Komendant Szymczyk przerywa milczenie. Mówi, co wydarzyło się w komendzie

Komendant główny policji przerwał milczenie po wybuchu w siedzibie KGP. - Kiedy przestawiałem zużyte granatniki, będące prezentami od Ukraińców, doszło do eksplozji - twierdzi w rozmowie z radiem RMF FM.

Jarosław Szymczyk, komendant główny policji
Jarosław Szymczyk, komendant główny policji
Źródło zdjęć: © PAP | Leszek Szymański
Mateusz Dolak

Wydarzenia na zapleczu gabinetu szefa policji rozegrały się trzy dni temu. W efekcie uszkodzone zostały pomieszczenia znajdujące się na trzech kondygnacjach. RMF FM podaje, że eksplodował jeden ze zużytych granatników przeciwpancernych (prawdopodobnie RGW-90).

Szymczyk miał je otrzymać od Ukraińców, którzy mieli przekonywać, że są zużyte. RMF podaje, że pierwszy granatnik pochodził od Komendanta Głównego Narodowej Policji Ukrainy Ihora Kłymenki.

"Wyglądem przypomina długą tubę, po dwóch stronach zaślepioną styropianem. Przerobiono go na głośnik. Komendant Kłymenko - jak opowiada nam członek delegacji - nawet puszczał muzykę, pokazując jego działanie. Ukraińcy zapewniali, że nie ma tam materiałów wybuchowych" - czytamy na portalu rmf24.pl

"Wart tyle co cena złomu"

Drugi granatnik miał zostać przekazany przez zastępcę szefa Państwowej Służby Ukrainy ds. Sytuacji Nadzwyczajnych - Dmytro Bondara. Ten prezent jednak nie był przerobiony na głośnik. RMF FM podaje, że Ukraińcy zapewnili jednak, że granatnik jest zużyty, bezpieczny i można go przewieźć bez zgłoszeń, bo jest wart tyle co cena złomu.

Informator radia podaje, że delegacja samochodami wróciła do Warszawy, a gen. Szymczyk prezenty schował na zapleczu swojego gabinetu.

Szymczyk przekazał RMF FM, że chciał przestawić prezenty następnego dnia. Według jego relacji, do eksplozji doszło w chwili kiedy przestawił pionowo na podłodze jeden z granatników. - Wybuch był potężny. Siła uderzenia przebiła podłogę, a z drugiej strony uszkodziła sufit - mówi komendant główny policji.

Wybuch w KGP. Śledztwo prokuratury

Jak nieoficjalnie ustaliła Wirtualna Polska, po wyjściu ze szpitala komendant główny policji Jarosław Szymczyk nie został przesłuchany w Prokuraturze Regionalnej. Szef polskiej policji ma złożyć wyjaśnienia na początku następnego tygodnia.

- 15 grudnia Prokuratura Regionalna w Warszawie wszczęła śledztwo ws. zdarzenia mającego miejsce w dniu 14 grudnia w budynku Komendy Głównej Policji. Postępowanie prowadzone jest w kierunku czynu polegającego na nieumyślnym spowodowaniu gwałtownego wyzwolenia energii, które zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach. Bezpośrednio po zdarzeniu prokuratorzy z tutejszej jednostki wykonali czynności procesowe. Status pokrzywdzonych mają aktualnie trzy osoby, w tym komendant główny policji. Z uwagi na specyfikę, miejsce oraz charakter zdarzenia, nie jest możliwym na obecnym etapie udzielenie informacji o poczynionych ustaleniach - informuje WP rzecznik Prokuratury Regionalnej Marcin Saduś.

Strona polska zwróciła się do strony ukraińskiej o złożenie stosownych wyjaśnień.

źródło: rmf24.pl, wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2904)