Kolejny polityk PO na celowniku PiS
Krakowska prokuratura chce zarzucić posłowi PO Tomaszowi Szczypińskiemu przyjęcie 120 tys. zł łapówki. Wniosek o uchylenie mu immunitetu leży w Ministerstwie Sprawiedliwości.
Śledczy z Prokuratury Krajowej nie wysłali go do marszałka Sejmu. Nieoficjalnie tłumaczą, że nie chcieli tego robić w trakcie kampanii wyborczej. Poseł uważa, że minister Zbigniew Ziobro nagłaśnia to celowo tuż przed wyborami, dlatego, że Szczypiński jest jego kontrkandydatem z tego samego okręgu wyborczego.
- Są podstawy do tego, żeby zażądać uchylenia immunitetu pewnych posłów Platformy Obywatelskiej, ale się tego nie robi właśnie ze względu na kampanię wyborczą - powiedział nieoczekiwanie w czwartek rano prezydent Lech Kaczyński w radiowych "Sygnałach Dnia".
Po południu konferencję prasową zwołał Zbigniew Ziobro. Minister sprawiedliwości oświadczył, że podstawy o uchylenie immunitetów były już wcześniej. Jako przykład wymienił posła Szczypińskiego, podejrzanym przez prokuraturę o m.in. działanie na szkodę miasta. Sprawa dotyczy skorzystania przez miasto w 1999 roku z prawa pierwokupu działek położonych w krakowskiej dzielnicy Chełm za kwotę 5 mln zł - Szczypiński był wtedy wiceprezydentem Krakowa.
- Sam zrzekłem się immunitetu i usłyszałem zarzuty takie same jak pozostali członkowie zarządu miasta. Zrobiłem to po to, by sprawę wyjaśnić zgodnie z prawem, przed sądem. Chcę dowieść, że Kraków wcale nie stracił na tej transakcji - mówi "Newsweekowi" Szczypiński.Za przeprowadzeniem tej transakcji głosował zarząd miasta. Działki - kupione wcześniej dużo taniej , za prawie 1,5 mln zł - sprzedali gminie dwaj biznesmeni Rafał R. i Marian M. Zostali zatrzymani w październiku 2006 r. pod zarzutem złożenia obietnicy udzielenia korzyści majątkowej i nakłonienia urzędników samorządowych do działania na szkodę Gminy Kraków.
Jak ustalił "Newsweek" podejrzani wyjaśnili w krakowskiej prokuraturze, że 10 proc. z 5 mln zł jakie dostali od miasta za grunty przeznaczyli na łapówki dla decydentów. Powiedzieli prokuratorom, że z tej kwoty 120 tys. przypadło Szczypińskiemu. Rafał R. i Marian M. poszli na współpracę z prokuraturą, W zamian za to, oskarżyciele zgodzili się by mogli poddać się dobrowolnie karze, na co przystał też sąd.
Prokuratorzy na podstawie wyjaśnień Rafała R. i Mariana M. sporządzili postanowienie o przedstawieniu zarzutu posłowi Szczypińskiemu 120 tys. zł łapówki i wysłali kolejny wniosek o uchylenie mu immunitetu do Prokuratury Krajowej, ale ta nie nadała mu dalszego biegu.
- Pierwszy raz słyszę o tym wniosku i chęci przedstawienia mi takiego zarzutu. Dlaczego to się dzieje tuż przed wyborami? Dlaczego parę miesięcy wcześniej nie skierowano takiego wniosku? - pyta Szczypiński i dodaje: - Znowu zrzekłbym się immunitetu, by obronić się przed tymi pomówieniami przed sądem. Nie wiem, co znajduje się w aktach śledztwach, a przecież wiadomo, że nie wszystko co tam jest musi być prawdą.
Poseł PO przypomina, że to minister Ziobro wymienił jego nazwisko w kontekście korupcji w trakcie telewizyjnej debaty z innym kandydatem PO z Krakowa, Jarosławem Gawinem. - Podczas kolejnej debaty z Gawinem, Ziobro znowu wymienił moje nazwisko, ale użył już zwrotu o "zarzutach kryminalnych", które na mnie ciążą. Jeżeli rzeczywiście prokuratura będzie chciała postawić mi takie zarzuty, to nie będę się ukrywał. Wszystko wyjaśni się w sądzie - zapewnia Szczypiński.
Maciej Duda