Kilkaset Polek wysłała do prostytucji za granicę. "W weekend zarobiłam niemal tysiąc euro"

Katarzyna J. miała wysyłać Polki do agencji towarzyskich we Francji. W cztery tygodnie zarabiały nawet 10 tys. euro. Śledczy ustalili, że chętnie jeździły tam z własnej woli, a nawet namawiały swoje koleżanki. – Miałam 24 lata jak wyjechałam pierwszy raz. W weekend zarobiłam niemal tysiąc euro. To są łatwe pieniądze, jeśli się jest odpornym psychicznie – mówi Wirtualnej Polsce kobieta, która była na wielu wyjazdach dla prostytutek.

Zatrzymana Katarzyna J. miała organizować wyjazdy dla prostytutek
Źródło zdjęć: © CBŚP

"Szukasz pracy w escortach? Organizuję wyjazdy do Skandynawii. Stawki – 200 dolarów za godzinę. Minimalnie 500 dolarów dziennie, a więc tygodniowo 14 tys. zł."

"Prywatny dom Niemcy. Zarobki minimalne 2500 euro w tygodniu. Poszukujemy szczupłych, atrakcyjnych pań w wieku 18-40 lat. Oczekujemy dobrego serwisu i miłego podejścia do klienta".

"Dam pracę"

Setki takich ogłoszeń można znaleźć na polskich portalach z ogłoszeniami prostytutek w zakładce "praca". Dotyczą wyjazdów Do Niemiec, Szwajcarii, Francji, Skandynawii i do Wielkiej Brytanii. Na jedno z nich odpowiedziała kobieta, która zgodziła się nam opowiedzieć, jak wygląda praca prostytutki za granicą.

- Oni cały czas potrzebują nowych dziewczyn. Dlatego ogłoszeń jest tak dużo. Rotacja w tej pracy jest ogromna. Tym bardziej, że wiele dziewczyn jeździ tam okazyjnie. Na długi weekend, na tydzień, maksymalnie miesiąc – mówi kobieta.

Borys Budka atakuje Jakiego. Jest reakcja europosła PiS

Koleżanka pokazała jej ogłoszenia w serwisie z anonsami prostytutek. – Kwoty zrobiły na mnie duże wrażenie. Chciałam spróbować. Zadzwoniłam i poprosili o wysłanie zdjęć Viberem (kodowany komunikator – przyp. red.). Po kilku godzinach dostałam odpowiedź, że mogę jechać – opowiada.

40 proc. prowizji

Po dwóch tygodniach z rodzinnego miasta dotarła do Poznania. Na parkingu czekał bus. W środku dwie inne Polki. Kierowca zawiózł je do jednego z dużych niemieckich miast. - Trafiłyśmy do trzypokojowego mieszkania w centrum. W każdym było spore łóżko. Zrobili nam ładne zdjęcia w bieliźnie i bez. Szybko trafiły do internetu. Klienci dzwonili pod numer w ogłoszeniu i umawiali się na konkretny dzień. Za godzinę płacili 150-500 euro. W zależności od tego, co chcieli i jak atrakcyjna była dziewczyna – opowiada kobieta.

Osobom, które organizowały wyjazdy, musiała oddawać 40 proc. zarobionych pieniędzy. Przyznaje, że ludzie ci nigdy do niczego jej nie zmuszali. – Która 24-latka zarobi w cztery dni kilka tysięcy złotych? To ogromna pokusa, bo nagle mogłam sobie kupić prawie wszystko, na co miałam ochotę. A gdy pieniądze się kończyły, znów jechałam do Niemiec – mówi prostytutka.

Ze względu na wysokie stawki za usługi seksualne trafiali do niej tylko majętni klienci. – Sporo biznesmenów i zagranicznych turystów. Był też jeden Polak, przedsiębiorca. Nie spotkałam się z przemocą z ich strony. Wiem, że jedną dziewczynę ktoś uderzył, ale chyba zabrała mu o jeden banknot za dużo. Zazwyczaj wszyscy byli kulturalni. Nie zawsze przystojni i szczupli, ale nie można mieć wszystkiego – śmieje się prostytutka.

Do Niemiec wyjeżdżała kilkanaście razy. Zarobiła tam w sumie kilkadziesiąt tysięcy euro. Nie chce podać dokładnej kwoty. W tym czasie nawiązała kontakty z kilkoma klientami i teraz umawia się z nimi bez pośredników.

Wyjeżdżały dobrowolnie

Po aferze dubajskiej, w której polskie modelki wyjeżdżały uprawiać seks za pieniądze z bogatymi Arabami, na jaw wyszła właśnie kolejna. Śledczy zatrzymali Katarzynę J., która miała zorganizować kilkuset Polkom i Ukrainkom wyjazdy do Francji. Tam kobiety świadczyły usługi seksualne, zarabiając nawet 10 tys. euro za cztery tygodnie.

Jak ustaliła policja, kobiety wyjeżdżały dobrowolnie, a później namawiały do pracy prostytutki swoje koleżanki. - Wiele osób decyduje się dobrowolnie na pracę w branży seksualnej z powodów finansowych. W jakim innym miejscu można zarobić 600 euro za godzinę pracy? W Polsce bardzo ciężko o takie wynagrodzenie, dlatego kobiety decydują się na wyjazd za granicę. Tym bardziej, że mogą wyjechać tylko na weekend i w ten sposób dorabiać sobie do pensji, którą otrzymują w innej pracy w kraju - mówi Agata, przedstawicielka Sex Work Polska, działającej na rzecz praw osób pracujących seksualnie.

Prezes Fundacji La Strada dodaje inny argument. - Fakt, że świadczenie usług seksualnych ma się odbywać za granicą i jest małe ryzyko, że rodzina, znajomi się o tym dowiedzą, na pewno pomaga podjąć decyzję o pracy w takim charakterze – mówi Wirtualnej Polsce Irena Dawid-Olczyk, prezes Fundacji La Strada.

I dodaje, że sama styka się z takimi przypadkami. - Nieprzypadkowo wybierane są osoby z biednych rejonów. Jeżeli kobieta ma długi, nie ma z czego ich spłacać, to dość łatwo namówić ją do wyjazdu. Miałam przypadek trzech kobiet, które spotkały się w jednej agencji towarzyskiej w Niemczech. Wszystkie założyły firmy w Polsce, wcześniej zaciągając kredyty. Interesy nie wyszły. W obawie przed komornikiem zdecydowały się na prostytucję. Musiały przecież jakoś utrzymać rodziny, dzieci. A – jak to ktoś już powiedział – mężczyzna w jeden weekend nie zarobi czterech tysięcy euro – mówi Irena Dawid-Olczyk.

Profesjonalne sesje

Członkowie grupy za zwerbowanie kobiet do pracy mieli dostawać jednorazowo tysiąc euro, natomiast kierująca grupą miała otrzymywać udział w zysku z pracy danej kobiety. - Po wyszukaniu i zwerbowaniu kobiet szefowa grupy przestępczej Katarzyna J. załatwiała wszelkie formalności związane z wyjazdem zagranicznym – relacjonuje prok. Ewa Bialik, rzecznik Prokuratury Krajowej.

Katarzyna J. miała także organizowała kobietom rozbierane sesje u profesjonalnych fotografów. Następnie kobiety były wysyłane na wyjazd próbny. W ciągu dwóch-trzech tygodni Polki świadczyły usługi seksualne, otrzymując 200-300 euro za godzinę. Jeśli się sprawdziły, mogły zacząć pracę.

Śledczy ustalili, że klienci, którzy chcieli skorzystać z usług prostytutki, wysyłali SMS-a na wskazany w ogłoszeniu numer z informacją, z usług której kobiety chcą skorzystać, w jakim terminie i jakie mają preferencje odnośnie zakresu usług i ubioru.

Paryż i Tuluza

Na wiadomości miała odpisywać Katarzyna J. Później podawała też adres mieszkania, gdzie pracowała prostytutka oraz kod wejściowy. W tym samym czasie z innego numeru telefonu wysyłała wiadomość wybranej prostytutce. Kobieta musiała też powiadomić burdelmamę o wejściu i wyjściu klienta.

Polki i Ukrainki wyjeżdżały do mieszkań m.in. w Paryżu, Tuluzie, Lyonie. Zatrudnione jako prostytutki kobiety musiały oddawać Katarzynie J. 35 proc. zysku. Kobieta mogła na tym zarobić ok. 3,8 mln zł.

Policjanci CBŚP z Lublina zatrzymali 4 osoby, w tym 3 kobiety. Przedstawiono im zarzuty dotyczące udziału w zorganizowanej grupie przestępczej oraz czerpania korzyści majątkowych z cudzego nierządu. Katarzyna J. usłyszała też zarzut kierowania tą grupą.

Krajowe Centrum Interwencyjno-Konsultacyjne dla ofiar handlu ludźmi: +48 22 628 01 20
Numer interwencyjny Fundacji La Strada poza godzinami pracy biura: +48 605 687 750

Masz newsa, zdjęcie lub film? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl

Wybrane dla Ciebie
Matka pobiła 2-letnią córkę. Policję zawiadomiła opiekunka
Matka pobiła 2-letnią córkę. Policję zawiadomiła opiekunka
Tusk chce zmian w polityce klimatycznej UE. "Mnie bolesna dla Polski"
Tusk chce zmian w polityce klimatycznej UE. "Mnie bolesna dla Polski"
Operacje USA na terenie innych państw? Jest zapowiedź Trumpa
Operacje USA na terenie innych państw? Jest zapowiedź Trumpa
Prezydent Sopotu zarobi więcej. Radni przyznali podwyżkę
Prezydent Sopotu zarobi więcej. Radni przyznali podwyżkę
Nie żyje Michael Smuss
Nie żyje Michael Smuss
Wyniki Lotto 23.10.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Wyniki Lotto 23.10.2025 – losowania Lotto, Lotto Plus, Multi Multi, Ekstra Pensja, Kaskada, Mini Lotto
Media: Rosja z tajnym systemem do monitorowania ruchu okrętów NATO
Media: Rosja z tajnym systemem do monitorowania ruchu okrętów NATO
"Ja tego nie odpuszczę". Ostre słowa Tuska ws. Pegasusa
"Ja tego nie odpuszczę". Ostre słowa Tuska ws. Pegasusa
Bezzałogowiec PGZ spadł w Inowrocławiu
Bezzałogowiec PGZ spadł w Inowrocławiu
Tusk odniósł się do sondażu. "Mogę przyjmować zakłady"
Tusk odniósł się do sondażu. "Mogę przyjmować zakłady"
Wojskowe dokumenty w śmieciach. Szef MON: ja tę sprawę posprzątam
Wojskowe dokumenty w śmieciach. Szef MON: ja tę sprawę posprzątam
Trump spotka się z Xi. Pierwszy raz w tej kadencji
Trump spotka się z Xi. Pierwszy raz w tej kadencji