Kilka incydentów podczas przemówienia Tuska
Podczas sejmowego przemówienia Donalda Tuska musiała interweniować Straż Marszałkowska, kiedy trzy osoby w loży dla gości rozwiesiły transparent z napisem "Żądamy prawdy". Wcześniej w sejmie zatrzymano grupę osób ze stowarzyszenia Solidarni 2010. Podczas pierwszego wystąpienia premiera z galerii sejmowej dochodziły co chwilę okrzyki: "hańba", "zdrada", "to nie jest polski premier", "Trybunał Stanu".
Po pierwszym wystąpieniu premiera sejmową galerię zaczęły opuszczać osoby, które następnie zostały zatrzymane przez Straż Marszałkowską. Jednemu z mężczyzn zabrano tablicę z napisem "Smoleńsk - chcemy prawdy". Kiedy Tusk przemawiał po raz drugi odpowiadając na zarzuty opozycji, trzy osoby w galerii sejmowej rozłożyły transparent z napisem "Żądamy prawdy". Natychmiast interweniowali funkcjonariusze Straży Marszałkowskiej, którzy wyprowadzili je z sali posiedzeń.
Marcin Plewka ("Solidarni 2010") twierdził, że zatrzymanie go to objaw totalitaryzmu. - To jest po prostu sejm Platformy Obywatelskiej - mówił, kilka razy podkreślając, że nie reprezentuje żadnej partii i chodzi mu tylko o prawdę.
- Prawda jest taka, że 10 kwietnia źle został naprowadzany samolot. Rząd polski wczoraj pokazał kawałek tej prawdy. Tylko dlaczego dziewięć miesięcy to ukrywali? Dlaczego przez dziewięć miesięcy bezczelnie kłamano? - pytał Plewka.
Według niego, obecny rząd to "rząd nieudaczników". - Ten rząd powinien podać się natychmiast do dymisji i stanąć przed Trybunałem Stanu - wykrzykiwał zatrzymany.
(tbe)
Materiał filmowy: Dominika Leonowicz, zdjęcia: Rafał Smykowski
Czytaj także: Szokująca wiadomość: MAK jest jak "Moda na sukces"!