"Koalicja PO‑PiS? To temat na sezon ogórkowy"
"Political fiction", "dziwne wizjonerstwo", autopromocja własnej osoby, temat na sezon ogórkowy, żart - tak pomysł prezydenckiego doradcy prof. Adama Glapińskiego powstania w niedalekiej przyszłości koalicji PO-PiS komentują politycy koalicji rządowej. Według PiS, to prywatny pogląd Glapińskiego. Zdaniem polityków, zarówno koalicji, jak i opozycji, pomysł Glapińskiego jest w obecnej sytuacji nierealny.
15.07.2009 | aktual.: 27.07.2009 10:23
Glapiński w rozmowie z dziennikiem "Polska", wyraził opinię, że jesienią upadnie rząd Donalda Tuska. Jego zdaniem, rząd uchroniłby się przed upadkiem tylko wówczas, gdyby doszło do wielkiej koalicji PO z PiS. Celem takiego sojuszu byłaby walka z kryzysem. Według prezydenckiego doradcy - w przypadku koalicji PO-PiS można by przeprowadzić m.in. reformę finansów publicznych, doprowadzić do reformy KRUS i ograniczyć wydatki na administrację.
Zdaniem wiceszefa klubu PO Grzegorza Dolniaka, Glapiński - przedstawiając swój pomysł - ma na celu autopromocję swojej osoby w "sezonie ogórkowym". - Glapiński nie widzi chyba dla siebie innych perspektyw obecności w aktywnym życiu politycznym. Stąd rozpaczliwa próba szukania alternatywnego zajęcia - ocenił Dolniak.
- Radzę panu Glapińskiemu, aby tego typu komunikaty uzgadniał z panem prezydentem. To political fiction - dodał polityk PO. Jak zaznaczył, zaczyna się obecnie sezon ogórkowy, a wakacje są dobrą okazją, aby "elektryzować" uwagę opinii publicznej takimi oryginalnymi i dosadnymi wypowiedziami. - To okazja na autopromocję Glapińskiego, który chce być rozpoznawalny i aktywny w życiu publicznym - ocenił Dolniak.
W ocenie wiceszefa PO Waldy Dzikowskiego, Glapiński - przedstawiając pomysł koalicji PO-PiS - kontynuuje swoje "dziwne wizjonerstwo". - Mamy, jako Platforma zupełnie inne zdanie w sprawie koalicji z PiS niż pan Glapiński. Może on ma - jako wizjoner - jakieś informacje ze sfery pozamaterialnej - ironizował Dzikowski.
Zdaniem ministra w Kancelarii Premiera Rafała Grupińskiego, Glapiński "stracił na chwilę kontakt z rzeczywistością". - Mam nadzieję, że w innych sprawach - gdy doradza prezydentowi - nie przedstawia takich dziwnych pomysłów - zaznaczył Grupiński. Polityk ma nadzieję, że za wypowiedzią Glapińskiego nie kryje się plan blokowania przez prezydenta antykryzysowych działań rządu. - Obalanie rządu w czasach kryzysu, to nie jest zadanie dla prezydenta. To byłoby złe marzenie płynące z niskich i szkodliwych dla Polski pobudek. Obowiązkiem prezydenta jest przede wszystkim współdziałanie i pomoc tym, który z kryzysem się zmagają - dodał minister.
Pomysł powołania koalicji PO-PiS, szef klubu PSL Stanisław Żelichowski określił, jako... żart. Jak dodał, Platforma - ze wszystkimi swoimi wadami - nie zasłużyła na takiego koalicjanta, jak PiS. - To jest tak, jak żebrak, który postanowił ożenić się z królewną i uważał, że ma 50 proc. szans, bo on się już zdecydował. Tylko teraz trzeba znaleźć królewnę, która się zdecyduje na ślub z żebrakiem - ironizował Żelichowski.
Politycy PiS zgodnie ocenili, że wypowiedź Glapińskiego o stworzeniu koalicji PO-PiS jest jego prywatną opinią, a nie stanowiskiem prezydenta. W opinii szefa klubu PiS Przemysława Gosiewskiego, wypowiedź prezydenckiego doradcy nie ma większego znaczenia politycznego. Jak podkreślił polityk, PiS jest zainteresowany, aby dobre rozwiązania w kwestii kryzysu były podejmowane, ale obecnie nie widzi możliwości powstania formalnego porozumienia między rządem, a opozycją.
Również zdaniem rzecznika klubu PiS Mariusza Błaszczaka, rozwiązaniem na kryzys nie jest koalicja PO-PiS, ale skuteczne działanie rządu. - A tej skuteczności u rządu Donalda Tuska nie widać - podkreślił Błaszczak.