Kolarska-Bobińska: PiS traci przez ciągłe konflikty
Według Dyrektor Instytutu Spraw Publicznych, Leny Kolarskiej-Bobińskiej, Prawo i Sprawiedliwość traci w sondażach m.in. przez ciągłe konflikty wokół rządu i partii rządzącej.
13.09.2006 | aktual.: 13.09.2006 17:35
Według wyników sondażu, przeprowadzonego przez GfK Polonia i opublikowanych w środowej "Rzeczpospolitej", do Sejmu weszłyby tylko: PO - 30% głosów, PiS - 23% i Samoobrona - 9%. Zjednoczona lewica nie przekroczyłaby progu wyborczego.
Kolarska-Bobińska twierdzi, że PiS traci poparcie w sondażach z kilku powodów. Jej zdaniem, od chwili objęcia teki premiera przez Jarosława Kaczyńskiego wokół rządu i partii rządzącej narastają konflikty.
Dyrektor ISP podkreśliła, że "ostatnie sondaże opinii publicznej wskazywały, że po objęciu teki premiera przez Jarosława Kaczyńskiego ocena rządu wśród wyborców bardzo spadła". Według niej, konflikty wokół rządu nie podobają się wyborcom i nie zawsze są dla nich zrozumiałe.
Dyrektor ISP oceniła, że "część elektoratu czuje się rozczarowana, ponieważ PiS mało skutecznie rozlicza afery, natomiast wykorzystuje je do gier politycznych". Dodała, że ludzie liczą przede wszystkim na takie działania rządu, które w realny sposób wpłyną na utrzymanie wzrostu gospodarczego i poprawę poziomu życia w Polsce.
Odnosząc się do wyniku Samoobrony w sondażu zauważyła, że "elektorat tej partii jest bardzo stabilny od dłuższego czasu, co oznacza, że grupa popierająca populizm w wersji Samoobrony jest ograniczona i nie wzrasta".
Zdaniem Kolarskiej-Bobińskiej, zaskakujące są wyniki lewicowej koalicji. Jak podkreśliła, nazwa "Wspólna Polska", użyta w "Rz" jako określenie Porozumienia Lewicy i Demokratów - "Wspólna Polska", może nie być kojarzona przez respondentów. Wynik lewicy może być więc niedoszacowany - stwierdziła. Jej zdaniem, lewica zapewne dostałaby się do Sejmu.
Wyborcy oczekują jednak od lewicy czegoś więcej niż połączenie się w koalicję - zaznaczyła dyrektor ISP. Pokutuje w Polsce przeświadczenie, że połączenie kilku partii w koalicję automatycznie zwiększa wynik wyborczy - dodała.
Według niej, pozycja PO może się wzmocnić, jeśli ta partia przedstawi alternatywną wobec PiS propozycję rozwoju kraju. PO może wzmocnić swoją pozycję wśród młodszych wyborców, którzy "chcą, żeby Polska modernizowała się i znaczyła dużo w Europie" oraz oczekują stabilnej sceny politycznej i liberalizacji gospodarki - oceniła pani profesor.
Nie można jednak wykluczyć powrotu PiS na pierwsze miejsce, jeśli ta partia wykona ruchy uspokajające wobec zniechęconych narastającym radykalizmem wyborców. Ta różnica (między notowaniami PO i PiS) nie jest przecież aż taka duża - podkreśliła Kolarska-Bobińska.