KO traci senatora. Borys Budka: nie bawię się w medialny ping-pong
Senator Jacek Bury opuszcza klub Koalicji Obywatelskiej i przechodzi do Polski 2050 Szymona Hołowni. - Będę rozmawiał z szefem klubu senackiego, o tym, co się stało. Podobno pomysły pana senatora nie były przekazywane dalej - komentuje w wywiadzie szef PO Borys Budka.
We wtorkowej rozmowie z Polsat News przewodniczący Platformy Obywatelskiej wyraził żal wobec postawy senatora Jacka Burego, który zarzucił, że "opozycja śpi".
- Gdyby pan senator Bury taką energię, jak w ciągu ostatnich dwóch dni, włożył chociażby we wspólne rozmowy czy prace przez ostatni rok, to z pewnością byłby dużo bardziej zadowolony. Ja oczywiście będę rozmawiał z szefem klubu senackiego, co się stało, że podobno pomysły Jacka Burego nie były przekazywane dalej - mówił Borys Budka.
Lider PO zarzucił Buremu, że "jego wypowiedzi nie budują wspólnego bloku na przyszłość". - Jestem ostatnią osobą, która bawi się w medialny ping-pong i do tego namawiałbym pana senatora. Dzisiaj potrzeba wspólnego projektu na wybory parlamentarne, bo nikt sam ze Zjednoczoną Prawicą nie wygra - ocenił Budka.
Parlamentarzysta przypomniał odchodzącemu senatorowi, że ten nigdy był członkiem PO, jednak na Wiejską dostał się z list Koalicji Obywatelskiej.
- Pomogli w tym również nasi partnerzy z PSL czy z Lewicy. (...) Natomiast jeżeli pan senator szuka nowych aktywności, to skupiłbym się na tym, by proponować coś pozytywnego. Działania pana senatora skupiają się wyłącznie na krytyce - mówił lider PO.
Szczepionka na COVID. Ważne spotkanie w Senacie. Michał Szczerba zdradza szczegóły
Jacek Bury startował do Senatu z Lublina (okręg nr 16). Zapewnił sobie poparcie 84 889 wyborców, co przełożyło się na mandat parlamentarny. - Od ponad roku próbowałem w Koalicji Obywatelskiej zgłaszać pewne propozycje. Mówiłem o potrzebie wypracowania nowej strategii, sposobów na pokonanie Prawa i Sprawiedliwości i lepsze życie w Polsce. To się nie spotykało ze zrozumieniem - oświadczył na konferencji prasowej Bury.
Polityk wyraził nadzieję, że "związek z Polską 2050 nie skończy się głośnym rozwodem". - Jestem lojalny wobec moich wyborców. Poszedłem do polityki jako przedsiębiorca, który chce pomagać ludziom pracującym w ciężkim losie, który mają w Polsce - dodał.