Kolekcja jaj Faberge zaprezentowana na Kremlu
Na Kremlu otwarto wystawę carskich
jaj wielkanocnych Petera Carla Faberge. Sprzedane przez
bolszewików dzieła jubilerskie z lat 1885-1916 odkupił oligarcha
Wiktor Wekselberg.
18.05.2004 | aktual.: 18.05.2004 14:26
Dziewięć jaj wykonanych przez petersburską pracownię Faberge na zlecenie Aleksandra III i Mikołaja II stanowi oś ekspozycji, w skład której wchodzą także inne dzieła pracowni, razem około 200 eksponatów.
Zwraca uwagę szczególnie sprzedane w 1930 roku za granicę jajo Renesans z 1894 roku oraz wykonane ze złota, platyny, diamentów, rubinów i kryształu górskiego jajo Koronacyjne podarowane na Wielkanoc 1897 cesarzowej Aleksandrze Fiodorownie przez jej małżonka imperatora Mikołaja II.
Wieczorem zaplanowano uroczystość, w której wziąć udział mają m.in. Wekselberg, patriarcha Aleksij II oraz mer Moskwy Jurij Łużkow. Do 21 maja będą organizowane wernisaże, później kolekcja zostanie otwarta dla publiczności, a pod koniec miesiąca wyruszy w objazd po rosyjskich miastach.
"Po Moskwie kolekcja zostanie zaprezentowana w Petersburgu, Jekaterynburgu, Irkucku, Tiumeniu i innych miastach Rosji" - powiedział na konferencji prasowej przedstawiciel związanej z Wekselbergiem fundacji "Związek Czasów" Andriej Sztorch. "Na razie pozostanie ona prywatną kolekcją. Nie zdecydowano, czy zostanie oddana w depozyt jednemu z muzeum" - dodał.
Były minister kultury, a obecnie szef Federalnej Agencji ds. Kultury i Kinematografii, Michaił Szwydkoj, powiedział z kolei, że cieszy się, iż w Rosji odradza się prywatne kolekcjonerstwo.
"Dla naszego państwa ważny jest fakt, że ta kolekcja jest prywatna. Dzisiaj prywatne zbieranie dzieł sztuki zyskuje legalny status, podczas gdy jeszcze niedawno jedynie nieliczni ludzie otwierali swoje kolekcje dla publiczności" - powiedział.
Wekselberg, miliarder związany z Tiumeńską Kompanią Naftową (TNK), kupił jaja w lutym tego roku na aukcji zorganizowanej przez nowojorski Sotheby's, gdzie wystawili je spadkobiercy poprzedniego właściciela - magnata medialnego Malcolma Forbesa.
Wielu analityków odebrało gest, który kosztował go ponad 100 mln dolarów, jako próbę zademonstrowania lojalności wobec Kremla i polepszenia swojego wizerunku w czasie gdy otwarcie mówiono o możliwości kolejnego starcia między władzami i oligarchią.
Analitycy interpretowali najczęściej "patriotyczne" zachowanie Wekselberga i sprowadzenie do kraju unikatowej kolekcji jako próbę pokazania władzom, że biznesmen woli zajmować się drogimi dziełami sztuki, niż wchodzić w konflikty polityczne.
W języku rosyjskich politologów pojawił się nawet sarkastyczny zwrot "kupowanie jaj" stosowany wobec przedstawicieli wielkiego biznesu unikających "mieszania się do polityki".