Komendant straży miejskiej w Czersku odwołany
Zrobiono ze mnie kozła ofiarnego - ubolewa Jarosław Szwil, komendant straży miejskiej w Czersku, odwołany za wystawienie mandatu kierowcy samochodu jadącego na lawecie. Strażnik został usunięty ze stanowiska przez burmistrza miasta, którego nie przekonały pisemne wyjaśnienia złożone przez komendanta.
01.07.2014 | aktual.: 01.07.2014 20:31
Straż miejska w Czersku wystawiła mandat, po tym jak fotoradar zrobił zdjęcie lawecie, która przekroczyła dozwoloną prędkość. Problem jednak w tym, że ten trafił nie do kierowcy lawety, a do właściciela przewożonego auta.
Burmistrz Czerska, Marek Jankowski. przyznał, że jest zaskoczony zachowaniem strażników miejskich. - To kierowca lawety powinien być ukarany. Winna jest nadgorliwość komendanta - mówił Jankowski. Burmistrz podjął decyzję o odwołaniu komendanta. Jak mówił, Szwil tłumaczył się "nieudolnie". - To był raczej opis sytuacji, który mnie nie przekonał, dlatego podjąłem decyzję o odwołaniu komendanta - wyjaśnił Jankowski. - Z uwagi na rozgłos jaki sprawa zyskała, trudno uznać to za czeski błąd - dodaje Jankowski.
Komendant nie zgadza się z decyzją burmistrza i odpiera zarzuty. - Czuję się kozłem ofiarnym. Dziwi mnie ta decyzja po pięciu latach mojej ciężkiej pracy i serca, które w nią włożyłem - podkreślił Szwil. Komendant nie ukrywa, że ma także żal do kierowcy samochodu, które jechało na lawecie. Szwil twierdzi, że rozmawiał z kierowcą i wytłumaczył mu, o co chodzi w wezwaniu. - Chodziło o pomoc w ustaleniu firmy, której nie mogliśmy namierzyć po jej rejestracji. Wystarczyłoby, że kierowca podałby te informacje, a nie byłoby żadnej sprawy - przekonywał.