Trwa ładowanie...
25-07-2012 20:04

Kobiety w wojsku - jak torowały sobie miejsce w żołnierskich szeregach

Wielokrotnie kobiety chwytały za broń. Walczyły na frontach obu wojen światowych, brały udział w walkach narodowowyzwoleńczych w Afryce, Ameryce Południowej i Azji. Jednak gdy wojna się kończyła, armia znów stawała się "męska". Jak kobiety torowały sobie miejsce w szeregach wojsk na całym świecie, opisuje "Polska Zbrojna".

Kobiety w wojsku - jak torowały sobie miejsce w żołnierskich szeregachŹródło: Polska Zbrojna, fot: IDF
d2s8n5e
d2s8n5e

Dziś Amerykanki pilotują myśliwce, Norweżki dowodzą okrętami podwodnymi, Belgijki są saperami, a Kanadyjki służą w jednostkach specjalnych. Minęło jednak sporo czasu, zanim doszły do tych stanowisk. Po II wojnie światowej kobiety pozostały w armii francuskiej, czeskiej i węgierskiej, a żeńskie oddziały wydzielono w Holandii i Wielkiej Brytanii.

W pierwszych latach zimnej wojny w Kanadzie, Turcji, Norwegii i Danii pozwolono paniom na wykonywanie zadań pomocniczych, aby mężczyźni mogli się skupić na bojowych. Niektóre siły zbrojne (greckie i portugalskie) zdecydowały się tylko na przyjęcie pielęgniarek. Kolejne zmiany nastąpiły w latach 70., gdy kobiety coraz głośniej domagały się poszanowania ich praw obywatelskich. Drzwi do armii stanęły otworem dla obywatelek Belgii, Francji, Grecji, Kanady i Stanów Zjednoczonych. W USA i Holandii zlikwidowano odrębne oddziały żeńskie.

Coraz więcej państw przystępowało do "Konwencji z 20 grudnia 1952 roku o prawach politycznych kobiet" oraz do "Międzynarodowego paktu praw obywatelskich i politycznych" z 16 grudnia 1966 roku, a także do "Konwencji w sprawie likwidacji dyskryminowania kobiet z 18 grudnia 1979 roku", które dawały kobietom dostęp do funkcji publicznych. W 1976 roku także Wspólnoty Europejskie przyjęły dyrektywę o równym traktowaniu.

W wielu krajach zmiany w prawie (lata 70. i 80.) umożliwiły kobietom naukę w akademiach wojskowych (w Danii, Stanach Zjednoczonych, Belgii, Kanadzie oraz państwach Półwyspu Iberyjskiego). Do wojska zaczęły także wstępować obywatelki Luksemburga. Do kolejnej fali zmian doszło po 1989 roku. W siłach brytyjskich zlikwidowano Women’s Services i zapewniono kobietom i mężczyznom równy dostęp do służby. Obywatelkom Grecji szerzej otworzono drzwi do wyższych szkół wojskowych, Amerykankom umożliwiono zaś wykonywanie większości zadań bojowych.

d2s8n5e

W jednym szeregu

Zmiany te były po części rezultatem zmniejszania i profesjonalizacji sił zbrojnych. Szybki rozwój technologiczny i przemysłowy od drugiej połowy XX wieku sprawił, że na wielu stanowiskach bardziej niż siła fizyczna zaczęły się liczyć kwalifikacje. Poszukiwano fachowców, a lepiej wykształcone niż mężczyźni kobiety stały się cenniejszym "materiałem" dla wojska. Armie belgijska czy kanadyjska rozpoczęły nawet kampanie reklamujące rekrutację pań. Dopiero pod koniec XX wieku służbę w siłach zbrojnych mogły rozpocząć Włoszki.

W 2000 roku Rada ONZ w rezolucji 1325 wzywała do zwiększenia naboru kobiet do wojska, co ma wpłynąć na zapewnienie światowego bezpieczeństwa i pokoju. Na jesieni tegoż roku padł jeden z ostatnich męskich bastionów: francuskie ministerstwo obrony dopuściło kobiety do utworzonej w 1831 roku Legii Cudzoziemskiej.

W styczniu 2001 roku Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał za zasadną skargę 23-letniej Tanji Kreil z Hanoweru, która bezskutecznie starała się o przyjęcie do Bundeswehry. Trybunał orzekł, że artykuł 12a niemieckiej konstytucji, który zabraniał kobietom służby z bronią w ręku, narusza przepisy UE o równouprawnieniu. Niemki, które dotychczas były przyjmowane jedynie do oddziałów medycznych i muzycznych, zostały dopuszczone do służby wojskowej. Dziś w szeregach Bundeswehry jest prawie 17 tysięcy kobiet.

W książce pod prowokacyjnym tytułem "Nie jesteśmy grupą panienek - kobiety w Bundeswehrze" ("Wir sind kein Mädchenverein – Frauen in der Bundeswehr") dziennikarka Andrea Jeska opisała doświadczenia kobiet w niemieckiej armii. Jedna z bohaterek, muzułmanka urodzona w Turcji, o służbie w wojsku mówi, że to jej obywatelski obowiązek.

d2s8n5e

Mimo że kobiety w siłach zbrojnych państw NATO służą w oddziałach razem z mężczyznami, rzadko osiągają najwyższe stopnie. Wyjątkiem są tu Stany Zjednoczone, gdzie służy czterogwiazdkowa generał Ann E. Dunwoody. W większości europejskich armii panie dochodzą do stanowiska pułkownika, choć żeńskich generałów brygady mają Grecja, Kanada i Wielka Brytania. Na wojnie

Najbardziej sfeminizowana jest armia amerykańska, w której służy 200 tysięcy kobiet. Młode Amerykanki w stopniu oficera po raz pierwszy poszły na wojnę na początku lat 90. XX wieku. Z danych udostępnionych przez Pentagon wynika, że 280 tysięcy kobiet służyło w kontyngentach amerykańskich w Iraku i Afganistanie, 144 zginęły, ponad 860 zostało rannych. Wśród dowódców amerykańskich w czasie interwencji w Libii były kobiety. Kontradmirał Margaret DeLuca Klein, dowodząca uderzeniowymi siłami ekspedycyjnymi piechoty morskiej Stanów Zjednoczonych, nadzorowała z amerykańskiego okrętu desantowego na Morzu Śródziemnym samoloty patrolujące strefę powietrzną Libii, a generał dywizji sił powietrznych Margaret Woodward dowodziła lotnictwem USA w Afryce.

W lutym 2012 roku Pentagon wydał dyrektywę, zgodnie z którą kobiety mają być stopniowo dopuszczane do bardziej odpowiedzialnych zadań w armii. Wciąż nie wolno im brać udziału w operacjach specjalnych wykonywanych przez komandosów, ale mają zostać włączone do oddziałów artylerii, będą też mogły służyć jako załoga czołgów i amfibii bojowych oraz inżynierowie na polu walki. Wciąż nie będzie ich wśród walczących ramię w ramię z wrogiem żołnierzy piechoty.

d2s8n5e

Jednym z nielicznych państw, w którym do odbycia obowiązkowej służby wojskowej powołuje się również kobiety, jest Izrael. Co trzeci żołnierz w tym kraju jest kobietą - tak znaczny ich udział w siłach zbrojnych jest światowym ewenementem. Mężczyźni służą tu trzy lata, kobiety 21 miesięcy. Z tego obowiązku zwolnione są mężatki, ciężarne oraz te panie, którym wyznawana wiara nie pozwala nosić broni. Kobiety służą w kobiecych korpusach armijnych jako kierowcy, pielęgniarki, radiooperatorki, kontrolerki lotów, instruktorki kursów. Są to jednostki, które nie biorą udziału w bezpośredniej walce. Pominąwszy sytuacje nadzwyczajne, jak wybuch wojny, panie nie służą w warunkach bojowych.

Ograniczony dostęp

Dziś kobiety służą w armiach wszystkich państw członkowskich NATO oprócz Islandii, która nie posiada sił zbrojnych. Różny jest udział procentowy pań w szeregach wojska, ich liczba jednak rośnie. Z jednej strony jest to efekt zmian społecznych (realizacja praw obywatelskich, równe szanse w zatrudnieniu), a z drugiej - zmian zachodzących w siłach zbrojnych, które w globalizującym się świecie muszą dostosować się do nowych wyzwań i sprostać współczesnym zagrożeniom.

Najtrudniej walczyć jednak ze stereotypami. A te nadal pokutują w niektórych państwach sojuszu. Mimo działań komitetu i biura do spraw kobiet w NATO panie uważane są za niedostatecznie agresywne, przez co w walce nie są równie skuteczne jak mężczyźni. Wprawdzie prawo wielu krajów (między innymi Holandii, Luksemburga, Portugalii, Węgier) nie nakłada na kobiety w siłach zbrojnych ograniczeń, praktyka jest jednak odmienna.

d2s8n5e

Wszelkie zadania bojowe mogą wykonywać kobiety żołnierze w Belgii, Danii i Norwegii. Najczęściej panie nie są jednak dopuszczone do służby na okrętach podwodnych, w piechocie, wojskach pancernych i oddziałach specjalnych. W wielu krajach nie mogą wykonywać żadnych (na przykład w Grecji) lub niektórych (Wielka Brytania, USA) zadań bojowych. Armia brytyjska i szwajcarska zakazują kobietom służyć na tych stanowiskach, na których podstawowym zadaniem żołnierza jest zabić wroga.

Marzenie mężczyzn

Amerykańska konserwatywna publicystka Phyllis Schlafly, autorka "Feministycznych fantazji", z ironią pisała, że "52-kilogramowa dziewczyna ze 163 centymetrami wzrostu może chcieć się przedzierać w błocie po kostki przez podziurawione pociskami drogi, z sinymi ustami, pokryta błotem i mułem, w chłodzie wiatru i deszczu, w brudzie zabłoconych okopów, w fetorze upiornych rowów, w błocie przeciekających schronów, w samotności i całkowitym opuszczeniu na szlakach dżungli i dodatkowo prowadzić w takich okolicznościach oddziały mężczyzn". Tylko bowiem dla prawdziwych mężczyzn takie warunki służby są marzeniem.

Małgorzata Schwarzgruber, "Polska Zbrojna"

d2s8n5e
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2s8n5e
Więcej tematów