"Klaus podpisze Traktat, albo Czechy stracą komisarza"
Witając z zadowoleniem przyjęcie Traktatu z Lizbony przez Irlandczyków w referendum, frakcja Zielonych w Parlamencie Europejskim wezwała prezydenta Czech Vaclava Klausa, by podpisał Traktat. Zieloni zagrozili, że w przypadku niepodpisania Czechy utracą stanowiska unijnego komisarza.
Jeśli bowiem nie wejdzie w życie Traktat z Lizbony, nadal będzie obowiązywał Traktat z Nicei, który nakazuje, by w nowej KE liczbę komisarzy zredukować poniżej liczby krajów członkowskich UE.
- Teraz już tylko prezydent Czech Vaclav Klaus trwa w uporze, blokując proces ratyfikacji. Europa powinna wywrzeć na nim presję, aby zaprzestał uprawiania swojej pokrętnej polityki obstrukcji, która może kosztować Czechów utratę stanowiska komisarza w nowej KE - oświadczyli liderzy Zielonych Daniel Cohn-Bendit i Rebecca Harms w komunikacie prasowym.
- Musimy teraz zamknąć ostatnie etapy procesu ratyfikacji tak szybko, jak jest to możliwe - zaapelowali.
Ich zdaniem, Traktat z Lizbony jest potrzebny UE, bowiem pozwala lepiej stawić czoło takim wyzwaniom jak obecny kryzys gospodarczy. - Przekonani Europejczycy nie mogą osiąść na laurach po irlandzkim "tak". Teraz nadszedł czas, żeby budować prawdziwą Europę obywateli - dodali liderzy europejskich Zielonych.
Wraz z irlandzkim "tak" dla Traktatu z Lizbony europejscy politycy natychmiast nasilili presję na prezydentów Czech i Polski, a zwłaszcza czeskiego, by podpisali akty ratyfikacyjne Traktatu z Lizbony, już zaaprobowanego przez narodowe parlamenty.
W Parlamencie Europejskim największe frakcje chcą już w poniedziałek przyjąć wspólną deklarację, by "wywrzeć presję" na prezydentach obu państw. Rozmowy mające na celu przekonanie Vaclava Klausa do podpisania traktatu zapowiedział premier przewodniczącej w tym półroczu UE Szwecji, Fredrik Reinfeldt. Z kolei przewodniczący Komisji Europejskiej Jose Barroso wyraził przekonanie, że Klaus w końcu podpisze traktat, i jest to tylko "kwestia czasu".