Kilka incydentów podczas przemówienia Tuska
Podczas sejmowego przemówienia Donalda Tuska musiała interweniować Straż Marszałkowska, kiedy trzy osoby w loży dla gości rozwiesiły transparent z napisem "Żądamy prawdy". Wcześniej w sejmie zatrzymano grupę osób ze stowarzyszenia Solidarni 2010. Podczas pierwszego wystąpienia premiera z galerii sejmowej dochodziły co chwilę okrzyki: "hańba", "zdrada", "to nie jest polski premier", "Trybunał Stanu".
19.01.2011 | aktual.: 20.01.2011 13:50
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Po pierwszym wystąpieniu premiera sejmową galerię zaczęły opuszczać osoby, które następnie zostały zatrzymane przez Straż Marszałkowską. Jednemu z mężczyzn zabrano tablicę z napisem "Smoleńsk - chcemy prawdy". Kiedy Tusk przemawiał po raz drugi odpowiadając na zarzuty opozycji, trzy osoby w galerii sejmowej rozłożyły transparent z napisem "Żądamy prawdy". Natychmiast interweniowali funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej, którzy wyprowadzili je z sali posiedzeń.
Marcin Plewka ("Solidarni 2010") twierdził, że zatrzymanie go to objaw totalitaryzmu. - To jest po prostu sejm Platformy Obywatelskiej - mówił, kilka razy podkreślając, że nie reprezentuje żadnej partii i chodzi mu tylko o prawdę.
- Prawda jest taka, że 10 kwietnia źle został naprowadzany samolot. Rząd polski wczoraj pokazał kawałek tej prawdy. Tylko dlaczego dziewięć miesięcy to ukrywali? Dlaczego przez dziewięć miesięcy bezczelnie kłamano? - pytał Plewka.
Według niego, obecny rząd to "rząd nieudaczników". - Ten rząd powinien podać się natychmiast do dymisji i stanąć przed Trybunałem Stanu - wykrzykiwał zatrzymany.
(tbe)
Materiał filmowy: Dominika Leonowicz, zdjęcia: Rafał Smykowski
Czytaj także: Szokująca wiadomość: MAK jest jak "Moda na sukces"!