Kolejne naloty na Afganistan
Żołnierz szukający schronienia w trakcie nalotów na Afganistan. (AFP)
Amerykańskie samoloty dokonały w czwartek
nalotów na pozycje talibów w północno-wschodnim Afganistanie, w
pobliżu granicy z Tadżykistanem. Było to ósme bombardowanie tych
pozycji w ciągu ostatnich 12 dni.
Miasto Herat było w czwartek bombardowane 27 razy. Dokonano także nalotów tereny na północ od Kabulu i na południe od Mazar-i-Szarif.
W podkabulskim rejonie Kapisa pierwsze bomby spadły o godz. 6.00 czasu lokalnego. Kłęby dymu widać było na górze Szomali, która oddziela siły talibów i opozycyjnego Sojuszu Północnego. Naloty, które na krótko przerwano około godz 7.00 rano, kontynuowane były przez cały ranek.
Udział w nich brał m.in. ciężki bombowiec B-52.
Około południa bombowiec zaatakował drogę wiodącą do Kabulu i przebiegającą na zachód od Szomali. Bombardowania kontynuowano także po południu.
W czwartkowych nalotach na północny Afganistan zginęło 85 bojowników pakistańskiego ugrupowania militarnego, współpracującego z talibami. Poinformował o tym rzecznik ugrupowania Harkat Dżihad-i-Islami.
Kamal Azfar powiedział też, że w wyniku bombardowania rejonu Dara-i-Suf na południe od miasta Mazar-i-Szarif wielu bojowników zostało rannych.
Azfar powiedział, że bojownicy jego ugrupowania pojechali do Afganistanu, by pomóc talibom w walce z siłami opozycyjnego Sojuszu Północnego. Odmówił jednak odpowiedzi na pytanie, ilu ich przebywa w rejonie walk.
Sojusz Północny twierdzi, że posuwa się w kierunku strategicznego miasta Mazar-i-Szarif w celu odbicia go z rąk talibów. (mp)