ŚwiatKolejny żywioł zaatakował Nowy Jork - ewakuacja, brak prądu, paraliż lotniska

Kolejny żywioł zaatakował Nowy Jork - ewakuacja, brak prądu, paraliż lotniska

Po huraganie Sandy, który dziewięć dni temu siał spustoszenie na Wschodnim Wybrzeżu USA, ten sam rejon zaatakowała w środę śnieżyca. Około 100 tys. ludzi znów znalazło się bez prądu, odwołano 1300 lotów. W Nowym Jorku policja przez megafony namawiała do ewakuacji.

Kolejny żywioł zaatakował Nowy Jork - ewakuacja, brak prądu, paraliż lotniska
Źródło zdjęć: © PAP/EPA | Rainer Jensen

08.11.2012 | aktual.: 09.11.2012 12:04

Blisko sto tysięcy domów i siedzib firm w Nowym Jorku i New Jersey, które dopiero co odzyskały prąd po huraganie, w środę znów pogrążyło się w ciemnościach. - Wiem, że tracicie już cierpliwość, ale robimy, co możemy – mówił John Miksad z firmy Con Edison, głównego dostarczyciela energii elektrycznej w mieście, apelując o cierpliwość.

Long Island Rail Road, jedna z najważniejszych w Stanach Zjednoczonych linii kolejowych, którą miliony ludzi podróżują do pracy - nieczynna przez kilka dni po huraganie Sandy - znów wstrzymała kursowanie pociągów. Linie lotnicze odwołały co najmniej 1300 lotów do i z Nowego Jorku. Na drogach metropolii ponownie zapanował chaos, doszło do licznych kolizji. Wiele samochodów znów zostało przygniecionych przez drzewa i gałęzie, łamiące się po naporem mokrego śniegu.

W niektórych częściach miasta spadło ok. 20 cm śniegu. Opadom towarzyszył silny wiatr, w porywach osiągający 100 km na godzinę. W Nowym Jorku policja na terenach położonych w dolnej części miasta, które w wyniku uderzenia huraganu Sandy zostały zalane, z megafonów umieszczonych na samochodach zachęcała mieszkańców do ewakuacji. Burmistrz miasta Michael Bloomberg, nie wydał formalnego nakazu, ale zachęcał tych, których domy zostały zniszczone, by przenieśli się na czas śnieżycy gdzie indziej.

Mało kto jednak posłuchał tego wezwania przede wszystkim z obawy przed kradzieżami. Niezabezpieczone po huraganie domy są bowiem łatwym łupem dla złodziei. Padający przez całą środę gęsty śnieg spowodował też wstrzymanie wszelkich prac budowlanych w Nowym Jorku. Miasto dmucha na zimne po tym, jak huragan Sandy złamał na wysokości 70. piętra ramię dźwigu, które zwisało później nad Manhattanem, przyczyniając się do kolejnej ewakuacji.

Duże opady śniegu w Nowym Jorku nie są niczym nadzwyczajnym, jednak ataki zimy na początku listopada zdarzają się rzadko. Wczesna śnieżyca i huragan Sandy, który w 10 stanach wschodniego wybrzeża spowodował śmierć ponad 100 osób, powodują, że wielu polityków zaczyna inaczej patrzeć na sprawę zmian klimatycznych i globalnego ocieplenia. Michael Bloomberg w walce o reelekcję zdecydował się poprzeć Baracka Obamę, bo – jak mówił – znajduje on zrozumienie dla potrzeby przeciwdziałania ociepleniu klimatu. W podobnym tonie wypowiadał się też gubernator stanu Nowy Jorku. - Każdy, kto twierdzi, że nie doświadczamy dramatycznych zmian klimatycznych zaprzecza rzeczywistości – mówił Andrew Cuomo.

Specjalnie dla Wirtualnej Polski Tomasz Bagnowski

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (112)