Kliknij, ale płać

Nielegalne e-kasyna, zakłady bukmacherskie na Malcie, nieopodatkowany handel: Internet jest dzisiaj także wielką szarą strefą. W wirtualnym świecie Skarb Państwa traci codziennie realne miliony złotych. Dlatego fiskus zapowiada wielkie polowanie na internautów - pisze Piotr Stasiak w tygodniku "Polityka".

30.03.2005 | aktual.: 30.03.2005 10:07

Stanisław Stec jest wiceministrem finansów odpowiedzialnym za kontrolę skarbową. To on dba, aby do państwowej kasy wpływały należne podatki. Słowa cedzi, upewnia się, czy dokładnie wszystko zapisałem. A mówi tak: – Zostanie powołany odrębny zespół do walki z szarą strefą w Internecie. Nie będziemy w nim tolerować żadnych przestępstw skarbowych. Będziemy je tropić z całą surowością. Pierwsze kontrole już się zaczęły, ale, zdaniem Steca, dopiero w drugiej połowie roku akcja ruszy na dobre. Na celowniku znajdą się wszyscy ci, którzy za pomocą sieci prowadzą niezarejestrowaną działalność gospodarczą. – Tacy, którzy uczynili z handlu internetowego stałe źródło dochodów, ale nie płacą od nich podatków – tłumaczy Stec. Dostanie się też stałym bywalcom kasyn internetowych i graczom z żyłką do sportowego hazardu, którzy poprzez strony www bukmacherów obstawiają wyniki rozgrywek.

Internauci na te zapowiedzi reagują oburzeniem. Na forach dyskusyjnych sypnęły się epitety, wśród których „pazerny złodziejski fiskus” i „kanalie ze skarbówki” to jedne z łagodniejszych. Wielu użytkowników pyta jednak nerwowo: „Czy powinniśmy się bać?”. I jak urzędnicy odróżnią tych, którzy poprzez internetowe giełdy sprzedają niepotrzebne graty ze strychu, od podatkowych przestępców? Wejść w konflikt z fiskusem przez Internet jest łatwo. W sieci codziennie krążą setki e-maili reklamujących e-kasyna. Wystarczy kliknąć. Strona jest w języku polskim. Zarejestrowanie się to tylko chwila. Najważniejszy jest numer konta bankowego, na który mają wpływać (ewentualne) wygrane. Nasze dane popłyną światłowodem tysiące kilometrów na Maltę, Barbados, do autonomicznego regionu Mohawków (USA), na brytyjskie wyspy Man, Jersey albo do jednego z egzotycznych rajów podatkowych. Te kraje i terytoria mają bardzo liberalne przepisy dotyczące hazardu. Nie pobierają od graczy podatku od wygranych. Dzięki temu wirtualny hazard
oferuje lepsze przebicie niż ten z realu.

Tymczasem za grę w internetowym kasynie można w Polsce zapłacić sporą grzywnę, a nawet – w skrajnym przypadku – pójść na 2 lata do więzienia. – Prawo zabrania uczestniczenia w grach hazardowych, organizowanych w innym kraju, a oferowanych na terenie naszego kraju – tłumaczy Marek Oleszczuk z Ministerstwa Finansów. A tym właśnie jest, zdaniem ministerialnych prawników, granie w e-kasynach. Podobnie traktowane jest obstawianie u internetowych bukmacherów wyników skoków Adama Małysza czy rezultatów Ligi Mistrzów.

Źródło artykułu:Polityka
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)