Klub Polskich Nieudaczników zorganizował pokaz "Smoleńska" w Berlinie
Klub Polskich Nieudaczników w Berlinie zorganizował pokaz filmu "Smoleńsk". Chce w ten sposób pozbawić obraz "mitycznej otoczki", którą film obrósł w Niemczech. W listopadzie podobną inicjatywę podjął ambasador Polski Andrzej Przyłębski, jednak żadne kino nie chciało zgodzić się na taką imprezę "ze względów bezpieczeństwa".
7 listopada w berlińskim kinie Delphi miał odbyć się pokaz "Smoleńska", zorganizowany przez polską ambasadę. Na imprezę zaproszono kilkuset gości - w tym niemieckich dyplomatów, urzędników a także przedstawicieli Polonii. Jednak na kilkanaście dni przed pokazem kino wycofało się z pierwotnej zgody na zorganizowanie seansuwyjaśniając, że "film jest tak kontrowersyjny, że ze względów bezpieczeństwa i dla ochrony gości oraz obiektu rezygnuje z pokazu".
Polski ambasador Andrzej Przyłębski zwrócił się z prośbą o wynajem sali do kina Cubix, jednak kierownictwo placówki także odmówiło, podając takie same powody jak Delphi. W tej sytuacji Przyłębski został zmuszony do przełożenia pokazu na inny, nieokreślony do tej chwili termin.
Tymczasem pokaz filmu udało się zorganizować Polakom mieszkającym w Niemczech i stowarzyszonych w instytucji polsko-niemieckiej wymiany kulturalnej, Klubie Polskich Nieudaczników. Seans ma odbyć się 6 stycznia o 20.00 w kinie Babylon, o czym organizacja poinformowała na swojej stronie internetowej i na profilu facebookowym.
- Chcemy po prostu odczarować ten film. Przywrócić mu normalne proporcje - powiedział w rozmowie z "Gazetą Wyborczą" jeden z założycieli Klubu, Adam Gusowski.
Jak pisze na swojej stronie "Wyborcza", próby organizacji pokazu "Smoleńska" przez ambasadora Przyłębskiego, prywatnie męża nowej prezes Trybunału Konstytucyjnego Julii Przyłębskiej, miały charakter polityczno-propagandowy, ponieważ dyplomata nigdy nie ukrywał poparcia dla "dobrej zmiany" rządu PiS i głoszonego przez niego tez. Tymczasem Polacy zrzeszeni w Klubie Nieudaczników postanowili podejść do tematu z dystansem.
- Zastanawiam się, czy w ogóle przyjdą jacyś chętni. Film zebrał w Niemczech fatalne recenzje. Jeden z niemieckich korespondentów w Polsce pisał, że gdyby przyznawano Oscara za najgorszy film, "Smoleńsk" miałby duże szanse go dostać - mówi w rozmowie z gazetą Gusowski. Jak wyjaśnia, "wokół filmu powstała legenda filmu wyklętego, którego z jakiś powodów nikt nie chce w Berlinie pokazać". - Nasi niemieccy znajomi nie potrafią zrozumieć, o co chodzi. Nie pojmują też, dlaczego polski rząd tak bardzo angażuje się w promowanie "Smoleńska". Chcemy więc im pokazać film i odpowiedzieć na te pytania - wyjaśnia założyciel Klubu Polskich Nieudaczników.
Jak informuje "Wyborcza", właściciel kina Babylon również miał obiekcje, czy pokaz nie zamieni się w imprezę polityczną. Jednak po zapewnieniach organizatorów, że impreza ma na celu tylko pokazanie filmu i porozmawianie o Polsce, ostatecznie zgodził się na seans.
Magdalena Wojnarowska