Kino dla niewidomych - po raz pierwszy w Polsce
Pokaz filmu w wersji dla osób niewidomych odbył się w białostockim kinie "Pokój". Specjalnie dla nich tzw. audio deskrypcji dokonał białostocki konferansjer i artysta kabaretowy Krzysztof Szubzda. Opowiadał on niewidomym, co widać na ekranie.
Filmem pokazanym w takiej wersji byli "Statyści" w reżyserii Michała Kwiecińskiego, który był obecny na seansie. Przed projekcją opowiadał widzom o filmie, m.in. podkreślał, że był kręcony w Koninie w czasie upalnego, słonecznego lata. Zwracał też uwagę na jego ścieżkę dźwiękową. Twórcy "Statystów" zdobyli na tegorocznym 31. Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni siedem nagród, m.in. nagrodę "Złotego Klakiera" dla najdłużej oklaskiwanego filmu.
Jak powiedziała szefowa kina, Urszula Komsta, "Statystów" wybrano, bo jest to "mądra, ciepła opowieść w języku polskim".
Sprawa jest dla nas bardzo priorytetowa. Mamy nadzieję, że uda nam się wywołać medialną dyskusję na temat realnej możliwości uczestniczenia osób niewidomych w projekcjach kinowych i innych kulturalnych przedsięwzięciach - dodała Komsta. Według niej, seans "Statystów" w wersji dla niewidomych to pierwszy taki pokaz kinowy w Polsce.
Dokonujący audio deskrypcji Krzysztof Szubzda był słyszalny z kinowych głośników wtedy, gdy trzeba było widzom opisać scenę bez dialogu. Narrator opowiadał np. o minach i ruchach bohaterów, wyglądzie przedmiotów, krajobrazach czy ruchu kamery. Musiał ze swoim opisem zmieścić się między dialogami, by nie zakłócić ich odbioru przez widzów.
Przygotowując się do pokazu Szubzda wielokrotnie obejrzał film szukając odpowiednich słów i zwrotów do opisania tego, co widać na ekranie. Przyznaje, że nie ma w Polsce zbyt dużych doświadczeń w tej materii, a więc i porad, jak dokonywać audio deskrypcji w języku polskim. Technika ta jest za to popularna za granicą, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii.
Główna zasada audio deskrybera brzmi: mów tylko o tym co widzisz, niczego nie interpretuj, i próbuj się zmieścić między dialogami - powiedział.
Do przygotowania nietypowego pokazu namówił kierownictwo kina "Pokój" niewidomy białostoczanin, Tomasz Strzymiński. Jak mówi, mobilizował środowisko niewidomych do przyjścia na seans. Do kina przyszło ok. 20-30 osób niewidomych, drugie tyle były to osoby widzące, ciekawe pomysłu.
Niewidomi uczestnicy projekcji podkreślali, że są jej ciekawi i liczą na to, że pomysł będzie powtarzany z innymi filmami. Przyznawali, że bardzo rzadko chodzą do kina. Osoby widzące mogły założyć na oczy opaski, by nie oglądać filmu jak zwykle, a spróbować zrobić to tak, jak osoby niewidome.
Po seansie niewidomi mówili, że idea tego typu kina jest już sama w sobie fantastyczna. Ponadto docenili starania konferasjera, dzięki któremu filmowy obraz wypełnił się, zyskując - ich zdaniem - treść.