Kohl: spór o Irak przyczyną fiaska prac nad konstytucją UE
Były kanclerz Niemiec Helmut Kohl upatruje
głównej przyczyny fiaska prac nad europejską konstytucją na
grudniowym szczycie w Brukseli we wcześniejszym sporze pomiędzy
krajami europejskimi o udział w wojnie w Iraku. Kohl dał temu wyraz w
opublikowanym w czwartek wywiadzie.
22.01.2004 | aktual.: 22.01.2004 12:07
"Gdyby nie było sporu o interwencję w Iraku, na szczycie w Brukseli nie doszłoby do porażki. Brakowało gotowości do uwzględnienia zrozumiałych interesów sąsiednich krajów. Na szczycie dominowały interesy narodowe" - powiedział Kohl w wywiadzie zamieszczonym w dzienniku "Frankfurter Allgemeine Zeitung". Polityk CDU stał na czele rządu RFN w latach 1982-1998.
Kto poparł Husajna
Kohl nawiązał do tego, że Niemcy i Francja należały do najbardziej zdecydowanych przeciwników amerykańskiej interwencji w Iraku. Natomiast Polska, Hiszpania i Wielka Brytania poparły działania przeciwko reżimowi Saddama Husajna.
Na łamach "FAZ" Kohl ostrzegł przed powstaniem w UE "dyrektoriatu" dużych państw, dążących do narzucenia swojej woli małym krajom. W tym kontekście ekskanclerz przypomniał wypowiedź prezydenta Francji Jacques'a Chiraca, który na początku ubiegłego roku w ostrych słowach skrytykował Polaków za poparcie udzielone USA. "Polacy powiedzieli: 'Przez 50 lat otrzymywaliśmy rozkazy z Kremla i nie mamy teraz zamiaru postępować zgodnie z dyrektywami z Pałacu Elizejskiego'" - powiedział Kohl.
Muszą się zgodzić
Były kanclerz uważa, że Niemcy i Francja będą musiały zgodzić się na kompromis w sprawie konstytucji europejskiej. "Musimy uwolnić się od myśli, że odsetek głosów musi precyzyjnie odzwierciedlać wielkość kraju" - powiedział. Kohl przypomniał, że od początku europejskiej integracji ani liczba głosów w Radzie UE, ani też liczba posłów w Parlamencie Europejskim nie odpowiada liczbie ludności poszczególnych krajów. W powiększonej Unii trzeba będzie w jeszcze większym stopniu - jego zdaniem - pielęgnować "kulturę kompromisu".
Za najważniejsze spoiwo UE polityk CDU uznał wzajemne zaufanie. "Zaufania nie można jednak zadekretować. Zaufanie trzeba zdobyć" - powiedział. Kohl wyraził zrozumienie dla obaw krajów wstępujących do Unii przed dominacją Niemiec i Francji. Kraje dawnego Układu Warszawskiego słusznie uważają, że wystarczająco długo znajdowały się pod kuratelą Moskwy i nie chcą teraz nowej kurateli. To zrozumiałe - powiedział Kohl.
Dumny naród
Ekskanclerz podkreślił, że Polacy są "dumnym" narodem. "Na szczycie w Brukseli Polacy mieli wrażenie, że po Nicei (Traktacie w Nicei przyjętym w 2000 r.) wymanewrowano ich. Do tego doszły problemy w polityce wewnętrznej. Jednak nie mają w końcu alternatywy. Muszą poszukiwać kompromisu i już rozpoczęli poszukiwania" - oświadczył były szef niemieckiego rządu.