Kolega Grzegorza z wojska ujawnia fakty. "Po nim to spływało"
Polska jest wstrząśnięta tragicznymi wydarzeniami z Gdyni. Z relacji sąsiadów wynika, że Grzegorz Borys mógł być agresywny wobec syna. Były kolega Grzegorza Borysa z czasów służby wojskowej ujawnił więcej szczegółów z życia podejrzanego który, jak twierdzi mógł być osobą infantylną i nieodpowiedzialną.
Wstrząsające wydarzenia rozegrały się w piątek 20 października 2023 roku w Gdyni, gdzie w mieszkaniu na Karwinach znaleziono ciało 6-letniego Olusia. Tragedia wstrząsnęła całym krajem, a na podejrzanego o zbrodnię ze szczególnym okrucieństwem - ojca chłopca, Grzegorza Borysa - natychmiast została zorganizowana obława.
Ciało małego Olka znaleziono w mieszkaniu. Z informacji przekazanych przez sąsiadów wynika, że Grzegorz Borys mógł być agresywny w stosunku do swojego syna. Jeden z dziennikarzy "Super Expressu" rozmawiał z kobietą mieszkającą w sąsiedztwie, która przyznała, że ojciec chłopczyka bywał agresywny.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Grzegorz Borys jest nadal na wolności, ukrywa się przed służbami. W trzecim dniu poszukiwań informacja o urwanym tropie nad Źródłem Marii wzmogła napięcie i skomplikowała sytuację. Pomorska policja zaapelowała do mieszkańców o unikanie lasów, w których może przebywać 44-latek, by nie utrudniać działań poszukiwawczych.
Kolega Grzegorza z wojska ujawnia fakty z przeszłości. "Po Borysie to spływało"
Interia dotarła do pana Łukasza, który znał Grzegorza Borysa z wojska. Mężczyźni poznali się w 2017 roku w Gdyni. Pan Łukasz podkreślił, że zachowanie Borysa było dość infantylne i nieadekwatne do jego wieku. Mimo długiej służby, Grzegorz Borys pozostawał w stopniu szeregowego, co zdaniem pana Łukasza było wynikiem braku zaangażowania w obowiązki służbowe.
- Takie osoby w wojsku są rugane. Kiedy mi się zdarzyło zrobić coś źle, bardzo to przeżywałem i wyciągałem wnioski. Miałem wrażenie, że po Borysie to spływało (...) W życiu bym nie pomyślał, że może kogoś skrzywdzić. Tym bardziej w taki sposób, kogoś bliskiego. Nigdy nie wydawał mi się być osobą groźną - podkreślił pan Łukasz.
Pan Łukasz w rozmowie z "Interią" wyraził swoje zdumienie i szok związany z tragicznymi wydarzeniami. Mimo że znał Borysa jako osobę, która nie radziła sobie dobrze z krytyką i obowiązkami, nigdy nie uważał go za kogoś, kto mógłby skrzywdzić własne dziecko.
Sprawa zabójstwa 6-latka w Gdyni jest nadal rozwojowa, a policja apeluje o niepodejmowanie prób zatrzymania podejrzanego na własną rękę. Każdy, kto zauważy Grzegorza Borysa, powinien natychmiast poinformować funkcjonariuszy. Policjanci dostępni są pod numerem Komendy Miejskiej Policji w Gdyni - 47 74 21 222 oraz pod numerem alarmowym 112.