Kolejny dzień protestów - pod parlamentem zebrało się kilka tysięcy osób
Pod gmachem węgierskiego parlamentu w centrum Budapesztu po raz kolejny zebrało się kilka tysięcy osób. Ich dokładną liczbę trudno określić, gdyż wciąż napływają nowi ludzie. Ponadto grupki demonstrantów stoją w okolicznych ulicach.
21.09.2006 | aktual.: 21.09.2006 21:38
Wzdłuż ścian budynku Zgromadzenia Narodowego stoi kordon policji. Dodatkowe oddziały sił prewencyjnych rozmieszczono pod znajdującą się kilkaset metrów dalej siedzibą telewizji państwowej.
Liderzy protestu z trybuny głośno wzywali urzędującego premiera Ferenca Gyurcsanya do ustąpienia ze stanowiska. Ich przemowy co chwilę przerywały owacje i okrzyki zgromadzonych. Jak na ironię, z plakatów rozlepionych na przejeżdżających przez plac Lajosa Kossutha tramwajów uśmiechał się sam szef rządu.
W czwartek wieczorem tłum dostał się również bliżej wejścia do parlamentu, gdyż usunięto część odgradzających plac barierek. Nadal, jak w ciągu dnia, panowała spokojna atmosfera. Uczestnicy zgromadzenia podkreślali, że przyszli na manifestację, aby poczuć się częścią społeczeństwa, a nie obojętnie przejść obok rozgrywających się wydarzeń.
To już czwarty dzień protestów w Budapeszcie przeciw premierowi Gyurcsanyowi. Ich uczestnicy domagają się ustąpienia szefa rządu, po tym gdy przyznał się on do świadomego okłamywania społeczeństwa w sprawie sytuacji w państwie. Demonstracjom towarzyszą akty przemocy. Od poniedziałku wieczorem 255 osób zostało rannych, policja przesłuchała ponad 200 uczestników demonstracji.
Michał Zabłocki