Klich: nie ma politycznych decyzji ws. Afganistanu
Na nieformalnym spotkaniu ministrów obrony państw NATO w Bratysławie wojskowi z Sojuszu wyrażali opinie o konieczności zwiększenia zaangażowania w Afganistanie. Jak powiedział szef MON Bogdan Klich, przedstawiciele państw członkowskich, z wyjątkiem Wielkiej Brytanii, nie przedstawili jednak decyzji politycznych w tym zakresie.
23.10.2009 | aktual.: 23.10.2009 20:51
- Wojskowi oczekują na decyzje polityczne zwiększające zaangażowanie wojskowe w Afganistanie. Mówił o tym m.in. dowódca ISAF gen. Stanley Mc Chrystal i przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO admirał Giampaolo Di Paola - powiedział Klich. - Oczywiście ludzie w mundurach zdają sobie sprawę z tego, że w każdym przypadku są to trudne decyzje polityczne, które do nich nie należą. Wojskowi podkreślali, że jeśli chce się zrealizować w Afganistanie zamierzone cele, to należałoby zwiększyć zaangażowanie - dodał minister.
Sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen wezwał kraje członkowskie, by poparły nową strategię walki z rebeliantami, przygotowaną przez dowódców Sojuszu i USA.
Jak poinformował Klich, jedynie odpowiedź ze strony Brytyjczyków była "jasna i konkretna" - minister obrony Wielkiej Brytanii zadeklarował dodatkowych 500 żołnierzy. Obecnie w Afganistanie stacjonuje ok. 65 tys. żołnierzy z USA i ok. 39 tys. z innych krajów NATO.
Po powrocie do kraju, na konferencji prasowej w Krakowie, Klich powiedział, że ISAF w Afganistanie apeluje o 40 tys. dodatkowych żołnierzy. - Do tej propozycji musimy się odnieść - mówił szef MON.
W środę prezydent Obama zapowiedział, że może podjąć decyzję dotyczącą strategii działań w Afganistanie, zanim podane zostaną wyniki wyborów prezydenckich w tym kraju, których druga tura ma być przeprowadzona 7 listopada.
Szef MON relacjonował, że apelował podczas spotkania "o równomierne rozłożenie ciężarów udziału w misji". - Są kraje które mają dość dużo żołnierzy, ale mają ograniczenia narodowe nałożone na kontyngenty w zakresie działania - wskazał. Chodzi o to, że żołnierze z tych krajów nie biorą udziału w akcjach bojowych. Minister dodał, że proponował również by dowódcy w Afganistanie "mieli większą swobodę w umieszczaniu sił sojuszniczych w miejscach, które tego wymagają".
W Bratysławie ministrowie obrony rozmawiali także o tym, że operacja w Afganistanie wymaga większych wydatków z budżetów narodowych i większego zaangażowania finansowanego ze strony całego NATO. - Sekretarz generalny postawił sprawę jasno: albo oszczędności, albo zwiększenie wpłat. Wszyscy chcielibyśmy tego drugiego rozwiązania uniknąć - podkreślił Klich. Dodał, że strona polska opowiada się za oszczędnościami, ale nie w budżecie inwestycyjnym NATO i uznaje ten fundusz za nienaruszalny". Według niego oszczędności można szukać np. w reformie Kwatery Głównej NATO.
Zdaniem Klicha, całość sesji poświęconej Afganistanowi można konkludować stwierdzeniem: "im szybciej wyszkolimy afgańską policję i wojsko oraz wesprzemy lokalną administrację, tym szybciej będziemy mogli osiągnąć założone cele".
- Długo rozważaliśmy, czy poprzeczka nie została ustawiona za wysoko, bo głównodowodzący liczy na to, że do 2013 r. uda nam się wyszkolić 400 tys. żołnierzy i policjantów, w tym 240 tys. armii afgańskiej. To jest ogromne wyzwanie - powiedział Klich. Dodał, że wielu ministrów wyrażało obawy, czy to jest realne, ale sekretarz obrony USA Robert Gates zauważył, że nie należy tej poprzeczki obniżać, bo Afganistan dla zapewnienia bezpieczeństwa wymaga dużej liczby wojska i policji.
Klich dodał, że według zapowiedzi przedstawiciela ONZ niebawem ma zostać sporządzona strategia pomocy cywilnej dla Afganistanu. Pytany o wyrażoną przez Rasmussena opinię, że istotne jest, by pokazać coraz bardziej sceptycznej opinii publicznej, że siły międzynarodowe "raczej prędzej niż później" przekażą odpowiedzialność za bezpieczeństwo wojskom afgańskim, Klich powiedział, że "wyzwanie przekonania społeczeństw do operacji stoi przed wszystkimi".
W ramach podlegających NATO sił ISAF w Afganistanie służy obecnie ok. 2 tys. polskich żołnierzy w prowincji Ghazni, ok. 200 kolejnych pozostaje w odwodzie w kraju.
"Gazeta Wyborcza" podała, że rząd chce wiosną wysłać do Afganistanu o 600 żołnierzy więcej niż dotychczas. Według "GW" 2600 żołnierzy to "koniec naszych możliwości". Szef MON powiedział, że nie "ma żadnych uzgodnień" między resortem obrony a kancelarią premiera w sprawie zwiększenia polskiego kontyngentu w Afganistanie. Wyjaśnił, że nie występował do szefa rządu z propozycją w tej sprawie.
Jak podał Klich, projekt strategii dalszego zaangażowania Polski w Afganistanie jest obecnie konsultowany w MSZ. Potem będzie przedstawiony premierowi. Minister nie chciał komentować tego dokumentu, gdyż jest on niejawny. Klich podkreślił, że dokument będzie tylko kanwą do ewentualnej decyzji politycznej. Przypomniał, że to prezydent RP decyduje o zmianie liczebności kontyngentu, a rząd jedynie występuje do niego z odpowiednim wnioskiem.