Kolejni świadkowie zeznawali w sprawie zabójstwa Ewy Tylman
Trzy siostry i szwagier Adama Z. oskarżonego o zabójstwo Ewy Tylman oraz jej brat Dawid T. zeznawali przed poznańskim Sądem Okręgowym podczas kolejnej rozprawy. Rodzeństwo zeznało, że ich brat mocno przeżył zaginięcie koleżanki z pracy. - Gdy spał u nas w domu, w nocy obudził się i krzyczał "nie zabiłem jej, nie zabiłem" - mówiła Katarzyna B. Poznańska prokuratura zgłosiła też nowego świadka w procesie - informuje RMF FM.
21.03.2017 | aktual.: 21.03.2017 16:57
Prokuratura zarzuciła Adamowi Z., że 23 listopada 2015 r., przewidując możliwość pozbawienia życia Ewy Tylman, zepchnął ją ze skarpy, a potem nieprzytomną wrzucił do Warty. Według biegłych, mężczyzna w chwili popełnienia przestępstwa był poczytalny. Grozi mu do 25 lat więzienia lub dożywocie. Podczas ostatniej rozprawy sąd uprzedził jednak strony o możliwości zmiany kwalifikacji czynu na nieudzielenie pomocy - za ten czyn grozi do 3 lat więzienia.
Szwagier Sławomir M. oraz siostry Adama Z. opowiadali o kontaktach z nim tuż po zaginięciu Ewy Tylman. Dla Sławomira M. fakt, że Adam Z. nie pamiętał tamtej feralnej nocy nie jest niespodzianką. Jak mówił, zdarzało im się wspólnie pić alkohol. Bywało, że Adamowi Z. pod wpływem alkoholu „urywał się film” i na drugi dzień nie pamiętał co się działo.
Wszystkim siostrom Adam Z. miał mówić, że nie pamięta powrotu z imprezy tamtej nocy. Mówił, że dobrze się bawił na imprezie. Jak tańczył z Ewą, to ona pociągnęła go na siebie, a on chroniąc jej głowę przed upadkiem, podłożył jej rękę, by nie uderzyła głową o ziemię – mówiła Katarzyna B. - Mówił mi o zadrapaniu na ręce, którego doznał przy upadku, żeby chronić głowę - potwierdzała druga z sióstr Ewa M.
Katarzyna B. mówiła też, że brat był bardzo roztrzęsiony po całym zdarzeniu. - Gdy spał u nas w domu, w nocy obudził się i krzyczał "nie zabiłem jej, nie zabiłem". Płakał, musiałam go uspokoić. Rano nie pamiętał już tego zdarzenia - zeznała przed sądem. Rodzeństwo przed sądem zeznało, że ich brat opowiadał im, że był nękany podczas przesłuchań przez policję.
Adam Z. nie przyznaje się i oskarża policję
Poznańska prokuratura zgłosiła też nowego świadka w procesie - informuje RMF FM. Jest to współaresztant Adama Z., który sam się zgłosił. Na spacerniku miał nawiązać kontakt z oskarżonym i usłyszeć od Adama Z., że ten szarpał się z Ewą Tylman. Kobieta wpadła do Warty, a Adam Z. - jak miał tłumaczyć - nie pomógł, bo spanikował.
Adam Z. nie przyznaje się do zarzucanego mu czynu. Odmówił składania wyjaśnień przed sądem i odpowiadał wyłącznie na pytania obrony. W trakcie procesu nie podtrzymał też wcześniejszych wyjaśnień przytoczonych przez sąd, w części dotyczącej tego, co się działo po wyjściu z klubu. Twierdzi, że nie pamięta okoliczności, w jakich miała zginąć Ewa Tylman, a do niekorzystnych dla niego wyjaśnień zmuszali go policjanci. Śledztwo w tej sprawie zostało umorzone.
We wtorek Adam Z. odpowiadał z wolnej stopy. Decyzję o uchyleniu tymczasowego aresztu, w którym mężczyzna przebywał od grudnia 2015 r., podjął 20 lutego Sąd Okręgowy w Poznaniu. W zamian za areszt, sąd zastosował wobec mężczyzny dozór policji dwa razy w tygodniu i zakazał mu opuszczania kraju. Mimo zażalenia prokuratury, postanowienie sądu I instancji podtrzymał sąd apelacyjny.
Kolejna rozprawa odbędzie się 11 kwietnia. Sąd chce przesłuchać uczestników firmowej imprezy, po której doszło do feralnego zdarzenia nad Wartą.