Kim Dzong Un dogadał się z Putinem. Koreańczycy w Donbasie
Władze Korei Północnej wybrały już pracowników, którzy zostaną wysłani do okupowanego przez Rosjan Donbasu na wschodzie Ukrainy, przekazał "Daily NK". Gabinet dyktatora kraju Kim Dzong Una zareagował pozytywnie na słowa rosyjskiego ambasadora w Pjongjangu, kiedy ten stwierdził, że północnokoreańscy pracownicy mogliby pomóc w odbudowie prorosyjskich regionów w Ukrainie. Pjongjang planuje wysłać ponad tysiąc osób.
"Biuro Przywództwa Budownictwa Zamorskiego, Ministerstwo Rybołówstwa i Ministerstwo Kolei przydzieliły niektórych pracowników z listy oczekujących do wyjazdu do obszarów objętych wojną w Ukrainie. To te same organizacje, które rekrutowały większość pracowników wysyłanych do Rosji w przeszłości" - przekazało anonimowe źródło portalowi "Daily NK".
Wygląda na to, że władze Korei Północnej planują zacząć od wysłania do Ukrainy swoich pracowników, którzy są już w Rosji, a następnie dostarczyć dodatkową siłę roboczą z kraju, jeśli Moskwa będzie zabiegać o dalsze wsparcie. Podobno część północnokoreańskich firm, działających na terenie Rosji, sporządziło już listę osób gotowych do wyjazdu.
Wszystko zaczęło się, kiedy rosyjski ambasador w Pjongjangu powiedział, że północnokoreańscy pracownicy mogliby pomóc w odbudowie zajętych przez Rosjan regionów Ukrainy. Według "Daily NK" głównie chodzi o Donbas oraz część regionów samozwańczych Donieckiej Republiki Ludowej (DRL) i Ługańskiej Republiki Ludowej (ŁRL).
Jak zaznacza południowokoreańska gazeta, zarówno Moskwa jak i Pjongang byłyby zadowolone z takiego obrotu spraw. Rosja mogłaby niższymi kosztami osiągnąć swój cel, natomiast dla Korei Północnej to okazja do zdobycia dużej sumy pieniędzy w obcej walucie.
Korea Północna na pomoc Rosji
Sęk w tym, że wobec pogłosek, głoszących o wykonywaniu wyczerpującej i niebezpiecznej pracy przez ludzi, którzy zostaną wysłani do wschodniej Ukrainy, chętnych na taki wyjazd jest coraz mniej.
W rezultacie rekrutacja w Pjongjangu miała zostać wstrzymana. Z tego powodu na razie to właśnie biedni pracownicy z prowincji stanowią większość osób umieszczonych na liście wysyłkowej do Donbasu.
Korea Północna stara się zmniejszyć obawy swoich obywateli i w czwartek krajowe media ogłosiły najnowszy komunikat z centralnej agencji prasowej, z którego wynika, że w teorii, rząd nie wyśle robotników do Ukrainy, kiedy trwa jeszcze tam wojna.
"Biorąc pod uwagę, że wojna jeszcze się nie skończyła, rząd planuje wysłać pracowników w odpowiednim czasie, jednocześnie monitorując sytuację na miejscu" - podała Koreańska Centralna Agencja Prasowa.