Kolejny atak na pracowników medycznych. Sprawcy już w rękach policji
Po ataku w Zabrzu, tym razem w Chorzowie został dotkliwie pobity pracownik służby medycznej. Obaj napastnicy są już w rękach policji, ale ratownicy boją się o swoje zdrowie.
- Tuż po północy 6 maja, do izby przyjęć szpitala miejskiego w Chorzowie wbiegła młoda kobieta. Chwilę później jej niedawno poznany znajomy. Między parą doszło do awantury. Lekarz pogotowia zwrócił im uwagę, aby nie zakłócali spokoju. Wówczas mężczyzna uderzył 44-letniego medyka w twarz i uciekł – mówi Wirtualnej Polsce asp. Justyna Dziedzic, oficer prasowy chorzowskiej policji.
Pokrzywdzony doktor z obrażeniami głowy trafił do szpitala, a śledczy wszczęli akcję poszukiwawczą. Napastnik po kilku dniach ukrywania się, wpadł dzisiaj w ręce policji.
- 25-latek usłyszał zarzut spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, za co może trafić do więzienia nawet na 10 lat – opowiada asp. Dziedzic.
To już kolejna napaść na pracowników służby medycznej w tym miesiącu. W ubiegłym tygodniu w Zabrzu, ojciec chorego dziecka, pobił do nieprzytomności pracownika pogotowia ratunkowego. Interweniujący medyk przyjechał z pomocą 2-letniej dziewczynce na ul. Tatarkiewicza. Na miejscu był po 4 minutach od zgłoszenia, ale następne trzy spędził na podłodze „znokautowany” przez 34-letniego agresora.
- Po ocknięciu się, ratownik wrócił do ratowania życia dziecka, a następnie mały pacjent zostały przewieziony do szpitala – mówiła wówczas Wirtualnej Polsce rzecznik prasowa zabrzańskiej policji, sierż. Agnieszka Żyłka.
Po atakach na personel medyczny Artur Borowicz, szef Wojewódzkiego Pogotowia Ratunkowego w Katowicach mówił, że ratownicy nie mają środków przymusu bezpośredniego, które mogą stosować w takich przypadkach.
- Dla nas najważniejsze jest zdrowie i bezpieczeństwo – podkreślił Borowicz.
Byłeś świadkiem lub uczestnikiem zdarzenia? .