Kolej zatrudnia do pracy przy torach
Najpierw szwankowało nagłośnienie i ponad 300 przybyłych długo nie wiedziało, na co mogą liczyć. Potem trzeba było stać z podaniem w długiej kolejce, a na koniec dręcząca niepewność: przyjmą - nie przyjmą. Wczoraj w słupskim starostwie werbowano do pracy na kolei.
Oferowano ją zdrowym i zdecydowanym ciężko pracować nocami na torach mężczyznom. Na początek za 823 zł brutto miesięcznie. Na rękę wychodziło niecałe 600 zł.
- Zawsze to jakiś pieniądz - twierdzi Piotr Luhm z Damnicy - Lepiej zarobić niż za darmo siedzieć w domu. Niektórzy wychodzili przeklinając: - 600 na rękę, z tego 200 stracę na dojazdy. Do domu przyniosę 400. To, k..., śmiechu warte. - rzucił jeden z niedoszłych kolejarzy wychodząc z sali.
Jednak tych co się zdecydowali było więcej. - Praca ciężka, jak każda, po to przyszliśmy by się zatrudnić - stwierdzili Andrzej Matuszewski i Piotr Podgórski ze Słupska wypełniając kwestionariusze. Z ponad 300 mężczyzn, którzy wczoraj przyszli szukać pracy przy wymianie szyn na szlaku Lębork - Sławno, zatrudnionych zostało 82 mężczyzn, 10 trafiło na listę rezerwową.
- Jestem zaskoczony taką liczbą chętnych - stwierdził Sławomir Rutkowski, naczelnik sekcji w Zakładzie Napraw Infrastruktury ze Stargardu Szczecińskiego. - Musieliśmy dokserować kwestionariuszy, by starczyło dla wszystkich. Potrzebujemy ludzi do ciężkiej pracy, głównie robotników torowych, choć zatrudnimy także spawaczy, monterów i elektryków. Od dziś szkolimy nowozatrudnionych, do końca tygodnia potrwają badania lekarskie Prace torowe na odcinku Lębork - Sławno potrwają od 2 listopada do końca roku. Firma zapewnia wszystkim roboczą odzież i dojazd ze Słupska do pracy. Na razie mają pracę.
Jarosław Kowalski