Komentarz Internauty: Nie na ucho
Afera Rywina rozwija się, ku memu zaskoczeniu w kierunku właściwym. Początkowo sądziłem, że wszystko, co można osiągnąć, to skazanie głównego bohatera za propozycję łapówki. Obecnie pojawiły się szanse pociągnięcia do odpowiedzialności, wprawdzie tylko politycznej, także innych osób wmieszanych w tę sprawę.
20.02.2003 | aktual.: 20.02.2003 11:26
W wielu wypowiedziach zwraca się uwagę na umacnianie się obyczajów demokratycznych. Tak jest w istocie. Ale to są uwagi zorientowane na przyszłość i to jest jedna strona medalu. Jest też druga, mianowicie taka, że afera ma swoje odniesienie do przeszłości, odległej zaledwie o kilkanaście lat.
Na proces rozliczania się z przeszłością urobiono nazwę dekomunizacja. Dekomunizacja w Polsce poszła w kierunku ograniczania możliwości politycznego działania ludzi współpracujących z policją polityczną tamtego reżimu. Dyskusji wokół przebiegu dekomunizacji było dużo, ale jej efekty były raczej mizerne. Wydaje się, że tak też musiało się skończyć, ponieważ cała nędza tamtej rzeczywistości leżała w tym jak funkcjonowały instytucje publiczne, jak działała gospodarka, i to było najważniejsze, a nie to, czy każdy poddany naciskom tajniaków oparł się tej presji czy też nie.
Po aferze Rywina, ludzie w Polsce nie staną się aniołami, to pewne. Można jednak podejrzewać, że będzie mniej urzędników państwowych, który powiedzą, jak to zrobił minister Czarzasty, że w tym roku widzi sprawę tak, a w następnym będzie ją widział inaczej.
Wypada też oczekiwać, że stanowienie prawa będzie przebiegało inaczej niż do tej pory. Może nie stanie się ono lepsze pod każdym względem, ale tak natrętnego forowania interesów klik i koterii powinno być zdecydowanie mniej.
Tyle przypuszczeń. Co do pewników... Pod jednym względem mam pewność, a nabyłem ją przysłuchując się zeznaniom redaktora A. Michnika. Dobrze, bardzo dobrze się stało, iż Gazeta Wyborcza najpierw opublikowała nagranie z propozycją łapówki, a dopiero potem "nakablowała" do prokuratury. Uważam, że Polska będzie bardziej demokratyczna, gdy dziennikarze będą pisali o sprawach dla prokuratorów w gazetach, bo od tego są, niż wtedy gdy będą pisali czy mówili „na ucho”,choćby i to najbardziej urzędowe.
W tym wszystkim ten mały człowieczek, który przez głupotę pomieszaną z naiwnością zaplątał się w wielkie dla siebie kłopoty staje się zupełnie nieważny.
(Rychu)