Kolumbia: największy zamach od 1990 r.: 25 zabitych
Od 19 do 25 osób - według relacji różnych agencji - zginęło w zamachu bombowym na 10-piętrowy budynek elitarnego klubu nocnego "El Nogal" w Bogocie. Liczba rannych dochodzi do 160 osób. Na razie nikt nie przyznał się do zamachu.
08.02.2003 | aktual.: 08.02.2003 19:11
Samochód wypełniony 150 kilogramami materiału wybuchowego eksplodował w piątek wieczorem na trzecim piętrze wewnętrznego parkingu, gdy kilkaset osób przebywało w restauracjach klubu, w salach gier, na siłowni i w pokojach hotelowych.
Na jednym z pięter klubu, uczęszczanego przez dyplomatów i biznesmenów, podłoga zawaliła się pod gośćmi i wszyscy runęli w dół. Wśród zabitych jest prezes banku Tequendama, Andres Arango.
Pożar spowodowany przez eksplozję straż ugasiła po przeszło dwóch godzinach i dopiero wówczas można było przystąpić do przeszukiwania gruzów.
Burmistrz Bogoty, polityk litewskiego pochodzenia Antanas Mockus, powiedział, że eksplozja w "El Nogal" spowodowała szkody w dziesiątkach okolicznych budynków, a spadający wokół gruz doprowadził do zatrzymania ruchu na dwóch sąsiednich arteriach: alejach Piątej i Siódmej.
Był to najkrwawszy zamach terrorystyczny w 7-milionowej stolicy Kolumbii od 1990 r., kiedy to kolumbijska mafia narkotykowa zareagowała serią ataków na zapowiedź wydania w ręce wymiaru sprawiedliwości USA bossa kartelu narkotykowego z Medellin, Pablo Escobara.
Odkąd Escobar zginął w 1993 r. z rąk policji, w Bogocie i w innych większych miastach Kolumbii panował względny spokój, podczas gdy przemoc szalała w interiorze, gdzie od 40 lat toczy się wojna domowa między lewacką partyzantką FARC (Rewolucyjne Siły Zbrojne Kolumbii) a ultraprawicowymi oddziałami paramilitarnymi i wojskiem rządowym.
Prezydent Kolumbii, Alvaro Uribe, który w sobotę przybył na miejsce eksplozji, oświadczył: "Ta tragedia, to wynik eksplozji mieszanki wybuchowej - narkotyki plus przemoc".
"Skoro tyle krajów świata toleruje używanie narkotyków i pranie brudnych pieniędzy, a jednocześnie uzbraja ekstremistów, wynik nie może być inny, jak to, co wydarzyło się wczoraj wieczorem w Bogocie" - powiedział prezydent Kolumbii. (aka)