Kiszczak po czwarty raz przed sądem za "Wujka"
Przed Sądem Okręgowym w Warszawie rozpoczął się formalnie czwarty proces szefa MSW z lat 80. gen. Czesława Kiszczaka, oskarżonego o przyczynienie się do śmierci 9 górników z kopalni "Wujek" w 1981 r. Kiszczak twierdzi, że jest niewinny. Grozi mu od 2 do 10 lat więzienia.
Według aktu oskarżenia, Kiszczak sprowadził "powszechne niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia ludzi", wysyłając 13 grudnia 1981 r. tajny szyfrogram do jednostek milicji, mających m.in. pacyfikować zakłady strajkujące po wprowadzeniu tego dnia stanu wojennego przez władze PRL.
Zdaniem prokuratury, bez podstawy prawnej Kiszczak przekazywał w nim dowódcom poszczególnych oddziałów MO swoje uprawnienia do wydania rozkazu o użyciu broni. Miało to być - według prokuratury - podstawą działań milicjantów, którzy 15 i 16 grudnia 1981 r. strzelali w kopalni "Manifest Lipcowy" (gdzie ranili 25 górników) i w "Wujku".
- Oskarżenia nadal nie rozumiem; prawa nie naruszyłem - powiedział Kiszczak przed Sądem Okręgowym w Warszawie. Dodał, że nie wydał rozkazu otwarcia ognia do górników. Ponownie złożył wyrazy ubolewania rodzinom poległych.
Według wcześniejszych zaleceń lekarzy, 84-letni oskarżony może brać udział w rozprawie nie dłużej niż dwie godziny dziennie i powinien zeznawać na siedząco.
Sam Kiszczak powiedział sądowi, że w ostatnim roku jego zdrowie pogorszyło się i "czuje się słabo". Jego adwokat mec. Grzegorz Majewski złożył wtedy sądowi wniosek o nowe badania lekarskie swego klienta przez internistę, kardiologa, neurochirurga, urologa, okulistę i otolaryngologa by odpowiedzieli, czy Kiszczak może być sądzony. Adwokat dodał, że nie oznacza to wniosku o odroczenie rozprawy.
Poprzednie procesy
Sprawę Kiszczaka wyłączono w 1993 r., z powodu złego zdrowia, z katowickiego procesu zomowców spod "Wujka", w którym zapadły już ostateczne wyroki skazujące na kary od 3,5 do 6 lat więzienia.
Pierwszy proces Kiszczaka ruszył przed warszawskim sądem w 1994 r. W 1996 r. uniewinniono go, a w 2004 r. skazano na 2 lata więzienia w zawieszeniu. Oba wyroki uchylał potem Sąd Apelacyjny.
W trzecim procesie sąd w 2008 r. uznał, że karalność nieumyślnego czynu Kiszczaka przedawniła się w 1986 r. i umorzył proces. Według SO Kiszczak - zobowiązany jako szef MSW do określenia zasad użycia broni przez oddziały MO - nie spełnił tego obowiązku, poprzestając na wydaniu szyfrogramu, przez co nieumyślnie sprowadził niebezpieczeństwo dla życia i zdrowia górników. SO uznał, że szyfrogram miał podstawę prawną i nie był rozkazem, lecz powieleniem dekretu o stanie wojennym, choć Kiszczak samodzielnie dopisał, że strzelanie jest możliwe jedynie wobec zagrożenia życia milicjantów. Sąd zwrócił uwagę, że Kiszczak zabronił użycia broni w "Wujku", gdy zwracał się o to do niego szef katowickiej milicji - mimo to ZOMO strzelało.
W październiku 2009 r. SA uwzględnił apelacje prokuratury i pełnomocników oskarżycieli posiłkowych (czyli górników z "Wujka"). SA uznał, że nie można mówić o nieumyślnej winie Kiszczaka i dlatego sprawa nie przedawniła się. SA dodał, że po tragedii w kopalniach winni nie zostali ukarani, a pacyfikujący "za wiedzą i zgodą Kiszczaka zostali odznaczeni".
Od 1945 r. Kiszczak był funkcjonariuszem Informacji Wojskowej, a od 1957 r. - Wojskowej Służby Wewnętrznej. W 1972 został szefem wywiadu wojskowego. Od 1979 r. - szef kontrwywiadu WSW. W 1981 r. został szefem MSW jako bliski współpracownik Jaruzelskiego. Członek WRON. Był w Biurze Politycznym KC PZPR w latach 1986-90. Uczestnik rozmów w Magdalence i prac Okrągłego Stołu w 1989 r. Desygnowany na premiera w lipcu 1989 r.; nie zdołał utworzyć rządu. W rządzie Tadeusza Mazowieckiego miał funkcję wicepremiera. W lipcu 1990 r. wycofał się z polityki, przekazując resort Krzysztofowi Kozłowskiemu.