Klimatyzatory nie pochodzą z kradzieży - zapewnia policja
Prokuratura Krajowa nie wie, czy któraś prokuratura w Polsce bada sprawę skradzionych klimatyzatorów, o których "Gazeta Wyborcza" twierdzi, że trafiły do biur policji - czemu zaprzecza Komenda Główna Policji.
23.05.2005 | aktual.: 23.05.2005 17:14
Trwa sprawdzanie, czy którąś z prokuratur prowadzi takie śledztwo, a nie była "łaskawa" nas o tym poinformować - powiedział szef Prokuratury Krajowej Karol Napierski. Dodał, że w ciągu kilku dni "powinna być jasność w tej sprawie". Podkreślił, że prokuratura jest kontakcie z CBŚ.
Napierski odniósł się też do następującego fragmentu artykułu "GW": "'Krótko mówiąc, w Komendzie Głównej działała zorganizowana grupa przestępcza. Takiego numeru jeszcze nie mieliśmy' - przyznaje jeden z prokuratorów, który zna akta sprawy". Według Napierskiego, nie udało się ustalić, od którego prokuratora, i z której jednostki, mogła pochodzić ta wypowiedź, "jeśli rzeczywiście coś takiego powiedział".
Policyjne klimatyzatory nie pochodzą z kradzieży, jak twierdzi "Gazeta Wyborcza" - zapewniono na konferencji prasowej w Komendzie Głównej Policji. Zapowiedziano też, że KGP będzie żądać sprostowania, a w razie konieczności wystąpi na drogę prawną.
To science fiction; opisywana sprawa nie istnieje - powiedział zastępca szefa policji Eugeniusz Szczerbak (nadzorujący CBŚ) o publikacji "GW". Dodał, że nikt z dziennikarzy w tej sprawie się nie zwracał ani do niego, ani do rzecznika prasowego szefa policji.
Poniedziałkowa "GW" podała, że dwa miesiące temu Centralne Biuro Śledcze dostało sygnał, iż pewien gang szuka na czarnym rynku kupca na kradzione klimatyzatory. Funkcjonariusze nawiązali kontakt z gangsterami, umówili się z nimi, zaproponowali im też broń i fałszywe dokumenty. Według gazety wśród członków grupy, którzy przyjechali na spotkanie, był pracownik KGP.
Według dziennikarzy "GW" bandytom postawiono m.in. zarzut "udziału w zorganizowanej grupie przestępczej".
Szczerbak zapewnił, że wszystkie informacje opisane przez gazetę dotyczące "zakupu kontrolowanego, zatrzymania osób, przedmiotów i postawienia zarzutów są nieprawdziwe". Jedyne, co jest prawdziwe, to, że Biuro Spraw Wewnętrznych prowadzi różnego rodzaju czynności wobec jednego z pracowników cywilnych KGP - dodał, wyjaśniając jednak, że jest to zupełnie inna sprawa.
Podkreślił także, że klimatyzatory dla KGP zostały zakupione na zasadzie przetargu. Kupiono ich 14; w ośmiu rodzajach. Klimatyzatory zakupuje się nie tak jak marchewkę, ale pod konkretne pomieszczenia. Firma musi przyjść, zobaczyć, jakie jest pomieszczenia i dobrać klimatyzację - powiedział.
Pytany, jakie kroki KGP podejmie w sprawie poniedziałkowego artykułu "GW" Szczerbak powiedział: "Wszystkie prawem przewidziane konsekwencje aż do wystąpienia do sądu włącznie".
Autorzy artykułu nie chcieli się w poniedziałek po południu wypowiadać, tłumacząc, że w tej sprawie zostanie prawdopodobnie wydane oświadczenie gazety. Jak dowiedziała się PAP ze źródeł zbliżonych do redakcji, materiał został dobrze udokumentowany i nie było wątpliwości, czy umieścić go na pierwszej stronie "GW".
Szef Biura Spraw Wewnętrznych Jacek Górecki wyjaśnił, że w sumie w ubiegłym roku biuro prowadziło sprawy 335 policjantów w całym kraju, przestawiono im ponad 1000 zarzutów.