Koalicja arabska przechwyciła dwa pociski z Jemenu wystrzelone przez Huti
• Samoloty międzynarodowej koalicji dowodzonej przez Arabię Saudyjską przechwyciły dwa pociski wystrzelone z Jemenu przez szyickich rebeliantów Huti
• Pociski leciały w stronę Arabii Saudyjskiej i jemeńskiej prowincji Marib
• W niedzielę amerykański niszczyciel rakietowy na Morzu Czerwonym był celem pocisków wystrzelonych z pozostającego po kontrolą Huti terytorium Jemenu
• Jak powiedział rzecznik Pentagonu, "oba pociski spadły do wody, nie dotarły do okrętu"
• Jeff Daniels dodał, że nikt z załogi nie odniósł ran, a okręt nie został uszkodzony
10.10.2016 | aktual.: 10.10.2016 12:44
Jak poinformowała w poniedziałek saudyjska agencja SPA, samoloty międzynarodowej koalicji dowodzonej przez Arabię Saudyjską przechwyciły dwa pociski wystrzelone z Jemenu przez szyickich rebeliantów Huti, lecące w stronę Arabii Saudyjskiej i jemeńskiej prowincji Marib. Według agencji SPA, prowincję Marib zaatakowano z Sany, kontrolowanej przez Huti, a z bazy w prowincji Sada na północy Jemenu skierowano pociski na saudyjskie miasto Taif (zachód), gdzie mieści się baza sił powietrznych Rijadu.
"Oba pociski spadły do wody, nie dotarły do okrętu"
Z kolei kontrolowana przez rebeliantów agencja Saba podała, że wystrzelony przez Huti pocisk trafił w bazę w Taif, powodując dużą eksplozję. Agencja SPA poinformowała, że samoloty należące do koalicji zaatakowała obie bazy, z których wystrzelono pociski.
Jednocześnie w poniedziałek rano rzecznik Pentagonu Jeff Davis poinformował, że w niedzielę amerykański niszczyciel rakietowy na Morzu Czerwonym był celem pocisków wystrzelonych z pozostającego po kontrolą rebeliantów terytorium Jemenu. - Oba pociski spadły do wody, nie dotarły do okrętu - powiedział Davis, dodając, że nikt z załogi nie odniósł ran, a okręt nie został uszkodzony.
Tymczasem szyiccy rebelianci Huti z Jemenu oświadczyli, że nie wystrzelili pocisku wycelowanego w amerykański niszczyciel rakietowy na Morzu Czerwonym. - Ruch Huti zaprzecza, jakoby celował w jakikolwiek okręt na jemeńskich wodach - powiedział agencji Reutera wysoki rangą przedstawiciel rebeliantów.
"Pogrążony w chaosie od 2011 roku"
W sobotę w Sanie miały miejsce naloty na uczestników pogrzebu, w których zginęło 140 osób, w tym wielu wojskowych oraz przedstawicieli władz rebeliantów. Huti oskarżają o atak koalicję pod egidą Saudyjczyków; koalicja stanowczo temu zaprzecza i ogłosiła natychmiastowe wszczęcie śledztwa.
Stany Zjednoczone, które popierają koalicję, po sobotnim nalocie zapowiedziały natychmiastowe dochodzenie i zrewidowanie amerykańskiej pomocy dla trwającej od ponad półtora roku kampanii koalicji przeciw Huti.
Z kolei były prezydent Jemenu Ali Abd Allah Salah, popierany przez Huti, wezwał w niedzielę do ataku na Arabię Saudyjską.
Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, kiedy to społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega rządowi uznawanemu przez wspólnotę międzynarodową i popieranemu przez Arabię Saudyjską. Jego władza jest jednak w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju dżihadystyczne Państwo Islamskie (IS) i Al-Kaida.
Sunnicka koalicja arabska od marca 2015 roku zwalcza wspieranych przez Iran rebeliantów Huti, zmierzających do obalenia popieranego przez Rijad prezydenta Abd ar-Raba Mansura Al-Hadiego.