Kolejny świadek zeznawał w procesie "łowców skór"
W kolejnym dniu procesu "łowców skór" sąd przesłuchiwał świadka, którego oskarżony o zabójstwa były sanitariusz Andrzej N. miał nakłaniać do składania fałszywych zeznań. Świadek przebywał w jednej celi z oskarżonym i znaleziono przy nim gryps, w którym N. miał go instruować, jak ma zeznawać na jego korzyść.
28.02.2006 14:25
W toczącym się przed Sądem Okręgowym w Łodzi procesie na ławie oskarżonych zasiadają dwaj byli sanitariusze oraz dwaj byli lekarze łódzkiego pogotowia. Wtorkowa rozprawa rozpoczęła się z niemal trzygodzinnym opóźnieniem wywołanym - jak się później okazało - fałszywym alarmem bombowym. Po przeszukaniu gmachu sądu nie znaleziono nic podejrzanego.
Mężczyzna, który przebywał przez 9 miesięcy w jednej z celi z oskarżonym sanitariuszem, zeznawał już jako świadek obrony po tym, gdy dwóch innych współwięźniów złożyło zeznania obciążające Andrzeja N. Jego zeznania w części pokrywały się z treścią przechwyconego później przez służbę więzienną grypsu, w którym N. miał instruować, jak ma zeznawać na jego korzyść. Oskarżony napisał w nim m.in., że ma mówić, iż o całej sprawie wie tylko z prasy i telewizji; pisał też "pamiętaj, żeby cię nie zakręcili, bo prokurator i sędzia to cwaniaki".
Świadek przyznał, że taki gryps znaleziono przy nim, gdy już został przeniesiony do innej celi. Utrzymywał jednak, że nie wiedział, iż go ma i zapewniał, że nie znał jego treści. Mówił też, że po przeniesieniu w żaden sposób nie kontaktował się z N. Ten ostatni przed sądem przyznał, że napisał gryps, ale zaprzeczył, że wysyłał go do świadka.
Odpowiadający przed sądem w procesie "łowców skór" dwaj byli sanitariusze Andrzej N. i Karol B. są oskarżeni o zabójstwo w sumie pięciu pacjentów przez podanie im preparatu zwiotczającego mięśnie - pavulonu, a dwaj lekarze - Janusz K. i Paweł W. - o narażenie łącznie 14 pacjentów na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia i nieumyślne doprowadzenie do ich śmierci.
Całej czwórce zarzuca się także przyjmowanie pieniędzy od firm pogrzebowych za informacje o zgonach. Byłym sanitariuszom grozi dożywocie, lekarzom odpowiadającym z wolnej stopy - do 10 lat więzienia.
Kolejny dzień procesu w czwartek.