PolskaKoci HIV atakuje

Koci HIV atakuje

Wśród kotów szaleje epidemia kociego HIV. Nie ma na to lekarstwa, a chore zwierzęta muszą być usypiane. Nosicielem wirusa mogą być nawet ludzie. Do schroniska dla zwierząt w Poznaniu codziennie trafiają chore koty - pisze "Gazeta Poznańska".

Koci HIV atakuje
Źródło zdjęć: © Gazeta Poznańska

09.06.2006 08:22

Schronisko w Poznaniu musiało zakupić specjalne, drogie testy. Każdy dowożony kot – a nie ma dnia, by pracownicy placówki nie odbierali znalezionych na ulicach bezpańskich zwierząt – musi być bezwzględnie poddany testowi. Jeśli w okienku testu pojawi się pionowa czerwona linia, jest to wyrok śmierci na kota.

Z bólem serca trzeba usypiać, bo nie ma szans na wyleczenie, a do kwarantanny czy do "kociarni" nie możemy wpuścić chorych okazów – mówi Grzegorz Lachowicz, kierownik schroniska w Poznaniu. Nie ma lekarstwa na koci HIV, który powoduje spadek odporności zwierzęcia na choroby i prowadzi do śmierci - dodaje Lachowicz.

Koci HIV pociąga wywiązanie się chorób pobocznych – mówi Paweł Botko, lekarz weterynarii z poznańskiego Zoo. Kot może zarazić się wirusem bezpośrednio, drogą płciową – w czasie spotkania z chorym osobnikiem, albo pośrednio – nawet przez człowieka. Wystarczy, że ktoś kto będzie w miejscu, gdzie przebywa chore zwierzę, np. na śmietniku wirusa może przenieść na butach.

Ale koci HIV nie dotyczy człowieka, nie zagraża mu w żadnym stopniu – uspokaja Botko. Dla kotów jest jednak zabójczy, zwłaszcza dla tych, które są osłabione po przewlekłej chorobie dróg oddechowych. Na podwórkach i śmietnikach są takie zasmarkane koty o obrzękłych oczach. One łatwo mogą zarazić się tym wirusem - dodaje.

Nie tylko HIV

Sytuacja jest jednak bardzo poważna, bo dostajemy także koty ze świerzbem, z białaczką, z chorobami dróg oddechowych – wymienia Grzegorz Lachowicz. – Nie mają HIV, ale ich leczenie i tak jest trudne. Powód: schronisko nie ma najlepszych warunków lokalowych - dodaje.

Chore koty trzymane są już w szpitaliku w klatkach ułożonych jedna na drugiej. Na nich wiszą kartki – "nie dokładać kotów!". Zwierzęta mają co jeść i pić, małe kilkudniowe kociaki mają mleko, ale jest ich po prostu za dużo. Samotną klatkę ma tylko Księżniczka, młoda kotka, która trafiła tu niedawno z wyszarpniętą przednią nogą. Dziś jest po amputacji, chodzi na trzech nogach.

Trzeba powiększać szpital

Schronisko musi rozbudować kwarantannę i szpitalik. Jest już projekt adaptacji jednego z budynków, przy którym zostaną zlikwidowane boksy dla psów i dobudowany gabinet lekarza oraz pomieszczenia dla chorych kotów i psów.

Pomóc naszym kotom może jednak wielu ludzi – zapewnia Grzegorz Lachowicz. Mamy ich teraz ponad osiemdziesiąt, a to bardzo dużo. Zdrowe koty wydajemy chętnym za darmo – one mają dobre warunki, wybieg, piętrowe łóżka, są sterylizowane i szczepione. Koty z kwarantanny, np. bardzo malutkie kotki, też możemy przekazać w dobre ręce, choć niechętnie – nie można gwarantować, że przeżyją - dodaje.

Grzegorz Okoński

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)