Kobiety dostaną niższe emerytury od mężczyzn?
Kobiety mają dziś średnio o 35%
mniejszą emeryturę od mężczyzn. Rząd - jak wynika z projektu
ustawy, który widziała "Gazeta Wyborcza" - chce tę różnicę
powiększyć o kolejne 15%.
14.12.2007 | aktual.: 14.12.2007 07:17
Rewolucyjny - jeśli chodzi o sposób liczenie emerytur dla milionów Polaków - projekt podpisała właśnie minister pracy Jolanta Fedak. Zacznie obowiązywać za niecałe 13 miesięcy. Wtedy bowiem Polacy oprócz jak dziś emerytur z ZUS będą dostawać również świadczenia z kilkunastu otwartych funduszy emerytalnych (OFE)
.
Minister Fedak uznała, że skoro kobiety żyją od mężczyzn średnio o pięć lat dłużej, to dłużej trzeba im też emerytury wypłacać. Sprawiedliwie więc będzie - jak czytamy w uzasadnieniu projektu - emerytury kobietom obciąć. A mężczyznom, którzy wcześniej umierają - podwyższyć. W ten sposób wszystko się wyrówna - Polka będzie dostawać mniej pieniędzy, ale dłużej, Polak więcej, ale krócej.
Stanowisko Ministerstwa Pracy to zaskoczenie: jeszcze trzy dni temu Bożena Diaby, rzecznik resortu, zapewniała "GW", że w projekcie nie ma dzielenia emerytur na płeć. Gdy gazeta zacytowała jej artykuł z ustawy z takim rozwiązaniem, przepraszała: pomyliłam się. Każdy chyba może.
Przyznaje, że jej szefowa sama nie wymyśliła nowego sposobu liczenia emerytur. Pierwszy na taki pomysł wpadł rząd PiS, a dokładnie były wicepremier Przemysław Gosiewski. Trzy miesiące temu tłumaczył, że trzeba podzielić emerytury w zależności od płci, bo w przeciwnym wypadku mężczyźni zbyt wiele stracą. Platforma była wtedy oburzona. Zapowiadała wyrzucenie pomysłu poprzedników do kosza.
Michał Boni, były minister pracy w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego, a od przyszłego roku minister w kancelarii premiera Donalda Tuska, zapewnia, że na temat pomysłu resortu są "różne opinie" i jeszcze nic nie jest przesądzone.