Kierwiński (PO) do PKW ws. referendum dot. odwołania Gronkiewicz-Waltz
Działania niezgodne z prawem zarzuca inicjatorom referendum ws. odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz warszawski poseł PO Marcin Kierwiński. Lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej Piotr Guział zapewnia, że ustawowe wymogi dot. akcji referendalnej zostały spełnione.
20.08.2013 | aktual.: 20.08.2013 14:01
Jak twierdzi Kierwiński, inicjatorzy referendum nie wypełnili ustawowego obowiązku ogłoszenia informacji o przedmiocie zamierzonego referendum. Kierwiński powołuje się na art. 13 ustawy o referendum lokalnym.
Stanowi on, że "inicjator referendum, na swój koszt, podaje do wiadomości mieszkańców danej jednostki samorządu terytorialnego przedmiot zamierzonego referendum, przy czym podanie do wiadomości w gminie następuje w sposób zwyczajowo przyjęty w danej gminie, a w powiecie i w województwie - poprzez ogłoszenie w prasie codziennej ogólnodostępnej w danej jednostce samorządu terytorialnego".
"W mediach inicjatorzy referendum twierdzą, że zamieścili ogłoszenie w "Naszym Dzienniku". Po dokonaniu przeglądu wydań tej gazety z okresu, w którym podjęli działania inicjatorzy referendum nie znalazłem żadnego ogłoszenia dotyczącego referendum w tym tytule prasowym" - napisał Kierwiński w piśmie adresowanym do PKW oraz do komisarza wyborczego w Warszawie.
Kierwiński zaznacza, że zwyczajowo przyjętym sposobem dokonywania ogłoszeń w stolicy jest wywieszanie informacji na tablicach ogłoszeń znajdujących się w urzędzie m.st. Warszawy, w urzędach dzielnic, publikowanie na stronie Biuletynu Informacji Publicznej oraz w dziennikach "Rzeczpospolita" i "Gazeta Wyborcza".
"Inicjator referendum nie zamieścił ogłoszenia w żadnej z przewidzianych prawem form" - konkluduje polityk PO.
"Proszę o wyjaśnienie tej kwestii, ponieważ istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że inicjator referendum nie dopełnił obowiązku podania do wiadomości w sposób zwyczajowo przyjęty dla gminy, jak również wymagań dotyczących ogłoszenia referendum w powiecie" - pisze Kierwiński.
Odnosząc się do tych zarzutów lider Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej (inicjatora akcji referendalnej), burmistrz warszawskiego Ursynowa Piotr Guział zapewnił, że ustawowe wymogi zostały spełnione. - Poinformowaliśmy w sposób zgodny z ustawą. Informacja była w "Naszym Dzienniku", tj. w gazecie codziennej - powiedział.
Zaznaczył, że zapis o podaniu informacji w sposób "zwyczajowo przyjęty" dotyczy gminy, a nie powiatu i województwa, w przypadku których ustawa nakazuje powiadomienie mieszkańców w gazecie codziennej (Warszawa jest miastem na prawach powiatu).
"Gazeta codzienna to jest każda gazeta, która się codziennie ukazuje (...) A "Nasz Dziennik" - nie ma wątpliwości - jest gazetą codzienną" - powiedział Guział.
Podkreślił, że informacja o przedmiocie referendum była też na ulotkach i na stronie internetowej Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej, "która podczas kampanii referendalnej miała wyborną odwiedzalność".
Ponadto, jak ocenił, referendum w Warszawie było "najlepiej nagłośnionym referendum w historii Rzeczypospolitej". - Sto procent warszawiaków, czy chcieli, czy nie chcieli, dowiedzieli się o tym, że takie referendum jest i w jakiej sprawie, i jakie jest uzasadnienie, bo o tym trąbiły wszystkie media (...) Ale temu formalnemu wymogowi i tak musiało stać się zadość i stało się - w ogłoszeniu prasowym w "Naszym Dzienniku" - powiedział Guział.
W środę mija termin na wydanie przez komisarza wyborczego postanowienia o referendum w sprawie odwołania prezydent Warszawy Hanny Gronkiewicz-Waltz. Delegatura Krajowego Biura Wyborczego w Warszawie poinformowała we wtorek, że komisarz postanowienia jeszcze nie wydał. Z kolei część mediów podała, że komisarz doliczył się już wymaganej liczby podpisów pod wnioskiem o referendum, tj. 133 tys. 576.
Krajowe Biuro Wyborcze poinformowało, że w sprawie referendum wpłynęło ponad 20 skarg. Część z nich była anonimowa. Jedną ze skarg złożył poseł PO Andrzej Halicki. Zakwestionował m.in. sposób zbierania podpisów pod wnioskiem o referendum. Według niego osoby związane z PiS zbierały podpisy na kartach, które znacznie różniły się od pozostałych, a wymagana ustawą informacja dotycząca inicjatora referendum (czyli Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej) podana była bardzo małą czcionką. Z kolei na części kart znajdowało się logo Ruchu Palikota.
Zgodnie z prawem, jeśli komisarz zdecyduje o przeprowadzeniu referendum, musi się ono odbyć w dzień wolny od pracy, najpóźniej 50. dnia od opublikowania postanowienia komisarza. Oznacza to, że referendum w Warszawie musiałoby odbyć się najpóźniej w połowie października.
Referendum będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy wzięli udział w wyborze odwoływanego organu. W wyborach prezydenta Warszawy w 2010 r., w których zwyciężyła Gronkiewicz-Waltz, wzięło udział 649 049 osób. Oznacza to, że referendum w sprawie jej odwołania będzie ważne, jeśli weźmie w nim udział co najmniej 389 430 osób.