Klimatolog potwierdził WP, że mróz jeszcze nadejdzie. I tłumaczy, skąd się biorą ciepłe zimy
Zimno tak naprawdę dopiero będzie. Czy powinno nas to dziwić? Nie. To łagodne do tej pory temperatury są czymś nowym. - To, co nas czeka za półtora tygodnia, powinno być normą w lutym - twierdzi w rozmowie z WP klimatolog Marek Błaś z Uniwersytetu Wrocławskiego.
Jeszcze do 25 lutego nie powinniśmy spodziewać się zmian w pogodzie. – Prognozowane spadki temperatury będą wynosiły ok. -4, -5 stopni w nocy. W ciągu dnia temperatura wzrośnie do 2, 4 stopni na plusie. W niektórych miejscach pojawią się opady śniegu, śniegu z deszczem, ale będą niewielkie – zaznaczył w rozmowie z WP dr Marek Błaś z Zakładu Klimatologii i Ochrony Atmosfery Uniwersytetu Wrocławskiego.
Ale w nocy z 25 na 26 lutego nad Wielką Brytanią utworzy się wyż, przez który pogoda w Polsce się zmieni. - Prognozuje się, że 26 i 27 lutego przejdzie przez Polskę front, za którym napłynie mroźne, arktyczne powietrze. Wtedy zacznie padać i w wielu miejscach w kraju może pojawić się 4-5 cm świeżego śniegu – dodał klimatolog.
Kolejne dni będą pogodne, ale i mroźne. W nocy temperatura będzie spadała nawet do kilkunastu stopni na minusie. Lokalnie – w kotlinach i górskich dolinach - może to być nawet -20 stopni. Poza górami będzie to ok -13 czy -15 stopni. W ciągu dnia możemy spodziewać się ok. -5 stopni.
To jednak oznacza, że próbujemy przewidzieć pogodę na ponad 10 dni naprzód. Jakie jest prawdopodobieństwo, że to się uda? Zdaniem dr. Błasia wynosi ono 60 proc.
Ciepłe zimy mają związek z globalnym ociepleniem
Nadchodzące mrozy nie powinny nas jednak zaskakiwać. Bo to stosunkowo ciepła zima jest w naszym kraju czymś wyjątkowym. - Sytuacja, która utrzymuje się od połowy grudnia, szczególnie w zachodniej Polsce, to praktycznie nieustanna anomalia pogodowa. To, co nas czeka za półtora tygodnia, przybliża nas do normy dla lutego. W ostatnich tygodniach tylko w nocy temperatura spada poniżej zera, a w ciągu dnia właściwie w całym kraju wzrasta do dodatniej - twierdzi dr Błaś.
Nie należy jednak zakładać, że kolejne zimy na pewno będą mniej chłodne. – Każda zima ma swój niepowtarzalny scenariusz. A pisze go przede wszystkim cyrkulacja powietrza, która z roku na rok wygląda trochę inaczej – stwierdził klimatolog w rozmowie z WP.
I dodał, że z jej powodu do Polski docierają w ostatnich latach coraz częściej cieplejsze masy powietrza oceanicznego. Rzadziej nad krajem przechodzą mroźne masy powietrze z południowego zachodu.
– Głównie z tego powodu od 5-6 sezonów zimy są wyraźnie cieplejsze – zauważył. Zdaniem dr. Błasia sytuacja jest związana z globalnym ociepleniem temperatury.