Kolej nie chce swoich dworców
Kolej postawiła na rozwój kilkudziesięciu dworców w Polsce, które mogą przynosić zyski. W regionie łódzkim na liście znalazło się sześć stacji: Łódź Fabryczna, Łódź Kaliska, Skierniewice, Piotrków Trybunalski, Kutno i Łowicz. Pozostałe mają być przekazywane samorządom lub likwidowane.
– Kolej nie ma pieniędzy, więc szukamy inwestorów, którzy zagospodarują dworce wraz z ich otoczeniem, organizując handel i usługi – mówi Andrzej Wach, prezes Polskich Kolei Państwowych SA.
W województwie łódzkim jest 118 dworców. W 1995 roku, kiedy rozpoczynano restrukturyzację, czynnych było 90 procent z nich, dzisiaj zaledwie połowa.
Nową politykę dworcową już widać. Niektóre dworce, na przykład Zduńska Wola-Karsznice, są zamykane na noc, inne będą.
– Chodzi o stacje pośrednie, gdzie w określonych godzinach nie ma ruchu pociągów i, wiemy to z doświadczenia, nie ma pasażerów – mówi Jacek Prześluga, rzecznik PKP SA.
– Nie ma sensu, żeby tam siedział pracownik kolei i pilnował powietrza. Nie ma jakiejś specjalnej listy, decyzje podejmuje Zakład Gospodarowania Nieruchomościami.
Kolej zamierza też ograniczyć wstęp bezdomnych na dworce w godzinach nocnych. SOK, straż miejska i policja mają wypraszać z dworców osoby, które nie mają biletów.