Komentatorzy: wynik wyborów w Grecji nie jest jeszcze przesądzony
Zdaniem greckich komentatorów w wyborach parlamentarnych Grecy będą musieli zdecydować, czy chcą pozostać w strefie euro. Choć sondaże wskazują na rosnącą popularność lewicy, wynik głosowania nie jest przesądzony. We wtorek załamały się rozmowy ws. utworzenia rządu.
15.05.2012 | aktual.: 15.05.2012 23:54
Fiasko rozmów i zapowiedź kolejnych wyborów "to bardzo zła wiadomość dla Grecji" - powiedział politolog z Uniwersytetu Kreteńskiego Andreas Stergiu. - Nasi partnerzy w Unii Europejskiej są bardzo zniecierpliwieni tym przedłużającym się bałaganem - dodał.
Walka w kolejnych wyborach rozegra się, tak jak poprzednio, między dwiema tzw. byłymi najważniejszymi partiami, czyli Nową Demokracją (ND) i PASOK, które popierają drastyczny program oszczędnościowy narzucony Grecji przez UE, a partiami, które są mu przeciwne.
- Sytuacja jest krytyczna. I dla Greków, i dla UE. Ale bardziej dla Greków, którzy będą musieli wybrać, czy wolą pozostać w euro, ponieść jeszcze więcej wyrzeczeń, ale pomimo wszystko zachować stabilność, czy też wyjść z euro, ponieść jeszcze więcej wyrzeczeń i wejść na ścieżkę pełną niewiadomych - powiedział komentator polityczny gazety "Katimerini" Pashos Mandrawelis.
Trojka wszystkiemu winna?
Popularność partii przeciwnych umowie, jaką Grecja zawarła z trojką, czyli z Komisją Europejską, Europejskim Bankiem Centralnym i Międzynarodowym Funduszem Walutowym, w ciągu ostatnich miesięcy znacząco wzrosła. Przez wielu komentatorów politycznych za prawdopodobnego zwycięzcę w następnych wyborach uważany jest lider Koalicji Radykalnej Lewicy (SYRIZA) Aleksis Cipras. W wyborach 6 maja partia ta zajęła drugie miejsce, przed PASOK i tuż po ND.
Cipras twierdzi, że warunki umowy zawartej z trojką są dla Grecji niekorzystne i powinny ulec zmianie. Przekonuje jednak Greków, że taka postawa nie jest równoznaczna z wystąpieniem ze strefy euro.
Mimo to Mandrawelis ma nadzieję, że w następnych wyborach Grecy nie będą już głosowali pod wpływem emocji, lecz z większą świadomością konsekwencji swojego głosu dla całego kraju.
Czego chcą Grecy?
- We wszystkich sondażach 70-80% Greków opowiada się za pozostaniem w euro, a jednak w wyborach większość poparła partie przeciwne umowie. Ludzie nie rozumieją, że nie mogą mieć tych dwóch rzeczy naraz. Być może teraz się opamiętają - powiedział Mandrawelis.
Sondaże przeprowadzone po wyborach wskazują w dalszym ciągu na rosnącą popularność Syrizy, która w czerwcu może zdobyć nawet do 28% głosów, tym samym uzyskując zdecydowaną większość w parlamencie.
Według Stergiu może się to obrócić przeciwko Ciprasowi. Tłumaczył, że prawdopodobnie konserwatywni wyborcy, którzy 6 maja poparli prawicowych Niezależnych Greków, w obliczu możliwości wygrania wyborów przez lewicę skonsolidują swoje głosy i w następnych głosowaniu poprą przywódcę ND Antonisa Samarasa.
Wyniki wciąż wielką niewiadomą
Dr Tanos Dokos z ateńskiego think tanku ELIAMEP nie uważa, żeby wyniki następnych wyborów były przesądzone.
- Mamy 7% partii, które nie weszły do parlamentu, bo nie osiągnęły progu wyborczego. Być może stworzą one między sobą koalicje, dostaną więcej głosów i zmienią balans. Możliwe jest też, że niektórzy z wyborców, którzy w gniewie głosowali na partie ekstremalne, na przykład Złotą Jutrzenkę, teraz zmienią zdanie i zagłosują inaczej. Tak więc wszystko jest jeszcze możliwe - powiedział.
W środę prezydent Karolos Papulias spotka się z liderami siedmiu partii politycznych, które przekroczyły trzyprocentowy próg wyborczy i mają wejść w skład nowego parlamentu, aby powołać rząd tymczasowy. W czwartek odbędzie się pierwsza i ostatnia sesja parlamentu, w czasie której nastąpi jego rozwiązanie. Następny ruch będzie znowu należał do Papuliasa, który będzie musiał wyznaczyć termin nowych wyborów, prawdopodobnie na 17 czerwca.