Kłusownictwo intelektualne
"Socjologowie z UMK zbadali patologie życia studenckiego i określili skalę niepokojących zjawisk. Jedną z największych plag jest ściąganie" - piszą "Nowości". "Sytuacja, którą udało nam się zaobserwować na toruńskim uniwersytecie, jest porównywalna do tej na innych uczelniach. Wynika to m.in. z faktu, że młodzież studiująca na UMK jest podobnie zróżnicowana pod względem społecznym" - twierdzi dr Monika Kwiecińska-Zdrenka z Instytutu Socjologii.
"Badanie nad tego typu zjawiskami zostało dotychczas przeprowadzone jedynie na Uniwersytecie Gdańskim. Studenci są postrzegani przez torunian jako grupa rozrywkowa. Badania pokazują, że problem tkwi zupełnie gdzie indziej" - podaje dziennik. "Jedną z największych plag na uczelni jest ściąganie. Aż połowa studentów przyznała się, że ściągała w czasie ostatniej sesji egzaminacyjnej. 40 proc. stwierdziło, że nie stanowi to żadnego problemu. Z badań wynika również, że czasami wykładowcy sami umawiają się ze studentami, iż trakcie egzaminu będą +przymykali oko+. Kolejną zaskakującą kwestią jest sprzedawanie i kupowanie prac zaliczeniowych, licencjackich oraz magisterskich. Skala tego zjawiska nie jest zbyt duża. Niepokojące jest jednak to, że takie prace na zamówienie piszą zarówno studenci, jak i pracownicy naukowi. 27 proc. badanych przyznało, że spotkało się z taką możliwością" - informują "Nowości".
"Jedną z przyczyn jest poczucie bezkarności. Studenci znają osoby, którym udało się przejść w sposób nieuczciwy przez studia. Stanowi to dla nich sygnał, że można tak postępować. Wielu z nich z lenistwa chciałoby minimalnym kosztem zaliczyć studia" - twierdzi dr Kwiecińska-Zdrenka. "Niepokoją też plagiaty. Często studenci plagiatują prace, nie będąc nawet tego świadomym. Dopuszczają się takiego kłusownictwa intelektualnego - przestają rozróżniać to co przepisali, od tego, co sami stworzyli" - dodaje. "Badania wykazały, że do marginalnych zjawisk występujących na uczelni należy zaliczyć także zażywanie narkotyków oraz prostytucję" - pisze gazeta. (PAP)