwsze nie mam czasu, a to są longplaye - spektakle, które trwają bardzo długo. Po drugie ile razy włączę, to akurat wpadam w potrzask awantur, w związku z tym przełączam, żeby posłuchać czegoś ciekawszego. A po trzecie one się zamulają nie tyle przez przedmiot, który rozpatrują, ile przez charaktery, obsesje i partyjniactwo osób, które zasiadają w tych komisjach - powiedział w programie "Gość Radia Zet" senator Krzysztof Piesiewicz.
02.07.2009 | aktual.: 02.07.2009 09:55
: A gościem Radia ZET jest senator Krzysztof Piesiewicz, witam Monika Olejnik, dzień dobry. : Witam panią, witam państwa. : Panie senatorze, w środę senatorowie ustalili, że skazani nie będą mogli kandydować do parlamentu. To dobra wiadomość dla czystości polityki? : No senat tak ustalił, tak. : No to dobrze. : Myślę, że dobrze, ale ja jestem już tyle lat w parlamencie i byłem poruszony, znaczy skąd ta zwłoka w senacie, bo ponieważ były wszystkie opinie wybitnych prawników, no z tych, których się uważa za najlepszych konstytucjonalistów, jako że to była zła legislacja, to nie była poprawna legislacja. Były zarzuty ograniczenia prawa biernego i czynnego wyborczego. Były również zarzuty w tych opiniach dotyczące możliwości nadużywania tego zapisu w konstytucji. A poza tym generalny zarzut zaśmiecania konstytucji, bo to powinno być w ustawie, po porostu. Natomiast myślę, że takie względy oddziaływania społecznego, procesu legislacyjnego zadecydowały. Ale chcę powiedzieć jeszcze jedno, bez precedensu było
wystąpienie Rzecznika Praw Obywatelskich, który poprosił marszałka senatu w czasie poprzedniego posiedzenia, że chce zabrać głos i był gorącym przeciwnikiem takiego rozwiązania. : To zaskakujące. : Zaskakujące nie, dlatego ponieważ pan rzecznik Kochanowski jest prawnikiem, a do tego jest karnistą i doskonale wie, bo tam zapis polega na tym, że nie tylko kara pozbawienia wolności, ale kara pozbawienia wolności w zawieszeniu, w związku z tym może być trzy miesiące na sześć miesięcy, za drobne przestępstwo. I tutaj zgodnie z tezą rzecznika powinni decydować wyborcy. Zresztą to rozwiązanie, które jest w Polsce, jest bez precedensu w Europie, ponieważ przeważnie jest tak, że ci, którzy siedzą nie mogą kandydować, a w większości krajów to sąd decyduje o tym, czy ogranicza się bierne czy czynne prawo wyborcze. Ale sejm, senat uchwalił, to już jest i w związku z tym… : Wszystko w rękach prezydenta, no prezydent musi podpisać. : Ten proces legislacyjny tutaj troszeczkę inaczej wygląda. : Nie? : Tak, prezydent musi to
podpisać, ale tak jak senat nie miał możliwości wprowadzenia poprawek, mógł odrzucić, albo przyjąć. Odrzucenie byłoby spektakularne i dziwne. : No premier Donald Tusk by się załamał, bo podobno jeden z senatorów Platformy Obywatelskiej chciał, żeby nie doszło jednak do tego, żeby ta poprawka przeszła, a jednak władze Platformy Obywatelskiej, mówiąc kolokwialnie zbąckowały pana senatora i pan senator powiedział tak. : No więc tak, ale to był też profesor prawa, bardzo, bardzo zacna postać. : No, ale pan profesor prawa został zdyscyplinowany. : Także tak się stało, zamknięte, jest w konstytucji. : No tak, a proszę powiedzieć, jeżeli będzie wyrok na przykład za zniesławienie to taka osoba też nie będzie mogła kandydować? : Tak, nie będzie mogła, jeżeli otrzyma karę pozbawienia wolności w zawieszeniu. : Czyli według pana senatora jest to zły przepis? : To znaczy jest to przepis źle zredagowany, źle zapisany. Ale tak się stało, to jest uchwalone, ze wszystkimi konsekwencjami tego. : No dobrze, ale prezydent
mógłby nie podpisać. : W środę słyszałem pani kolegów w jednym z mediów, którzy bardzo byli z tego zadowoleni, przy czym było dla mnie to zaskakujące, bo naprawdę problem nie polega na tym, żeby postawić tamę, tylko problem polega na tym, jak postawić tamę. W Polsce zostało to bez precedensów w ustawodawstwach europejskich, wprowadzone w konstytucji. Taki czas, taka temperatura, takie oczekiwania i tak się stało. : Czyli to jest odpowiedź taka populistyczna na oczekiwania, tak? : Czy ja wiem? W każdym razie, odpowiedź - no jeżeli legislacja ma odpowiadać na oczekiwania to można nazwać to, że to jest pop, tak. : No tak, no ale tego oczekiwał premier Donald Tusk, to był jego sztandarowy pomysł. : Ale ja nie wiem czy oczekiwał, tak naprawdę. : No tak, oczywiście, że oczekiwał, to był sztandarowy pomysł Platformy Obywatelskiej, żeby osoby skazane nie mogły… : Ale słuszna, słuszna teza tylko, że po prostu kulawo przeprowadzona. : Ale samorządowcy mogli, samorząd dał sobie radę, prawda? : Tak, ale to jest w
ustawach. : No właśnie. : To jest w ustawach. : To nie można było tego w ustawie zrobić. : Można było i bardzo było dużo postulatów w senacie, żeby tak zrobić, takie było stanowisko konstytucjonalistów, takie było stanowisko rzecznika praw obywatelskich, przeprowadzono to w konstytucji. Ale proszę zwrócić uwagę, że te zastrzeżenia konstytucjonalistów potwierdziły się w ciągu następnych trzech dni. Oto już grupy w sejmie, opozycyjne, podreptały tą ścieżką, żeby zmieniać inne rzeczy w konstytucji, prawda. Bo jak można w konstytucji to robić to dlaczego nie skorzystać z innych okazji. : No na przykład wpisać przymusowe kastrowanie pedofilów. : No na przykład, albo na przykład sprawy światopoglądowe, też mogło być tam. : Albo lustrację wpisać do konstytucji? : Albo lustrację, itd., itd. Nie, to powinno być w ustawach. : No, ale namawiałby pan prezydenta, żeby podpisał czy nie podpisał to, co państwo przegłosowali. : Ja się muszę przyznać pani tutaj… : Czy pan nie wie? : Że ja nie wiem czy prezydent podpisuje tę
ustawę konstytucyjną. : Nie, no musi. : No musi podpisać, tak. Ale jest problem czy może czy musi, ja na to nie odpowiem. : Nie, prezydent zawsze ma prawo, przecież mógłby, no jeżeli to jest zmiana w konstytucji to prezydent może przesłać do Trybunału, nie musi podpisywać. : Nie musi, właśnie na tym polega cały problem i znowu na tym polega pokusa, pokusa omijania tego, co nazywamy kontrolą Trybunału Konstytucyjnego. Generalnie rzecz biorąc polega to na tym, że większość nie może wszystkiego zrobić, że musi być zgodne z konstytucją. A jeżeli większość nie może tego zrobić, bo konstytucja jest inaczej, a ma dwie trzecie to przewraca konstytucję i wtedy, i tu już Trybunał Konstytucyjny nie ma nic do gadania. I w ten sposób można zmusić Trybunał Konstytucyjny do przyjęcia tezy większości dwóch trzecich, że takie rozwiązanie jest słuszne. : Jesteśmy jedynym krajem w Europie, który ma taki zapis w konstytucji? : Zbliżony do tego w ustawie jest zapis w Norwegii. Natomiast we wszystkich innych krajach albo musi być
kara bezwzględna pozbawienia wolności i musi być odsiadka, to znaczy musi ktoś siedzieć, albo sądy decydują o tym, czy ogranicza się bierne lub czynne prawo wyborcze. : A czy nie sądzi pan, że… : Albo za określone przestępstwa, które są enumeratywnie wyliczone w ustawie. : A czy nie sądzi pan, że właśnie posłów do takich pomysłów, żeby wpisywać przymusową kastrację do konstytucji, posłów też polityków, prowokuje do tego również… : Ale ja nie wierzę w to, żeby w konstytucji takie rzeczy były wpisywane. : Nie no wiadomo, że nie będzie to wpisane, ale jeżeli premier państwa polskiego powiada, że przymusowo powinno się kastrować pedofilów? : To co? : No – powinien takie rzeczy opowiadać? : Ale ja myślę, że to była jedna wypowiedź i później pan premier powiedział, że to trzeba zostawić specjalistom. : Nie, nie, bardzo długo mówił, że przymusowo, potem zajął się już czymś innym, jak to w Polsce. : Ale to już było dawno, ja nie pamiętam. : Ale to nie jest, ale przypomina „Gazeta Wyborcza”, bo okazuje się, że w
Polsce jest ponad siedem i pół tysiąca osób podejrzanych o pedofilię i sobie krążą i w ogóle nie są pod żadną kontrolą. : Ale mnie się wydaje, że ta wypowiedź to było takie bardzo duże uogólnienie, że nie chodziło, kastracja to się kojarzy… : Ale chemiczna kastracja, pan premier mówił o chemicznej, tak. : Tak, tak, ale przecież to muszą być opinie lekarzy, itd., itd. : Nie, no to wiadomo, no po prostu polityk sobie rzuca i już. : To znaczy są takie przestrzenie, w których ja bym chciał, żeby się wypowiadali nie politycy na temat jak, i co, i gdzie, i kiedy i dlaczego, tylko żeby to ludzie, którzy są do tego przygotowani merytorycznie, profesjonalnie. : Sejm będzie zajmował się teraz tym czy zakazać w Polsce in vitro, czy też nie zakazać metody in vitro. I co pan na to? : Pani redaktor, ja dotykałem tego, bliscy ludzie mi mieli tego rodzaju problemy i ja mogę powiedzieć tylko tyle: jestem absolutnie zwolennikiem umożliwienia cierpiącym ludziom wszelkich, dostępnych metod medycznych, aby mogli posiadać dzieci.
Powiem więcej, ja argumentacji dotyczącej tego, a przychodzących z przestrzeni Kościoła, chcę powiedzieć nie rozumiem. Są mi bardzo bliskie szereg aspektów dotyczących nauki społecznej Kościoła, natomiast tego do końca nie rozpoznaję. Ja jestem zwolennikiem uczynienia wszystkiego, co jest możliwe, aby zminimalizować te wszystkie skutki, które wynikają z metody in vitro, a które są w zderzeniu z pewnymi tezami kościelnymi. Powinni to czynić naukowcy i powinni to nam opowiedzieć jak to zrobić, natomiast ta metoda powinna być stosowana dla wszystkich i w każdym wypadku, jeżeli osoba cierpiąca, albo para cierpiąca chce z tego skorzystać. : No tak, ale posłowie postanowili się zająć, już pięć projektów, co zrobić z metodą in vitro w sejmie, jest projekt, dwa projekty, które zakazują metody in vitro, no i posłowie, którzy są katolikami uważają, że muszą zgodnie z nauką Kościoła głosować, jest wielu takich posłów, przeciwko tej metodzie. : Ja znam bardzo wielu katolików, którzy zadają sobie pytania, ale którzy
chcą, żeby ta metoda funkcjonowała, pomagała ludziom. To nie jest tak, mi się wydaje, że środowiska bliskie Kościoła katolickiego są w tej sprawie też podzielone. Ja bym chciał na razie usłyszeć przekonywujące argumenty, bo ja do dzisiaj ich nie usłyszałem, które by minimalizowały, ograniczały, czy też w ogóle likwidowały tego rodzaju metody. Tam, gdzie się zakazuje, to proszę mi wierzyć, a nikt mnie nie przekona do tego i nigdy tego rodzaju tez nie poprę. : No, ale dlaczego posłowie mają się tym zajmować? : Czym? : No właśnie metodą in vitro, czy my żyjemy w jakimś oszalałym państwie? : To znaczy, mnie się wydaje, że to powinno być uregulowane, ale w ten sposób, żeby każdy miał możliwość korzystania z tej metody, że jeżeli już się to stawia, że to musi być przeprowadzone legislacyjnie, to tak żeby każdy miał możliwość kto potrzebuje pomocy, bo to jest pomoc po prostu, pomoc medyczna i korzystanie z osiągnięć nauki, żeby mógł z tego korzystać. : Andrzej Olechowski postanowił, w czwartek prawdopodobnie
wystąpi z Platformy Obywatelskiej i będzie kandydował w wyborach prezydenckich. Sądzi pan, że będzie zagrożeniem dla Donalda Tuska? : Nie wiem, zobaczymy, jak się będzie rozwijała sytuacja. W każdym razie widziałem pani wywiad z panem Andrzejem Olechowskim i to wszystko wygląda enigmatycznie, tak bez takiej wielkiej determinacji. Mnie się wydaje, oczywiście jest to postać interesująca, na razie mamy dwóch kandydatów, o których wiemy, że będą startowali. Pamiętajmy o tym, że to jest dwóch kandydatów forsowanych przez duże struktury partyjne. Wybory prezydenckie, mimo wszystko, to jest zderzenie się z pewną rzeczywistością polityczną, to są struktury, to są pieniądze, to jest organizacja, to są wolontariusze, to są struktury partyjne i z punktu widzenia takiego personalnego to jest to postać przygotowana do pełnienia różnych funkcji publicznych, bo pełniła, ale czy jest przygotowana z punktu widzenia tego, czego wymaga kampania wyborcza i jakie ma przynieść rezultaty, to nie jestem co do tego, do końca
przekonany. : Nie, już kiedyś kandydował w wyborach prezydenckich Andrzej Olechowski. : Tak, tak, : Tylko wtedy odpadł, bo w pierwszej turze wygrał Aleksander Kwaśniewski. : Tak, tak, ale zobaczymy. To jest bardzo trudne, to jest tak samo, jak szereg czasopism forsuje panią Kwaśniewską. No, ale to jest tylko forsowanie postaci, którą znamy z takiego rysunku niepolitycznego, natomiast zderzenie się z twardą rzeczywistością polityczną i odpowiadanie na setki pytań, dotyczących konkretnych spraw życia obywateli to jest zupełnie inna sytuacja. : Czy ogląda pan czasami komisję śledczą, komisję śledczą pod przewodnictwem pana Karpiniuka. : Absolutnie minimalnie, ponieważ po pierwsze nie mam czasu, a to są longplaye i to są spektakle, które trwają bardzo długo. Po drugie ile razy włączę, to akurat wpadam w potrzask awantur, w związku z tym przełączam, żeby posłuchać czegoś ciekawego, a po trzecie one się zamulają nie tyle przez przedmiot, który rozpatrują, ile przez charaktery, obsesje i partyjniactwo osób, które
zasiadają w tych komisjach. : Czyli szkoda pieniędzy podatników. : To znaczy ja nie wiem czy szkoda, ponieważ gdzieś tam wychodzą mechanizmy, na przykład w komisji, dzisiaj słyszałem wypowiedź pana Kalisza, bardzo taką ciekawą, dotyczącą komisji związanej ze śmiercią pani Blidy. : Tak, ale to jest zupełnie inna komisja, ta komisja się poważnie zajmuje, a ja myślę o tej… : Tak i nie mówił wszystkiego, ale wydaje mi się, że tam wychodzą rzeczy interesujące, ale niestety, to jest przy drzwiach zamkniętych w większości to, co jest ciekawe. : Tak, ta komisja jest dobra, ale niestety ta komisja do spraw nacisków. : Tak, natomiast ta komisja do spraw nacisków, nacisków, oraz komisja do spraw – no to tam wychodzą, no niestety wychodzi partyjniactwo. I teraz taka bardzo generalna uwaga, ktoś może być członkiem jakiejś partii, ale otrzymuje mandat publiczny do reprezentowania wszystkich Polaków w sprawie wyjaśnienia jakiejś sprawy i tak mi się wydaje, że tak, jak ktoś otrzymuje nominację sędziowską, otrzymuje
nominację do Trybunału Konstytucyjnego, też są wybory, gdzie popierają określone struktury partyjne, no trzeba, trzeba spróbować zdjąć płaszcz partyjny i spróbować naprawdę przez te parę godzin, siedząc w komisji, kombinować inaczej niż tylko interesy partyjne. I naprawdę szkoda, że tak jest, ponieważ te komisje się pauperyzują. Rzeczywiście te komisje zostały powołane w wyniku pewnych wstrząsów, czy też jakiegoś takiego, nerwowej sytuacji, natomiast na przykład w sprawie Olewników powinny funkcjonować chyba w tej sprawie organy ścigania, prawda. Jeżeli chodzi o komisję nacisków, to jest ciekawe, bo to chodzi o struktury władzy wykonawczej, natomiast rzeczywiście niestety, jak pani mi się pyta czy ja oglądam, to ja przeważnie wpadam na awantury. : Dziękuję bardzo, gościem Radia ZET był Krzysztof Piesiewicz. : Dziękuję pani, dziękuję państwu.