PolskaKolejny świadek zeznawał w procesie "łowców skór"

Kolejny świadek zeznawał w procesie "łowców skór"

Żona zmarłego lekarza pogotowia, który był jednym z głównych podejrzanych w aferze tzw. łowców skór, zeznała przed sądem, że nic nie wiedziała o handlowaniu w pogotowiu informacjami o zgonach pacjentów.

04.01.2006 | aktual.: 04.01.2006 13:31

To kolejny świadek w toczącym się od kwietnia zeszłego roku procesie, w którym na ławie oskarżonych zasiadają dwaj b. sanitariusze oraz dwaj b. lekarze łódzkiego pogotowia.

Mąż kobiety - Roman K., nazwany w pogotowiu "Aniołem Śmierci" - w styczniu 2002 r. na dwa miesiące trafił do aresztu. O zarzutach wobec męża dowiedziałam się z prasy. On nigdy mi o nich nie mówił. Po artykułach powiedział mi tylko, że nikogo nie zabił - zeznała.

Pytana przez sąd, czy jej zmarły w maju 2004 r. mąż zajmował się gromadzeniem pavulonu (tak zeznał jeden z oskarżonych sanitariuszy), kobieta powiedziała, że nic o tym nie wie. Nie zauważyła również, by Roman K. miał inne dochody niż pensja z pogotowia.

W środę przed sądem ponownie zeznawały biegłe z krakowskiego Instytutu Ekspertyz Sądowych. Kobiety przyznały, że dokumentacja medyczna w łódzkim pogotowiu zawiera błędy. W niektórych przypadkach wskazywały na błędy lekarzy, którzy np. zbyt krótko lub niewłaściwie prowadzili reanimację pacjentów.

Odpowiadający przed sądem dwaj b. sanitariusze Andrzej N. i Karol B. oskarżeni są o zabójstwo pięciu pacjentów przez podanie im leku zwiotczającego mięśnie - pavulonu, a dwaj lekarze - Janusz K. i Paweł W. - o narażenie łącznie 14 pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne doprowadzenie do ich śmierci. Całej czwórce zarzuca się przyjmowanie pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o zgonach. B. sanitariuszom grozi dożywocie, lekarzom odpowiadającym z wolnej stopy - do 10 lat więzienia.

W piątek Prokuratura Apelacyjna w Łodzi skierowała do sądu kolejny akt oskarżenia w sprawie handlowania informacjami o zgonach. Przed sądem stanie czterech kolejnych b. pracowników łódzkiego pogotowia, którzy, według prokuratury, ujawnili zakładom pogrzebowym dane 70 zmarłych pacjentów i przyjęli za to w sumie ponad 120 tysięcy złotych. Wcześniej prokuratorzy oskarżyli też 35- letniego Syryjczyka, byłego lekarza pogotowia, który przyznał, że kilkadziesiąt razy przyjął pieniądze od zakładów pogrzebowych za informacje o zgonach pacjentów.

Łódzka prokuratura apelacyjna nadal prowadzi śledztwo w sprawie afery w łódzkim pogotowiu. Jego główne wątki dotyczą: pozbawiania życia pacjentów przez stosowanie niewłaściwej terapii medycznej lub niewłaściwych leków, korupcji oraz sprawy opóźniania wysyłania karetek do pacjentów. W sumie podejrzanych jest 41 osób.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)