Kobieto, nie daj się bić!
Manifest
Scenariusz jest ten sam - on pije coraz więcej, a potem bije coraz mocniej. Najpierw tylko żonę, potem także dzieci. Jest bezkarny, bo wie, że nawet gdy żona wezwie policję, to potem wycofa doniesienie. To może trwać latami.
I może zakończyć się tak tragicznie, jak w przypadku Ani Wójt, która nie wytrzymała terroru ojca i popełniła samobójstwo. Ale nie musi. I nie powinno. Maltretowane kobiety! Powiedzcie dość sadystom. Fakt rozpoczyna wielką akcję "Kobieto nie daj się bić!". Będziemy pisać, do kogo się zwrócić, gdy mąż zamienia wasze życie w koszmar. Opiszemy historie kobiet, które miały siłę, by przeciwstawić się potworowi. Nie jesteście same!
Joanna Lubelska (50 l.) z Płońska jest uśmiechniętą, zadbaną kobietą. Chodzi pewnym krokiem, mówi silnym głosem. Jednak nie zawsze tak było. Przez 13 lat przeżywała prawdziwy koszmar. Najpierw bił i poniżał ją mąż. Potem razów nie szczędził jej syn. Ale przyszedł dzień, kiedy odważyła się powiedzieć "dość". I to był początek jej nowego życia.
Każda młoda dziewczyna marzy o dobrym mężu i szczęśliwym życiu u jego boku. Kiedy w 1974 roku Joanna wychodziła za mąż, była pewna, że te marzenia się spełniają. Ale zaraz po ślubie mąż zaczął pić. Pił coraz więcej. A jak był pijany, wyżywał się na żonie. Najpierw były zwykłe popchnięcia. Z czasem przestał się hamować i lał tak, jakby chciał zabić. Trzy lata po ślubie Joanna zaszła w ciążę. Poroniła. "Strasznie mnie wtedy pobił i skopał" - zamyśla się kobieta. Jej drugi synek urodził się martwy. Trzecią ciążę jakoś udało się donosić. Na świat przyszedł Marcin. Całą rodziną mieszkali wtedy w spółdzielczym mieszkaniu. Mąż Joanny był ślusarzem. Ona zaczęła pracować w Polskim Komitecie Pomocy Społecznej. Ledwo wiązali koniec z końcem, ale na wódkę on zawsze miał pieniądze.
- Codzienne picie i awantury - wspomina Joanna, a jej oczy napełniają się łzami. Przez 10 lat małżeństwa nie było miesiąca, żeby nie uciekała. Nie było tygodnia bez bicia. A po biciu - przeprosiny. Wybaczała. Miała w sobie taką bezmyślną nadzieję, że może tym razem będzie już dobrze. Nigdy nie było. Przejrzała na oczy dopiero wtedy, gdy jej mąż rozbił synowi głowę.
- Zabrałam go i uciekłam do rodziców tak, jak stałam - opowiada kobieta. Już nie wróciła. Wniosła sprawę o rozwód. Znalazła pracę w szkolnej szatni. "Zaczynam nowe życie" - myślała sobie. Przez głowę jej nie przeszło, że kilka lat później scenariusz się powtórzy. Marcin skończył 18 lat i - tak jak ojciec - zaczął zaglądać do kieliszka. Pierwszy policzek, pierwsze kopnięcia, plucie, rzucanie o ściany. Od siły niektórych uderzeń jego matka traciła kolejne zęby.
"Bałam się. Gdy nie spał, zostawałam na dworze. Kładłam się na ławce i zasypiałam" - Joanna nie może powstrzymać łez. Wstydziła się siniaków, podbitych oczu. "Taka ze mnie niezdara, wywaliłam się" - mówiła innym. "Życie było jak letarg. Wszystko miało ten sam kolor, szary" - mówi dziś Joanna. I znowu musiało się stać coś strasznego, żeby obudziła się ze złego snu. "Marcin w furii tak mocno walnął w drzwi, za którymi stałam, że wypadły razem z futryną" - wspomina. - To był przełom. Na drugi dzień poszłam do prokuratury.
W 1998 roku jej syn został skazany na rok więzienia w zawieszeniu na cztery lata. Poszedł na przymusowy odwyk. Psycholog pomógł odbudować kontakt między matką a synem. Nadal razem - już spokojnie, w miłości i poszanowaniu - mieszkają na jednym z płońskich osiedli.
Joanna postanowiła pomóc kobietom, które przeżywają to, co ona ma już za sobą. Założyła w Płońsku Stowarzyszenie Przeciwko Przemocy w Rodzinie. To jedyny taki punkt w całej okolicy. Niedawno ruszył hostel, gdzie ofiary przemocy mogą schronić się na 72 godziny.
- Wiem, że jest dużo kobiet, które nie potrafią się z tego uwolnić. Chcę im pomóc - mówi Joanna. W końcu się uśmiecha. Zakłada kolorowe ubrania. Chodzi z głową dumnie podniesioną do góry. - Świat jest teraz pełen barw - mówi z radością. - Czuję zapachy, słyszę śpiew ptaków. Już nie przemykam ulicami jak cień.
Angelika Zdankiewicz
Gdzie szukać pomocy
Ogólnopolskie Pogotowie Niebieska Linia
ul. Szczotkarska 48a, Warszawa
tel.: (0-22)666 00 60 pn.-pt.: w godz.10-22
lub
0 801 1200 02 (płatny pierwszy impuls)
pn.- sob.: w godz. 10-22
nd. i święta: w godz. 10-16
Stowarzyszenie Przeciwko Przemocy w Rodzinie oprócz pomocy kobietom, które doświadczyły przemocy w rodzinie, Joanna Lubelska organizuje szkolenia dla pedagogów, prokuratorów i sędziów.